Rozdział 8

758 32 0
                                    



          

Pov. Deasung
- Jak myślisz Dea, pasowały by bardziej czerwone czy jednak niebieskie kokardki?- Zapytała mnie Kora.

Robiliśmy jedzenie na jutrzejszą imprezę. Łączy się w to wszystkie babeczki, torciki, ciasta i bóg wie co jeszcze. Ponieważ Kora już dawno zakończyła przydzieloną jej pracę postanowiła, że mi pomoże, dlatego podzieliliśmy się pracą. Ja piekę ona dekoruje. Wszystko było by piękne i wyciągnięte z bajki gdyby nie dwa czynniki, które niezmiernie nam utrudniały pracę. Mam na myśli nie zdecydowanie Korneli i TeaYnga, który też postanowił pomóc i stwierdził, że będzie sprawdzał czy aby na pewno nie chcemy zabić naszych gości i czy nie dodaliśmy jakiejś trutki na szczury. Jak mam być szczery, to on jest pierwszy na pustej liście komu bym taką trutkę wepchał do gardła. W sumie ciekawi by to wyglądało...
-TeaYang !!!!!!! ZOSTAW TE BABECZKI ONE SĄ DLA GOŚCI NIE DLA CIEBIE!!!!!! – zaczęła krzyczeć Kora
- Ale one tak zmakowi... znaczy podejrzanie wyglądają... a jak jesteś córką Snape i może zrobiłaś swoje czary mary i potem każdy po zjedzeniu tego będzie szczurem. Ha, pomyślałaś o tym? Ha.
Razem z Korą spojrzeliśmy z politowaniem na TeaYanga. Ewidentnie okres wieku średniego mu się zbliża, albo na starość świruje.
- Tak Tea, a w jej pokoju masz uwięzionego Harrego Pottera i Hartodzioba... Weź się nie pogrążaj stary bardziej niż zazwyczaj
-Odezwał się... Ja przynajmniej staram się być zabawny i..
- Coś ci nie pykło z tym zabawnym bo jesteś po prostu żałosny
-Przynajmniej wyglądam jak człowiek a nie wielki panicz pół gęby zasłonił i zadowolony panoszy się po całym domu jak indyk z korkiem między pośladkami!
-Indyk z korkiem między pośladkami? Ty się lecz na nogi bo na głowę już za późno TeaYang
-a ty...
-EJ DOBRA SPOKÓJ!!! Możecie się przestać kłócić? Od jakiegoś czasu chyba każdy to zauważył, że między wami jest coś nie tak, wytłumaczcie to sobie a ja skończę babeczki.- Powiedziała Kora.

Miała rację, ja i TeaYang bardzo rzadko się kłóciliśmy ale od czasu kiedy zaczął tak spółfajać się z 2ne1 i ignorować mnie zaczołem być obojętny na niego, a z czasem po prostu zaczołem być dla niego wredny. I dalej będę. Zaniedbał cały zespół tylko po to by grać i rywalizować z Minzy, chodzić na jakieś spacerki z Bom a do tego jeszcze ten cały zespół BlackPink. To już wogule. Zaćmił ich ciemne wielkości orzeszka mózgi i całe zamiłowanie leci do nich. Mówię tu nie tylko o TeYangu ale także o Seangurim. JiYonga rozumiem, bo on im pomaga i tak dalej, ale ci dwaj. OOOOO BLACKPINKKK OOOO!!! Cały czas to słyszę. Teraz jak pojechały do USA to przynajmniej na chwilę mam spokój a tak to bez przerwy. Chociaż jak jutro będzie ta cała impreza i na sto tysiąc procent będzie o nich mowa. Chociaż jak jest Kora i jeżeli ta Kora okaże się tą Korą to wtedy będzie fajnie chyba... DEASUNG! To jest przyszła żona Seunguriego nie twoja...

- Dobra, mam tego dość, powiedz mi za co ty mnie tak nienawidzisz? - powiedział Tea z łzami w oczach, a mnie ścisneło coś w sercu.

II Zaginiona Siostra IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz