Idę, prowadzona przez wątłe światła latarni. Poruszam się mechanicznie, nie myślę o tym, że w ogóle dokądś zmierzam. W podświadomości włączył mi się autopilot, który sprawnie porusza moimi kończynami, niczym u drewnianej kukły, którą podtrzymują żyłki.
S t u k.
S t u k.
S t u k.
Obracam się, szukając źródła tego dźwięku.
Nie... To nie...
Oczy mi się rozszerzają, a włosy stają mi dęba.
Odwracam głowę, udając osobę całkowicie niewinną, ale zmieniam tęmpo na szybsze.
Za mną ktoś idzie. I ten ktoś po chwili też przyspiesza.
S t u k, s t u k, s t u k...
Słyszę już trzepot jego granatowego płaszcza.
Skręcam w następną uliczkę i z pośpiechu nie zwracam uwagi na puste opakowanie po chipsach, które sprawia, że się ślizgam i omal nie tracę równowagi.
Serce mi przyspiesza, obawiam się, że ten ekscentryczny nieznajomy jest gliną pod przykryciem.
On tam był, kiedy handlowałam z Rupertem.
On słyszał k a ż d e słowo.
Czekaj- słyszę głos w mojej głowie.- On m ó g ł usłyszeć każde słowo. Nie panikuj.
S T U K.
S T U K.
S T U K.
Odgłosy uderzania jego laski o ulicę, rozbrzmiewają głośno i upewniają mnie, że facet naprawdę nie chce się odczepić.
Nie mogę biec, ponieważ potwierdzę mu, że jestem podejrzana.
Muszę zachowywać się normalnie. Normalnie. Nie jak ćpun.
Znowu skręcam i obieram takie ścieżki, które okrężnie zaprowadzą mnie do domu.
Muszę pamiętać o oddychaniu.
Odwracam się skrycie, udaję, że szukam tabliczki z numerem jakiegoś domu.
Może jestem tylko zwykłą nastolatką, która idzie do przyjaciółki na noc?
Tak, na pewno. Bez niczego, żadnego śpiwora, czy choćby plecaka. Na pewno w to nie uwierzy. Patrzę na zegarek na ręce ze zbitą szybką i wykrzywionym cyberblatem.
23.13
Fajnie. Każde wymówki dla nieletniej się o tej godzinie skończyły.
Znowu się odwracam, kiedy wchodzę do ciemnej uliczki.
Człowiek w płaszczu kuleje. Laska pomaga mu w chodzeniu. Próbuję zobaczyć jego twarz, ale staroświecki cylinder przysłania mi ją. Widzę tylko usta i brodę. Jego wargi nie zdradzają żadnej emocji.
Ale...
Przychodzi mi pomysł. Gdybym była w kreskówce to by teraz nad moją głową rozbłysła żarówka.
On kuleje. Ja nie.
On nie pobiegnie. Ja tak.
Ale wtedy mu potwierdzę moją nieczystość.
A może to utykanie to tylko gra aktorska.
Może to glina.
A jeśli to zboczeniec?!
YOU ARE READING
Pharmacum
Mystery / ThrillerUciekaj, a cię dopadną. Twórz, a cię zniszczą. Uwierz, a stracisz nadzieję. Pamiętaj, a zapomnisz. Żyj, a... Ile jesteś w stanie znieść, żeby zobaczyć utraconą osobę? Ile czasu potrzebujesz, aby dotarło do ciebie, że to był jeden wielki... błąd...