Żeby ostatecznie przeszłość została przeszłością to najpierw trzeba się z nią zmierzyć. Przynajmniej tak jest w moim przypadku. Kiedyś zastanawiałam się co by się stało gdyby Ariana wróciła. Moja odpowiedź zawsze brzmiała nie wiem. Wtedy nie wiedziałam czy wybaczyłabym jej i wróciła do niej czy odepchnęła. Ale teraz gdy mam Lauren nie chcę nikogo innego. Chcę zamknąć rozdział o tytule Ariana i całkowicie zatopić się w rozdziale o tytule Lauren.
-Hej. - Usłyszałam ciche przywitanie i podniosłam wzrok z mojej kawy na osobę, która dosiadła się do mojego stolika.-Nie byłam pewna, że mówiłaś poważnie. Ale jednak tu jesteś.
-Jestem. - Odparłam, wygodnie opierając się o oparcie krzesła.
Nastała niezręczna cisza, która mnie trochę denerwowała. Czułam na sobie cały czas wzrok dziewczyny. Wyglądała jakby nad czymś myślała. Pozwoliłam jej na to. Niech sobie ułoży wszystko w głowię i powie co ma powiedzieć bo to prawdopodobnie ostatni raz gdy się widzimy. Jest oczywiście szansa, że zaproszą ją na swój ślub z Lauren ale nie chcę jej ranić. Nie jestem taka.
-Nie przespałam się z nią. - Przerwała ciszę po dłuższej chwili słowami, których się nie spodziewałam.
-Co? - Zmarszczyła brwi.
-Zerwałaś ze mną bo miałam się przespać z tą dziewczyną ale tego nie zrobiłam. Zerwałam kontakt z Taylor i wyjechałam do Nowego Jorku z nadzieją, że... - Zacięła się na chwilę i poprawiła na krześle.-Szczerze to nie wiem na co miałam nadzieje. Chyba na to, że któregoś dnia pojawisz się przed drzwiami mieszkania w którym miałyśmy mieszkać razem i powiesz, że mnie kochasz.
-Ariana...
-Wiem, że to głupie. Ale ta nadzieja była przy mnie cały czas aż do momentu gdy Justin się ze mną skontaktował i powiedział, że jesteś szczęśliwa i zakochana.
-Skąd on o tym wiedział? - Spytałam zdziwiona. Nie widziałam Justin'a od bardzo dawna i myślałam, że też wyjechał więc to było dziwne. Na dodatek nie mógł wiedzieć o Lauren.
-Widział was w jakieś restauracji. - Machnęła ręką na znak, że teraz to nie jest ważne.-Przyjechałam sprawdzić czy to prawda. Jeśli tak to nie mam zamiaru wtrącać się w twoje życie.
-Jestem zakochana. - Przyznałam a na moje usta wdarł się szeroki uśmiech na myśl o Lauren.- Nasz związek skończył się w taki sposób, że obydwie potrzebujemy tej rozmowy żeby ruszyć do przodu. Chcę żebyś wiedziała, że nie mam ci niczego za złe i życzę szczęścia.
-Dzięki ale ja zawsze będę miała sobie to za złe. - Odwróciła swój wzrok ze mnie i zaczęła patrzeć przez okno.-Zawsze będę miała sobie za złe, że zamiast skupić się na tobie robiłam to o co mnie prosiła Taylor. Straciłam cię przez swoją głupotę i zawsze będę się za to nienawidzić. - Zwróciła swój wzrok z powrotem na mnie i lekko się uśmiechnęła.-Chcę żebyś wiedziała, że życzę ci szczęścia. Życzę ci tego czego nigdy tak naprawdę nie zaznałaś ze mną.
Uśmiechnęłam się lekko i kiwnęłam głową. Dalsza rozmowa nie miała sensu i dziewczyna również o tym wiedziała bo wstała i odeszła. Cieszyłam się, że poszło tak szybko i bez żadnych krzyków. Jeśli byśmy przeprowadziły tą rozmowę wtedy kiedy z nią zerwałam to na pewno by się to nie skończyło w taki sposób. Obydwie musiałyśmy do niej dorosnąć.
Teraz mogłam zacząć swoje życie z odpowiednią osobą.
CZYTASZ
Kik ✔
FanfictionHotGirl: Hej baby girl LernJergi: Odwal się zboczeńcu HotGirl: Co tak ostro skarbie? LernJergi: Nie jestem twoim skarbie