Rozdział 4

326 21 12
                                    

Dzień 4, Maya POV
Tego dnia wstałam wcześniej niż zwykle, ponieważ chciałam pobiegać, a później iść na siłownię. I nie miałam ochoty spotkać Josha. Ubrałam sportowy stanik, pomarańczową bluzkę na ramiączka z rysunkiem ananasa, wzorzaste spodenki, pomarańczowe buty Nike i czarną czapkę z daszkiem(A/N Zdjęcie).
Kiedy weszłam do kuchni zobaczyłam, że moja mama jeszcze jest w domu
K: Cześć skarbie. Czemu tak wcześnie wstałaś?
M: Idę pobiegać - otworzyłam lodówkę
K: Tylko weź klucze, bo zaraz wychodzę
M: Dobrze - postanowiłam, że zrobię owsiankę

Kiedy skończyłam jeść śniadanie mama jeszcze krzątała się po domu.
M: Pa! - wzięłam wodę, telefon i wyszłam

Przed moimi drzwiami nie było Josha, ulżyło mi. Wyszłam przed dom i kogo zobaczyłam? Tak, bruneta opierającego się o czarne auto terenowe.
J: Hej - podszedł do mnie i wręczył mi bukiet róż
M: Hej... Sorry, nie mam czasu
J: Spieszysz się? Może Cię podwiozę?
M: Tak, bieganie będzie miało sens, jeśli mnie podwieziesz - powiedziałam sarkastycznie i zaczęłam się rozciągać
J: A może pobiegamy razem?
M: Nie, dzięki - ruszyłam chcąc zostawić Josha za sobą
J: Może jednak? - podbiegł do mnie
M: Nie - czułam, że Josh biegnie za mną. Josh! - zatrzymałam się i odwróciłam w stronę chłopaka. Jeszcze raz - złapałam go za koszulkę i przyciągnęłam lekko do siebie - spojrzysz na mój tyłek, pożałujesz tego - pocałował mnie w nos. Co to było?! - puściłam go
J: Wyglądasz słodko kiedy się denerwujesz - zrobiłam krok w tył
M: Oklepany tekst...
J: To co, pobiegamy razem?
M: Dobra. Możemy pobiegać, ale na siłownię pójdę sama. Zgoda?
J: Nie obiecuję - powiedział niewinnie
M: Ehhh...
J: Tylko pójdę się przebrać... Mam jakieś spodenki w aucie
M: Chyba zostanę tutaj, nie mam ochoty patrzeć jak się przebierasz
J: Myślałem, że masz ochotę - powiedział zalotnym głosem, a ja przewróciłam oczami

Nie miałam ochoty z nim iść, ale poszłam. Josh wyjął szare szorty, czerwoną koszulkę Nike i czarne buty do bieganie. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem, że wozi to w samochodzie
J: No co? Jestem przygotowany na trening

Odwróciłam się i brunet zaczął się przebierać. Zerknęłam ostrożnie i zobaczyłam, że ma niezły tors. Josh zauważył, że patrzę na niego i uśmiechnął się, więc szybko odwróciłam wzrok.
J: Już jestem gotowy - powiedział po chwili
M: Super, chodźmy, bo jest już późno
J: Chyba raczej biegnijmy - nie odpowiedziałam, ale zaczęłam biec. Po chwili Josh dobiegł do mnie. Niezła jesteś - milczałam. Chyba nie chcesz gadać, co nie?
M: Nie... Możesz co najwyżej pośpiewać
'Zmęczysz się i będę miała spokój' pomyślałam
J: Dobra - powiedział niepewnie

J: Spend all my life just trying to find, the perfect girl, the perfect smile You were right beside me all the time - zaczął śpiewać
M: Nie znam tego
J: Bo to mało znana piosenka - powiedział i znów zaczął śpiewać. And I'll do anything, anything, anything for you
And I'll go anywhere, anywhere, if you ask me to
And every single day Im away from your love and kissin makes me blue
Yeah, baby, baby, baby, I'll do anything for you, anything for you - przewróciłam oczami
M: Ale muszę przyznać, że nieźle... Czyja to piosenka? - Josh się zaczerwienił
J: Moja - wymamrotał cicho
M: Możesz zaśpiewać do końca. Oczywiście jeśli chcesz - chciał

Osiem dni | Joshaya Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz