- Em, wiesz... Przepraszam, że zacząłem tak niekulturalnie i nawet się nie przedstawiając, al...
- Em, wiesz, nie obchodzi mnie to - odpowiedział Nico, przedrzeźniając blondyna. - Nie obchodzi mnie, co czujesz, czy chcesz przeprosić, czy pogrążyć się jeszcze bardziej. Masz mnie oprowadzić po zajęciach, pokazać szkołę. Poza tym i twoją pracą, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
Will speszył się jeszcze bardziej, a w środku czuł, jak rozrywa się jego serce. Nie tak chciał zacząć.
Nico nie myślał do końca teraźniejszością. Nadal wspominał nieszczęśliwy wypadek. Widział Willa jedynie przez pryzmat tego, co zrobił, czego ten się nawet nie spodziewał. Miał ochotę się odwrócić i uderzyć blondyna w twarz, wygarnąć mu wszystko, co leży na jego sercu. Był zdenerwowany wystarczająco, aby móc to zrobić i nie myśleć o konsekwencjach. Ale coś jednak go trzymało.
Solace przybrał jednak hardą minę. Mógł wyglądać jak obrażony dzieciak, ale tak naprawdę był rozdarty od środka. Przecież nie chciał źle. Prawda?
– To... Do jutra – rzucił, poprawiając ramię plecaka i odwrócił się, odchodząc. Spojrzał na zegarek. Za godzinę zaczynał swoją zmianę.
Nico stał jeszcze przez chwilę, patrząc na znikającą sylwetkę blondyna. Nie żałował. Nazajutrz była siódma rocznica śmierci jego siostry. Na szczęście nie miał dużo zajęć i już od samego rana mógł iść na grób.
~*~
Spojrzał na czerwony kapsel od butelki po piwie. Dochodziła druga w nocy, a on siedział sam w pokoju przyjaciela, podczas gdy za ścianą odbywała się nadal impreza. Zaczęła się stosunkowo niedawno, ale Willowi i tak zdawało się, że o tej porze wszyscy powinni być padnięci. Wszyscy, prócz niego samego.
Kolejna nieprzespana noc z rzędu. Do tego mocno zakrapiana alkoholem. Solace miał powoli dość. Uderzył tyłem głowy w ścianę, pod którą siedział. Głośne uderzenie drzwi lekko go ocuciło. Ktoś zaczął szarpać za klamkę, ale zamknął się w pokoju. Nie chciał, żeby ktoś mu przeszkadzał. To pewnie kolejna para, pragnąca siebie mocniej niż ktokolwiek inny. Will miał dość takich ludzi.
Miał dość ludzi ogólnie.
Miał dość siebie, choć nie uważał się za człowieka.
Był lekkomyślnym dupkiem, który spowodował śmierć piątki osób.
Żałował tego cholernie.
Spojrzał jeszcze raz na kapsel, który wypadł z jego rąk. Podniósł go i dotknął palcem malutkich, ostrych wgłębień. Przystawił powoli swoje prowizoryczne ostrza do skóry. Przecież zrobi to tylko raz...
|•••••••••••••••••••|
Hej!
Wybaczcie, że przybywam do was tak późno,
Ale nie miałam kiedy i jak pisać.Najpierw byłam u dziewczyny,
a potem wyjechałam w góry.
A kiedy dorwałam laptopa,
totalnie zapadłam się w grach i serialach XDMoże w nocy dodam jeszcze jeden, żebyście nie byli głodni.
See ya👋
CZYTASZ
✓Pamięć || Solangelo AU✓
FanficCotygodniowe odwiedziny na grobie siostry, która pomogła znaleźć bratu miłość.