Rozdział X

797 32 2
                                    

Przez kilka tygodni Draco żył wyłącznie na Sali Szpitalnej. Opuszczał ją tylko na czas lekcji i kiedy pani Pomfrey zajmowała się pacjentką. Jadł, spał, odrabiał lekcje właśnie tutaj, tuż obok Hermiony. Ciągle mówił do niej i nie tracił nadziei. Na lekcjach często był nieuważny. Przyjaciele zaglądali do niej często. Raz widział u niej nawet Harre'go Pottera. Przyjaciele strasznie martwili się o niego. Blaise przynosił mu ubrania, donosił jedzenie. Pansy pilnowała aby spał i przypominała o nauce. Draco codziennie wyglądał coraz gorzej. Nie mógł długo tak żyć. Pani Pomfrey mówiła, że Hermiona już niedługo się wybudzi. Przyjaciele błagali w duszy, by to było jak najszybciej.

Hermiona
Czułam się źle. Wszystko mnie bolało. Chciałam otworzyć oczy - nie mogłam. Chciałam coś powiedzieć - nie mogłam. Miałam świadomość, że siedzi koło mnie Draco. Płacze, szepcze słówka. Chciałam jak najszybciej się obudzić. Przytulić się do tego ukochanego idioty.

**
Pewnego słonecznego dnia pani Pomfrey powiedziała :
- Pora się budzić śpiochu! - podała do kroplówki, jakiegoś zielonego płynu.

Draconowi oczy się zaświeciły. Nie mógł uwierzyć, że Hermiona w końcu się obudzi. Marzył o tym przez cały czas, odkąd znalazł ją ranną. Nagle jej ręka drgneła, a powieki uniosły się.
- Draco? - spytała słabo
- Jestem przy Tobie, nie martw się.

Draco dopiero po tym jak minął pierwszy szok, zrozumiał co się stało.

- Myślałem, że umrzesz.. że odejdziesz.. Przepraszam Cię za te słowa, nie chciałem Cię wyzwać.
- Nie przepraszaj.. Walczyłam dla Ciebie, dla przyjaciół, dla rodziny..
- Hermiona, ja się w Tobie chyba zakochałem..

Hermiona nie mogła wyjść z osłupienia. Zachowywała się beznadziejnie, myślała, że nie jest w typie Malfoy'a a jednak.. Jeszcze nikt, nigdy jej tak nie powiedział. Z Ronem wyszło tak samo z siebie. Nikt nigdy nie patrzył na nią w ten sposób. Leżała i patrzyła na niego ze zdumieniem. Przez dłuższą chwilę zapanowało niezręczne milczenie.

- Aha, czyli się skompromitowałem. Nie mam Ci nic więcej do powiedzenia. - Draco wyglądał na zrozpaczonego i z trudem powstrzymywał łzy. Nagle Hermiona złapała go za dłoń.
- Nie płacz! Ja czuję do Ciebie to samo! - spojrzał na nią ze zdziwieniem - Zachowywałam się jak kreatynka. Próbowałam uciec przed uczuciami. Przerastały mnie, wybaczysz mi?
- Nie mam co Ci wybaczać. Zachowywałem się gorzej. Przez tyle lat Cię poniżałem, rozumiem że nie chciałaś mi zaufać. Proszę wybacz mi te wszystkie lata.
- Ja już dawno Ci wybaczyłam.

Hermiona przez cały czas patrzyła Draco w oczy. W pewnym momencie złożył na ustach ukochanej delikatny pocałunek.
- Idź się umyj Draco - powiedziała całkiem poważnie Hermiona po czym Draco wybuchnął śmiechem.
- Co? - spytał lekko zaskoczony
- Serio, przydałby Ci się prysznic. - Mruknęła, uśmiechając się. - Mógłbyś poprosić Ginny, Pansy i Astorię aby przyszły?
- Już idę.

**
Po dziesięciu minutach do skrzydła szpitalnego wbiegło kilka osób. Pansy, Astoria, Ginny i Blaise.
- Hermiona! - wykrzyknęła Pansy - Nareszcie się obudziłaś! Kto Ci to zrobił?

Hermiona próbowała sobie przypomnieć co się wydarzyło tamtego wieczoru jednak bez skutku. Nie pamiętała nic z tamtego popołudnia
- Ja.. Nie pamiętam - odpowiedziała
- Rozumiem. Nie winie Cie. Pani Pomfrey mówiła, że po pewnym czasie przypomnisz sobie. Prosiła, żeby nie nalegać i dać Ci odpocząć. - odparła
- Dziękuję za zrozumienie - uśmiechnęła się Hermiona

Zakazana Miłość ~ DRAMIONE ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz