Siedziałam na łóżku, patrząc przed siebie. Zastanawiałam się po co wróciła. Pojawiła się tak nagle żeby całe moje życie wywrócić do góry nogami. Nie chcę jej widzieć. Nie chcę o niej myśleć a od dwóch dni tylko to robię. Od dwóch pieprzonych dni nie mogę wyrzucić jej ze swojej głowy. Ścisnęłam szklankę w ręce i rzuciłam nią o ścianę, na której się rozwaliła. Szkło rozprysło się na wszystkie strony a ja myślami wróciłam do momentu gdy znów się pojawiła.
-Ariana... - Zatkało mnie.
Co ona tu robiła po takim czasie? Po co przyszła?
-Hej Cami tęskniłam za tobą. - Szepnęła uważnie przyglądając się całemu mojemu ciału jakby doszukiwała się jakiś zmian. Byłam pewna, że ich nie znajdzie. Za to ona bardzo się zmieniła. Nie biło już od niej tą niesamowitą pewnością siebie, na którą leciała przynajmniej połowa ludzi, których poznawała. Wyglądała teraz jak zagubiona turystka w całkowicie sobie obcym miejscu.
-Co tu robisz? - Spytałam dalej nie mogąc przyswoić do siebie faktu, że Ariana moja była dziewczyna, którą kochałam całym serce, które złamała stoi przede mną.
-Mam wolne na uczelni i przyjechałam naprawić przeszłość. - Czułam jakby jej słowa były wyciągnięte z jakieś komedii albo kabaretu. Ona naprawdę uważała, że cokolwiek może naprawić. Jedynie może zepsuć wszystko to co ja naprawiałam czasem. Bo tylko czas może załagodzić ból i zmniejszyć rany.
-Nie rozumiem co ty chcesz naprawiać. Nie ma nic do naprawiania.
-Chcę naprawić nas. - Oznajmiła z naciskiem na ostatnie słowo.
Patrzyłam jej prosto w oczy mając nadzieje, że to sen i zaraz się z niego obudzę. Obudzę się w ramionach Lauren, która będzie spała wtulona do mnie. Ale niestety to nie był sen. Poczułam ramiona wokół mojej tali, które dodały mi otuchy. Wzrok Ariany od razu tam podążył i zatrzymał się na chwilę.
-Nie ma już nas od bardzo dawna. Nie wiem w jakim ty świecie żyjesz ale nie ma czego naprawiać. Ja już się sama naprawiłam, a jeśli ty tego jeszcze nie zrobiłaś to przykro mi ale to nie mój problem. - Zamknęłam drzwi nie czekając na jej odpowiedź.
Do teraźniejszości przywróciło mnie pukanie do drzwi. Nie miałam ochoty teraz rozmawiać. Wiedziałam, że dziewczyny się martwią ale nie chciałam ich tu teraz.
-Chcę zostać sama. - Krzyknęłam nie odwracając wzroku ze ściany, na której chwilę temu rozbiłam szklankę.
Usłyszałam jak drzwi powoli się otwierają. Odwróciłam się by wrzasnąć na moje przyjaciółki, ale zamiast nich zobaczyłam Lauren. Moje serce zabiło szybciej, a ciało rozluźniło. Ona była jedyną osobą, której w tym momencie potrzebowałam.
-Mam iść? - Spytała nie pewnie, robiąc już krok do tyłu ale ja szybko pokręciłam głową. Uśmiechnęła się lekko, zamknęła za sobą drzwi i po chwili siedziała już koło mnie.
-Mam dość. - Szepnęłam wtulając się w jej ramiona.
-Będzie dobrze. - Pogładziła mnie po włosach a na czole złożyła czuły pocałunek.-Będzie dobrze. - Powtórzyła bujając się delikatnie do przodu i do tyłu jakby usypiała dziecko.
Zasnęłam w jej ramionach wierząc w to co mówiła.
CZYTASZ
Kik ✔
Fiksi PenggemarHotGirl: Hej baby girl LernJergi: Odwal się zboczeńcu HotGirl: Co tak ostro skarbie? LernJergi: Nie jestem twoim skarbie