1

4.4K 291 127
                                    

Blondwłosy chłopak siedział za kasą, czytając podręcznik od biologii. Nie miał tego dnia wielu klientów. Odebrał dostawę i rozłożył kwiaty w odpowiednie miejsca. Jego szefowa na zapleczu plotła wianki i bukiety na zamówienia. Will nie miał jeszcze sposobności zająć się tymi obowiązkami. Głównie przez to, że pani Jackson biła go po rękach, gdy tylko dotykał drucików i wstążek.

Wnętrze kwiaciarni było urządzone we wszystkich kolorach tęczy. Od lilii stojących obok kasy, aż po stroczyki i chabry, stojące przy wyjściu. Przed drzwiami były sadzonki świerków białych i jodeł.
Solace lubił swoją pracę. Mógł cieszyć oczy wyglądem i napawać się zapachem najróżniejszych gatunków roślin. A do tego miał często czas, by uczyć się na zajęcia.

Jego spokój przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Uchylił jedną powiekę, po czym niemal gwałtownie zerwał się z krzesełka, odkładając książkę na bok. Uśmiechnął się do klienta, który podszedł do biurka.
Niski, czarnowłosy chłopak, omiótł wzrokiem półki i stojące na nich kwiaty.

– Dzień dobry – przywitał się blondyn, posyłając uśmiech w stronę chłopaka.

– Dzień dobry – odpowiedział, a Will mógłby przysiąc, że jego serce na chwilę się zatrzymało. Głos chłopaka był tak przyjemny dla ucha, jak trele słowika. — Chcę kupić kwiaty dla siostry – dopowiedział, zaciskając piąstki na krańcach rękawów swojej czarnej bluzy, co nie umknęło uwadze sprzedawcy.

– A jakie są jej ulubione?

– Nie wiem...

Will zastanowił się przez chwilę. – A jaka ona jest?

– Miła, przyjazna, stąpająca po ziemi. Zawsze mnie wspiera, nie zostawiłaby nikogo w potrzebie – odpowiedział bez zastanowienia.

Solace uśmiechnął się, gdy zauważył błysk w oczach chłopaka, kiedy mówił o siostrze. Nie był pewny, czy to pasja, czy smutek.

– Więc proponuję... Lilie, lub tulipany.

Czarnowłosy zgrymasił się ledwo widocznie.

– Wie pan, poproszę chryzantemy – odpowiedział po chwili.

– Na pewno? – Klient pokiwał głową. Will podszedł do stojących pod oknem chryzantem i wyciągnął z wody pięć sztuk, pokazał je chłopakowi, ten kiwnął głową. Blondyn zawinął je w przezroczysty papier i związał piękną kokardą.

– Siedem dolarów – powiedział z uśmiechem, kładąc kwiaty na blacie. Chłopak położył na blacie wyznaczoną kwotę, wziął bukiet i wyszedł, żegnając się.

Sprzedawca otrząsnął się z zamyślenia, kiedy klient zniknął za rogiem.

Dlaczego chryzantemy?

|••••••••••••••••••|

Hi or hey!

Napisałam to pod wpływem chwili,
Oraz jednego headcanonu,
Tego od Dowqri
Polecam ją mocniutko❤
Dlatego nie wiem, co ile będą rozdziały,
Ale postaram się, aby były jak najszybciej.

Nie będą one długie, jak widzicie.
Najwyżej 500 słów

See ya🌹👋

✓Pamięć || Solangelo AU✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz