„Oszczędź rózgi i rozpieść dziecko". Z chęcią bym się do tego zastosował, ale tym razem moje dzieciaczki trochę przegięły. Złamały obietnicę, którą złożyliśmy na początku naszej przyjaźni: że ZAWSZE będziemy sobie pomagać, że NIGDY nie zachowamy się wobec siebie samolubnie i ABSOLUTNIE PRZENIGDY nie będziemy się ignorować. Może brzmi trochę zbyt pompatycznie, ale do tej pory jakoś się z tego bez problemu wywiązywaliśmy. Jednak tym razem dzieciaczki złamały praktycznie wszystkie punkty, więc czeka ich kara. Problem w tym, że nie mogę wymyślić żadnej stosownej.
***
‒ Tommy, kochanie, chyba się na nas nie gniewasz?
‒ Właśnie, stary... znaczy kochanie... znaczy Tommy... wybaczysz nam, prawda? Przecież nic takiego się nie stało, małe sprzeczki to coś normalnego.
‒ Kochasz nas, prawda?
‒ Nie mógłbyś zrobić nam krzywdy, prawda?
‒ Przyjaźnimy, się już tak długo, praw-
‒ Oh, darujcie sobie ‒ przerwałem im. Czułem jak żyłka na moim czole pulsuje. Irytacja tymi rozwydrzonymi bachorami rosła z każdym ich słowem. Z drugiej strony odczuwałem niezwykłą satysfakcję widząc przerażenie malujące się w ich oczach. Nagle stali się tacy potulni.
Chrząknąłem, może nieco zbyt teatralnie.
‒ Mam już waz serdecznie dość. Zejdźcie mi z oczu – machnąłem ręką jakbym odganiał natrętne muchy. – Tylko nie myślcie sobie, że ominie was kara. Chyba nie zapomnieliście o naszej przysiędze? Łamanie jej nie może ujść płazem.
A.F. i Li rzucili się w stronę wejścia do szkoły. Wyglądali niczym struchlałe króliczki, uciekające przed niebezpieczeństwem. Doprawdy, rozkoszny widok.
‒ No no, czym że sobie zasłużyli na taki sadyzm z twojej strony?
Poczułem jak cała pewność siebie i zadowolenie ulatują ze mnie. W ich miejsce pojawiła się niepewność i rumieniec w kolorze dorodnych buraczków.
‒ Cz-cześć Patt- wyjąkałem.
‒ Hej – zostałem chwilowo oślepiony promiennym uśmiechem Pattamelli. – No więc, co się stało? Liberty i Abraham uciekali przed tobą niczym zające przed myśliwym.
Wspominałem już kiedyś, że ona jest moim ideałem? Nawet porównania robimy podobne. Jeśli to nie przeznaczenie, to już nie wiem co.
‒ Mieliśmy małą sprzeczkę – wyjaśniłem zdawkowo.
‒ Oh, a o co poszło?
Zawahałem się przez chwilę. Nie mogłem być w tej sprawie całkowicie szczerym. W takiej sytuacji moje ciało rwało się do ucieczki, ale przecież przyrzekałem sobie, że nie będę tego robił. Stwierdziłem więc, że nakieruję rozmowę na nieco inny tor.
‒ Nie mogę powiedzieć, o co się pokłóciliśmy. Ale wiedz, że to w stu procentach wina Afiego i Li.
W drodze do szafek opowiedziałem jej o przysiędze i o tym, że jestem kiepski w wymyślaniu kar.
‒ To nie tak, że nigdy wcześniej się nie spieraliśmy, ale nawet jeśli, to nie łamaliśmy naszej obietnicy. Właściwie nie jestem smutny, ani zawiedziony ich zachowaniem... ale i tak chcę ich ukarać. No wiesz, dla przykładu.
Patt roześmiała się.
‒ Naprawdę jesteś sadystą.
Uśmiechnąłem się zadowolony, mimo że to raczej nie był komplement.
CZYTASZ
Tom Tommy Tomato
Teenfikce(wolno pisane, niestety) ~Let's Be Awkward Together~ Życie ludzi z dziwnymi imionami jest ciężkie. Wrażliwy facet nie jest współczesnym ideałem. Nastolatki rzadko czytają poezję. Więc cóż ma począć ~wrażliwy facet ~czytający poezję ~posia...