Misono

729 42 6
                                    

Starałam się aby ten szot był długi... Bo prawie takich nie wstawiam... Meh :v

Sorki za błędy ;w;

*Piosenkę wstawiłam... Bo jej słuchałam przez cały czas pisania :'))

__________________________

Otworzyłaś oczy, a upierdliwe promienie słońca akurat wtedy postanowiły ukazać się zza zasłon. Mruknęłaś coś niezrozumiałego po czym przetarłaś oczy ręką. Nigdy nie chciało ci się wstawać, co skutkowało tym, że przez cały dzień chodziłaś niczym zombie z The Walking Dead, a twój mózg działał równie szybko co internet Explorer. Nie chciałaś wstawać z łóżka, ale twoje ciało jakby samo chciało zrobić ci na złość, zapomniało gdzie jest kraniec łóżka. Podniosłaś się z podłogi lekko obolała, po czym powolnym krokiem udałaś się do szafy, a gdy ją otwierałaś, prawie zabiłaś się wieszakiem. Sprawnie unikając ciosu pochwaliłaś się w myślach za swoją przebiegłość. Ubrałaś przypadkowe rzeczy jakie wpadły w twoje ręce. W tym przypadku była to koszulka i spodnie, które i tak założyłaś metka na wierzch.

Był weekend, a ty bez pomysłu na to jak go spędzić, postanowiłaś ponownie rzucić się na łóżko i rozmyślać nad sensem życia. Tak też zrobiłaś, jednak gdy twoje myśli z problemów życiowych przeniosły się na twoją wczorajszą rozmowę z pewnym osobnikiem płci męskiej, zerwałaś się z łóżka (oczywiście prawie się zabijając, tym razem poduszką). Złapałaś telefon tak gwałtownie, że prawie wyrwałaś ładowarkę z kontaktu. Może jednak ten internet Explorer nie jest taki zły...

Twoje palce szybko śmigały po klawiaturze wpisując hasło na ekranie blokady. Widząc dwa nieodebrane połączenia od Misono, szybko spojrzałaś na zegar. Byłaś umówiona na 15, a jest już 14:34... Tym razem już z większym zapałem rzuciłaś się na tę Bogu winną szafę, która postanowiła się znowu obronić, tym razem kartonem leżącym na niej. Znowu (tym razem mniej sprytnie) uniknęłaś ciosu. Ubierając się, cały czas obserwowałaś zegar wiszący na ścianie. Miałaś tylko piętnaście minut aby iść do domu chłopaka, do którego w dodatku było prawie pół godziny drogi biegiem. Szybko złapałaś swoją torbę, w której miałaś książki i trochę żarcia. Wybiegłaś z domu. Teraz miałaś niecałe dziesięć... No ale "TY" nie zdążysz?

~~~Time skip, pół godziny~~~

Tak jak się spodziewałaś - spóźniłaś się. Na szczęście Dodo* szybko i bez żadnych problemów wpuścił cię przez bramę. Kierowałaś się w stronę pokoju "niziołka". Byłaś od niego wyższa o całe siedem centymetrów, co z jakiegoś powodu sprawiało, że czułaś się dumna. Idąc schodami z nudów zaczęłaś po nich skakać, co okazało się równie głupim pomysłem jak na przykład zabranie Mikuniemu Abel. Z rodziny Misono znałaś praktycznie wszystkich, i co cię bardzo dziwiło - wszyscy lubili przebywać w twoim towarzystwie. Podskoczyłaś znowu prawie się uśmiercając, gdyby nie twoja jakże "szybka reakcja".

Stojąc przed drzwiami prowadzącymi do miejsca gdzie przebywał Alicein, zastanawiałaś się czy będzie ci wypominał twoje spóźnienie czy też nie. Myślałaś tez czy wzięłaś wszystkie książki, które służyły wam do nauki. Nagle przypomniałaś sobie, że nie wzięłaś długopisa... Ale za to cię chyba nie zabije... Gdy chciałaś zapukać, drzwi otworzył ci jak zawsze uśmiechnięty servamp nieczystości - All of love, nazwany przez Misono, Snow Lily. O wampirach wiedziałaś już od samego początku waszej znajomości. Argument, że ten rozbierający się blondyn, to zwykły kuzyn, nie bardzo cię przekonywał. Odwzajemniłaś uśmiech wampira, który otworzył szerzej drzwi i pozwolił ci wejść do środka.

- Sorki, że się spóźniłam. Zaspałam - powiedziałaś podchodząc do Misono siedzącego na łóżku. Oderwał wzrok od lektury - Co czytasz? - spytałaś siadając naprzeciwko.

- Hm... Mangę Are you Alice?** ... Nawet nie rozumiem czego w niej nie rozumiem - powiedział uśmiechając się lekko.

- To co? Uczymy się? - odwzajemniłaś uśmiech.

- Um... Chciałbym o czymś z tobą porozmawiać... - powiedział jakby zawstydzony, a jego twarz przybrała nieco cieplejszy kolor. Musiałaś przyznać, że różowy i fioletowy bardzo do siebie pasują. Dał porozumiewawcze spojrzenie opartemu o framugę drzwi wampirowi, że nie chce aby on to usłyszał, jednak on tylko uśmiechnął się w ten swój dziwny sposób i zniknął za drzwiami.

- O czym?

- C-Czy... Byłaby taka możliwość... Um... Czy mogę cię przytulić? - spytał, a kolor jego twarzy możnaby porównać do koszuli Lily'ego.

- Em... No ok - tym razem to ty się zarumieniłaś i poczułaś, jak jego ręce niepewnie cię obejmują. Odwzajemniłaś uścisk.

Po chwili puścił cię. Na jego twarzy możnaby ujrzeć niepewność oraz strach. Nie wiedziaś co masz robić ale po chwili spytałaś:

- Misono? Co się dzieje?

- Bo ja chyba cię... - jego głos łamał się. Spojrzał na ciebie zaszklonymi oczami. Po czym ponownie spuścił głowę. - Kocham cię, (imię) - złapał leżącą obok niego poduszkę po czym zakrył sobie nią twarz.

Wiedziałaś czemu się tak zachowuje. Nigdy nie okazywał swoich prawdziwych uczuć. Nawet w towarzystwie swojego przyjaciela Shiroty, starał się utrzymywać maskę obojętności i nienawiści. Okazał przy tobie jaki to jest słaby, tak przynajmniej uważał.

- Misono - powiedziałaś spokojnym głosem. Już dawno wiedziałaś, że chłopak coś do ciebie czuje i nawet... Odwzajemniałaś jego uczucia. - Nie płacz proszę - delikatnie zabrałaś mu poduszkę - Ja... Ja ciebie też... Kocham.

Poczułaś jak składa na twoich ustach niepewny pocałunek.

Usłyszałaś skrzypnięcie drzwi, a później odgłos robionego zdjęcia.

Cholerny motyl pedofil...

______________________________

*Dodo - szofer Misono. Z tego co wiem to był w mandze jednak co do anime to nie jestem pewna :'v

**Are you Alice - serio, tej mangi nie zrozumiesz :'')

Jezus... 800 słów :P I tak mało ;-;

One Shoty czyli wszystko i nic :3 (głównie Servamp)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz