25

1.4K 153 21
                                    

Jednak nie taki ostatni

||•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••||

Nico rozeźlony szedł w stronę cmentarza, z białymi, jak to mówił, badylami, w ręce. Z jego oczu trzaskały iskry, stopy mocno i nerwowo uderzały o podłoże, w rytm jego kroków. Był gotów nawet biec, jeśli miał się w tym momencie dowiedzieć, o co chodzi z tym całym sekretem.

Po drodze trochę uspokoił się, przeznaczając niemal całą energię na swój niby-bieg. Tak naprawdę w nim wrzało, ale nie miał na to sił. Spojrzał na kwiaty i westchnął, ruszając w stronę grobu siostry. Niby po co miałby tu przychodzić...

Był tak cholernie zdezorientowany. Do tego lekko marzł. Wczesna jesień nie sprzyjała słońcu.

Uklęknął na ziemi, siadając na nogach i pocałował trawę.  Położył kwiaty pod krzyżem i oparł łokcie na ziemi, chowając twarz w dłoniach.
Zaczął się poważnie bać. Co, jeśli Will chce z nim zerwać? Co prawda to cmentarz, ale tłumaczył sobie to, że przecież tu chowa się zwłoki, ludzkie marzenia i oczekiwania, nadzieję i miłość... Prychnął na zbieżność sytuacji i miejsca.

A jeśli Will był ciężko chory i chciał pokazać Nico miejsce, gdzie chcesz być pochowany?

Pokręcił głową, zaśmiewając się z siebie. Niedorzeczne... Wyprostował się, przecierając oczy, przed którymi pojawiły się mroczki i rozejrzał się, dopiero teraz zauważając małą karteczkę. Sięgnął po nią, chcąc zgnieść, aby wyrzucić tuż przy bramie, ale coś go tknęło i obrócił czcionką do góry, aby przeczytać informację - jak się okazało - dla niego.

Wstał za komendą napisaną na papierze i pognał w miejsce, gdzie oczekiwał dowiedzieć się wszystkiego. Jego serce biło coraz szybciej, a nogi, mimo bólu od siedzenia, niosły go w najważniejsze w tym momencie miejsce.

Zobaczył złotą czuprynę kilkanaście metrów od siebie, więc przyspieszył, już biegnąc. Blondyn stał przodem do grobu swojej rodziny, z rękami w kieszeniach, co Nico uznał za całkowity brak szacunku.

– William! – Niemal krzyknął, lecz opamiętał się i chrząknął. Wyższy odwrócił się do niego i uśmiechnął szeroko i wyciągnął dłonie z kieszeni. Nico uderzył go parę razy pięścią w klatkę piersiową, zanim chłopak złapał go za nadgarstek.

– Kochanie, spokojnie.

– Spokojnie... Spokojnie? Ty sobie żarty robisz? Od ponad tygodnia chodzisz jak struty, kiedy Jason i Percy z tobą rozmawiali, też tacy zaczęli być. Nikt mi nic nie mówi, wszyscy mają jakieś pie... Tajemnice, a ja jak zwykle żyję w nieświadomości. Martwię się o ciebie jak diabli, w ty ciągle mnie unikasz. Do tego ten cmentarz. Może jeszcze mi powiesz, że te chryzantemy były nie na grób Bianci, a dla ciebie, bo nie żyjesz od dawna, a ja oszalałem! 

Solace wpatrywał się w niego, po czym się zaśmiał.

– Ty królowo dramy.

||•••••••••••••••••||

Przerwa na reklamy?


Nie?

Tak.

Polecam nową książkę na moim profilu!

Z Voltona jkbc.

Przez przeczytaniem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde nieodpowiednie słowo może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu psychicznemu.

Nie mam dalej pomysłu, czekajcie do jutra (trzecia w nocy).

Okey let's party said olé!

OLÉ!!!

✓Pamięć || Solangelo AU✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz