VI Nico VI

393 22 6
                                    

  Obudziłem się następnego dnia. Rozejrzałem się po pokoju, było jeszcze ciemno, ale od razu zauważyłem, że coś jest nie tak. Leo nie było w łóżku. Szybko zacząłem go szukać wzrokiem i zobaczyłem go leżącego twarzą na podłodze. Nogi miał na krześle obok swojego łóżka. Od razu się siebie zapytałem "Co się tu wczoraj stało?".

  Podniosłem się powoli z łóżka i uważając żeby Leo się nie obudził podszedłem do szafy. Wyciągnąłem jakieś ciuchy i szybko się przebrałem. Wyszedłem na palcach i skierowałem się do pokoju wspólnego. Spojrzałem na zegar na ścianie. Wskazywał 6:17.

  Rozejrzałem się tu trochę ze względu na to, że wczoraj nie miałem okazji. był to ładny duży pokój pomalowany cały na czerwono i pomarańczowo. W rogu był kominek, a wokół niego poustawiane były fotele i kanapa. Po drugiej stronie znajdowały się stoły, na których leżały jakieś kartki i kubki z niedopitymi herbatami. Podszedłem do nich i wziąłem jedną kartkę do ręki. Na górze było napisane wielkimi literami "Wróżbiarstwo". Czego oni tu uczą? Jak zostać cyganką z plastikową kulą bawiącą się w przepowiadanie przyszłości?

  Odłożyłem je na miejsce i usiadłem w fotelu przed kominkiem. Miałem jeszcze jakieś czterdzieści minut przed śniadaniem więc zacząłem myśleć jakby obudzić Leo, jak znam życie nawet na swój ślub by zaspał. Po chwili wpadł mi do głowy świetny pomysł. Wstałem z fotela i podniosłem kubek ze stołu. Wróciłem do pokoju, wszedłem do łazienki, wylałem resztę herbaty i nalałem trochę wody do środka. Wyszedłem i usiadłem na łóżku. Zostało mi jakieś trzydzieści minut do śniadania. Wstałem i wylałem na niego zawartość kubka.

  Próbował wstać, ale tylko krzesło się przewróciło robiąc dużo hałasu, pewnie przy okazji obudziło resztę domu. Zerwał się z krzykiem.

- Ty chory pojebie jestem teraz cały mokry! - krzyknął.

- Sam byś nie wstał więc ci pomogłem. Powinieneś być wdzięczny - powiedziałem i odwróciłem się do niego tyłem. - Za dwadzieścia-coś minut jest śniadanie więc się pospiesz - po tych słowach wyszedłem z pokoju i zamknąłem za sobą drzwi.

  Przystanąłem za nimi i po chwili dało się usłyszeć krzyk frustracji, który Leo. Muzyka dla moich uszu. Przeszedłem przez pokój wspólny i udałem się schodami na dół. Nie miałem pojęcia gdzie jest Wielka Sala, ale w tym momencie mało mnie to obchodziło. Byle dotrzeć na dół, dalej się jakoś ułoży.

  Po piętnastej parze schodów zwątpiłem w istnienie parteru, gdy w końcu odnalazłem tą upragnioną ziemie, parter, akurat przed Wielka Salą. Było w niej już dużo osób. Ile ja tu szedłem? Wszedłem i usiadłem obok Leo.

- Nico... - powiedział.

- Tak? - zapytałem chwytając kubek w rękę.

- Jest już połowa śniadania, a ty wchodzisz jako ostatni chociaż wyszedłeś z dormitorium pierwszy.

- I co?

- Dali już plany lekcjiiiiiiiiii i JA jako dobry... ekhem.... najlepszy - tu odgarnął włosy do tyłu jak typowa Jessica - przyjaciel wziąłem dla ciebie jeden.

- Yhy... Dzienki... - powiedziałem i odebrałem od niego plan i spojrzałem na niego (na plan). - Pierwsze mamy wróżbiarstwo...

- Nuuuuuudyyyyyyy - mówiąc to ziewnął przeciągle. - Zaczyna się dopiero o dziewiątej, mamy jeszcze trochę czasu.

- To mogę się najeść więc proszę mi nie PRZESZKADZAĆ.

- Bardzo przepraszam proszę pana - podniósł ręce w geście obronnym.

  Po skończeniu jedzenia wstaliśmy od stołu i wyszliśmy przez drzwi.  Nie chciało mi się iść przez całą szkołę, więc przeniosłem się cieniem odwracając się do Leo widząc jego twarz wyrażającą uczucie całkowitej zdrady. Piękne. Cudowne. Po chwili znalazłem się na górze "przy" sali od wróżbiarstwa. Nikogo jeszcze tam nie było, więc spokojnie usiadłem sobie opierając się o ścianę. Jedna mała drzemka jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

  Obudziło mnie  potrząsanie.

- Hej... hej! - mówił ktoś potrząsając mną. - Obudź się!

  Powoli otworzyłem oczy. Spojrzałem na miejsce obok. Patrzyła na mnie para ciemnoszarych oczu. Ich właściciel był bardzo blisko. Odsunąłem się żeby spojrzeć na jego twarz. Miał  fioletowo-brązowe włosy i bladą twarz.

- Co? - zapytałem zdezorientowany.

- Przed chwilą zaczęła się lekcja - powiedział.

- Co? - znowu zapytałem.

- Lekcja się już zaczęła. Chodź.

  Szybko się poderwałem. Chłopak też wstał z ziemi i zaczął się wspinać po jakiejś srebrnej drabinie do klapy w suficie. On ją otworzył i wszedł do pomieszczenia na górze, a ja za nim. Uderzył mnie ciężki zapach jakiejś lawendy, czy czego innego. Były tam okrągłe stoliki, a wokół nich stały pufy, trochę jak w herbaciarni.

- Już usiądźcie - odezwała się jakaś kobieta w rogu sali.

  Podszedłem do miejsca gdzie był Leo i usiadłem obok niego.

- Stary, nie zasypiaj więcej przed lekcją. Następnym razem mogą nie wysłać po ciebie nikogo i prześpisz całą lekcję - od razu się odezwał.

- Co mnie ominęło? - zapytałem.

- Na razie się tylko przedstawiła, więc nic ważnego - odpowiedział.

  Wyciągnąłem książkę, Demaskowanie Przyszłości (co za nazwa) i czekałem aż zacznie kontynuować to co przestała mówić kiedy wszedłem do "klasy".

- A teraz podzielcie się na pary. Weźcie sobie filiżanki z półki i podejdźcie do mnie, żebym mogła je napełnić. Usiądźcie i wypijcie herbatę, tak żeby zostały same fusy, a następnie lewą ręką trzykrotnie zakręćcie filiżanką... - dalej już nie słuchałem tylko otworzyłem książkę od wróżbiarstwa na jakiejkolwiek stronie.

  Spojrzałem na pierwszą lepszą linijkę, zobaczyłem tam: krab - zaraz ktoś uderzy cię książką w głowę. Jakie beznadziejne przepowiednie.

- Masz kraba... Nicooooo... NICO!!! - walnął mnie książką w głowę. Jednak przepowiednie się sprawdzają. - Czy ty mnie w ogóle słuchasz?

- Nie.

- Ty niedobry człowieku. Ranisz mnie - powiedział,  a ja wzruszyłem ramionami.

  Przez resztę lekcji przebrnąłem cudem. Słuchanie tej baby i Leo gadającego do mnie było straszne. Kiedy otwarła się klapa w podłodze i mogliśmy wyjść, każdy brał głęboki wdech cudownego świeżego powietrza. Rozejrzałem się po tłumie żeby odnaleźć chłopaka, który mnie obudził, ale nigdzie go nie było.

  Powlokłem sie do wieży, żeby wziąść książki na następną lekcje. Pamiętam tylko jak zamiast się pakować zucilam się na łóżko na tylko parę minutek, poza tym jestem synem Hadesa kto mi zabroni. Po chwili odpłynąłem. Nie wiedziałem, że to był straszny błąd aż do momentu kiedy się obudziłem.

[RENOWACJA] Herosi w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz