Hermiona wróciła do przedziału, w którym czekała na nią, coraz bardziej zniecierpliwiona Ginevra.
- Na Merlina! Hermiono, Co tak długo? Co się stało? - Pytała, bacznie obserwując zachowanie przyjaciółki.
- Ginny, spokojnie. Nic się nie stało. - Zapewniła ta starsza. - Jest w porządku.
- Nic? Jak to nic? - Uniosła brew, żądając wyjaśnień. - Mów natychmiast. Masz minę jakby ewidentnie coś się wydarzyło. - Ciągnęła, czekając na odpowiedź.
- No tak, chyba zapomniałam z kim rozmawiam, przecież Ty jesteś Weasley. - Zaśmiała się na samą myśl o rodzinie rudzielców. - McGonagal wezwała mnie, Lunę, Lukasa i Malfoy'a na rozmowę.
- Malfoy'a?! Ciebie? Po co? - Dziewczyna ewidentnie nie mogła uwierzyć w to co właśnie słyszy.
- Ginny, Dasz mi dokończyć, proszę? - Hermiona usiadła naprzeciwko rudowłosej dziewczyny i złapała jej drobną dłoń w swoje.
- Tak, tak. No mów wreszcie. - Poprosiła, zaszczycając starszą Gryfonkę błagalnym spojrzeniem.
- Zostałam Prefektem Naczelnym Gryffindoru. - Powiedziała spokojnym i opanowanym głosem, mimo, że wewnętrznie czuła ogromną wściekłość.
- Żartujesz?! - Zapiszczała radośnie Ginevra. - To wspaniale! Wreszcie Gryfoni będą mieli odpowiedzialnego prefekta. - Podniosła się ze swojego miejsca i obdarzyła brązowowłosą dziewczynę mocnym uściskiem.
- To jeszcze nie wszystko. - Westchnęła głęboko gdy przyjaciółka rozluźniła nieco uścisk.
- A co jeszcze?
- Malfoy, Luna i Lukas też są prefektami.
- Domyśliłam się, Hermiono. - Uśmiechnęła się radośnie. - Choć, nie potrafię zrozumieć, dlaczego McGonagal wybrała na to stanowisko akurat Malfoy'a.
- Są dwa dormitoria dla Prefektów Naczelnych, z dwoma oddzielnymi sypialniami...
- No tak. I co? Dzielisz pokój wspólny z Luną, tak? - Zapytała, tak jakby było to sprawą oczywistą.
- Mieszkam z Malfoy'em. - Powiedziała to w tempie godnym strusia pędziwiatra.
- Oh, To wspaniale koch.... Zaraz, zaraz, że z kim Ty mieszkasz?! - Oczy rudej rozszerzyły się do rozmiarów spodków kosmicznych.
- Dobrze słyszałaś, Ginn. Jestem na niego skazana. - Nie była w stanie już dłużej ukrywać swojej wściekłości i bezradności, spowodowanej zaistniałą sytuacją. - Do tego wszystkiego, co drugi dzień muszę chodzić z tym arystokratycznym pajacem na nocne dyżury po zamku. - Schowała na moment swoją twarz w dłonie by choć odrobinę móc opanować szargające jej ciałem emocje.
*******
- Zapowiada się świetny rok! - Wrzasnął wściekle, wchodzący właśnie do swojego przedziału, blond - włosy Ślizgon. - Blaise, nalej mi ognistej, do pełna.
- Co się stało Smoku? - Zapytał mulat, będąc szczerze rozbawiony zachowaniem Dracona.
- Zgadnij kto został Prefektem Naczelnym Slytherinu. - Powiedział oschle.
- Oświeć mnie, brachu. - Chłopak teatralnie przewrócił oczami.
- Wyobraź sobie, że tym kimś jestem ja, Zabini. - Uśmiechnął się triumfalnie, Malfoy.
- A to Ci niespodzianka. - Zakpił
- Wszystko byłoby zajebiście, gdyby nie fakt, że przez cały rok jestem zmuszony mieszkać... - Te słowa nie mogły przejść przez jego gardło.
- No z kim? - Poganiał go, jego ciemnoskóry towarzysz, popijając swoją, którąś z kolei, porcje bursztynowego trunku.
- Będę dzielił dormitorium prefektów z Granger, Rozumiesz? - Warknął, a jego towarzysz omal nie zakrztusił się napojem.
- O kurde.. - Tylko to przyszło do głowy zszokowanemu, Blaise'owi.
- Jak na złość, ta starucha wymyśliła sobie, że mamy mieć w związku z tym, że razem mieszkamy, wspólne dyżury nocne, co drugi dzień. - Draco był coraz bardziej sfrustrowany wizją wspólnego mieszkania z przemądrzałą Gryfonką.
- Spokojnie Draco, Ja i nasza ulubiona Ognista będziemy Cię regularnie odwiedzać. - Zapewnił chłopaka, jego najlepszy przyjaciel.
Gdy podróż dobiegała końca, nagle w drzwiach przedziału Ślizgonów stanęła Pani Dyrektor.
- Panie, Malfoy, Mam dla Pana jeszcze kilka informacji dotyczących pańskich obowiązków. - Przemówiła, a Draco momentalnie skupił na jej osobie całą swoją uwagę.
- Słucham? - Powiedział trochę zbyt ostro, patrząc w oczy czarownicy.
- Celowo robię to teraz, ponieważ niedługo pora wysiadki. - Zaczęła spokojnie. - Jako Prefekt Naczelny domu Salazara Slytherina, ma Pan obowiązek odprowadzić jego pierwszorocznych podopiecznych bezpiecznie do ich dormitoriów, zaraz po ceremonii przydziału. Zrozumiał Pan?
- Ależ oczywiście, Pani profesor - Powiedział z wyczuwalną ironią.
Jeszcze jedno, Draconie. Chciałabym abyś przez pierwsze dwa tygodnie pomagał młodszym Ślizgonom w odnajdywaniu się w szkole i udzielał im należytej pomocy. No i jeszcze to, Pańska odznaka Prefekta Naczelnego i pergamin z hasłem do dormitorium. - Kobieta delikatnie podała nastolatkowi wymienione przedmioty. - Proszę przypiąć ją do swojej uczniowskiej szaty Paniczu. - Poinstruowała go, wskazując dłonią odznakę.
- Już się robi. - Odpowiedział zdawkowo.
- Do Zobaczenia na uczcie Panowie. - Pożegnała się kulturalnie, po chwili wychodząc. Miała do przekazania te same informacje Hermionie.
*****
- Nie wiem jak ja to przetrwam, Ginny. - Stwierdziła z niepokojem, nowa Pani Prefekt.
- Musisz nauczyć się go ignorować, a ja z chęcią Ci w tym pomogę. - Ruda uśmiechnęła się chytrze.
W tym momencie, w drzwiach ich przedziału pojawiła się Minerva McGonagal.
- Witam, drogie Panie. Widzę, że już jesteście gotowe. - Stwierdziła, widząc, że dziewczęta mają już na sobie szkolne szaty.
- Dzień Dobry, Pani profesor. - Zakrzyknęły obie. - Gotowe. - Uśmiechnęły się promiennie.
- Panno Granger, mam do Pani kilka spraw dotyczących Pani nowych obowiązków. - Powiedziała spokojnym tonem, od razu przechodząc do rzeczy. - Z racji tego, że została Pani wyznaczona na stanowisko Prefekta Naczelnego, domu Godryka Gryffindora, Pani obowiązkiem jest doprowadzenie pierwszorocznych do ich komnat zaraz po ceremonii przydziału.
- Oczywiście Pani profesor, rozumiem. - Przytaknęła posłusznie.
- Ponadto, chciałabym by Panienka jak i pozostali Prefekci, przez pierwsze dwa tygodnie pomagali młodszym w odnalezieniu się na naszym zamku. - Poprosiła. - Tutaj jest hasło do Pani dormitorium, a to Pani odznaka Prefekta Naczelnego. - Podała dziewczynie pergamin i odznaczenie, uśmiechając się uprzejmie. Młoda Gryfonka od razu przypięła złotą odznakę do piersi, a pergamin schowała do jednej z kieszeni szaty.
- Dziękuję bardzo, Pani dyrektor. Obiecuję, że będę wypełniać swoje obowiązki najlepiej jak potrafię.
- Wierzę w to Panno Granger i ufam Pani. - Przytaknęła dziewczynie. - Do Zobaczenia na kolacji dziewczęta. - Powiedziała po czym udała się w dalszą drogę po pociągu.
Hermiona, mimo iż cieszyła się ze stanowiska jakie objęła, nadal była pełna obaw co do tego czy aby na pewno poradzi sobie ze wszystkimi obowiązkami, na szczęście świadomość przynależności do domu lwa dodawała jej odwagi. Została jeszcze kwestia jej uroczego współlokatora, z którym zmuszona będzie spędzać czas na nocnych dyżurach. Ginny ma rację, ignorowanie jego obecności jest chyba najlepszym z możliwych pomysłów.
CZYTASZ
Karaluch i Szlama [Dramione]
FanfictionMinął ponad rok odkąd jasna strona wygrała wojnę o Hogwart. Wydawać by się mogło, że wszystko wróciło do normy a nawet w niektórych przypadkach uległo znacznej poprawie. Tylko stosunki między Ślizgonami a Gryffonami pozostawały niezmienne Większość...