Will obudził się wyspany, jak dawno nie był. Przeciągnął się, przekręcając głowę w bok. Trafił wzrokiem na czarny przedmiot... Czy może raczej czarny materiał. Przejechał po nim ręką, marszcząc brwi. Podskoczył na dźwięk czyjegoś głosu i spojrzał w górę.
– Mógłbyś nie macać mnie po udzie? Wystarczy, że leżysz mi głową w kroczu... – burknął Nico, nadal mając zamknięte oczy, rękę pod głową i roztrzepane włosy. Will wpatrywał się w niego jak w obrazek, zastanawiając się, jak chłopak znalazł się u niego w mieszkaniu. W dodatku pod nim.
Nagle go olśniło, przez co zarumienił się. Tak bardzo zajął się uczelnią, żeby odgonić nerwy, związane z pytaniem, jakie chciał zadać Nico, że zapomniał o tym, żeby dbać o siebie. Podniósł się do siadu i przetarł twarz, a następnie przeczesał, lekko potargane już, włosy.
Według Nico wyglądało to naprawdę gorąco, a zarazem uroczo. Will oparł się, zamykając oczy i poruszył swoim zadartym nosem jak króliczek, co zawsze przyprawiało Nico o uśmiech.
– Która godzina? – zapytał zaspany blondyn, nadal trzymając zamknięte oczy.
– Jedenasta – odrzekł di Angelo, a jako odpowiedź otrzymał głośnie "CO?!" i następujący po nim jęk bólu. – Co się stało? – zapytał zmartwiony brunet, siadając obok chłopaka.
– Zablokował mi się mięsień – stęknął Solace, masując obolałe miejsce.
– Poczekaj, możesz zrobić sobie krzywdę. – Włoch zabrał rękę Willa z jego karku i położył na jego skórze własne, zimne, drobne dłonie i zaczął rozmasowywać bolące, napięte miejsce. Po chwili blondyn mógł normalnie ruszyć głową. Di Angelo miał naprawdę zbawienne ręce, które nie raz sprawdzały się w potrzebie. [A/n Zero podtekstu!]
– Dzięki, kotku – powiedział Solace. Wbrew pozorom, Nico wcale to nie wzruszyło. Był przyzwyczajony, że chłopak tak do niego mówił. W zasadzie oboje dawno zauważyli pewną rzecz.
Żaden nie protestował, gdy chcieli się poprzytulać. Żaden nie powiedział "nie" ich drobnym pocałunkom na skórze. Żaden nie zaprzeczył, gdy drugi nazywał go słodkimi słówkami. Lecz zaprzeczali pogłoskom, że są razem. Tak, wszyscy wokół nich, odbierali ich relację. Solangelo – przyzwyczaili się do nazywania ich tak przez Percy'ego – zwyczajnie uważali, że nie muszą być w związku, żeby robić takie rzeczy. No... Przynajmniej Nico tak myślał.
Willowi było ciężko z myślą, że nie zbierze się na odwagę i nie zapyta się chłopaka o jedną, bardzo ważną, rzecz.
Mimo tych wszystkich chwil spędzonych z nim, rzeczy, które robili razem, Solace miał wątpliwości, czy czarnowłosy na pewno chciałby z nim być w związku głębszym, niż przyjaźń. Dużo, dużo głębszym.Złożył na jego policzku drobny pocałunek, za co otrzymał ciepły uśmiech i drobny rumieniec.
Siedzieli chwilę, wpatrując się w swoje oczy, aż Will nie zebrał się na odwagę.– Nico... Zostaniesz moim chłopakiem?
||••••••••••••••••••••••••||
Miałam być wredna i znów przerwać w tak bardzo chamskim momencie, ale...
A nie, zaraz... Przecież właśnie to zrobiłam iks de...
Jak wy ze mną wytrzymujecie *kręci zrezygnowana głową*
Okay, nie było dwóch słów, ale były ładne trzy + pytajnik.
See ya!💞
CZYTASZ
✓Pamięć || Solangelo AU✓
FanfictionCotygodniowe odwiedziny na grobie siostry, która pomogła znaleźć bratu miłość.