Rozdział 3.

42 2 0
                                    

Wychodząc ze centrum handlowego, myślałam tylko o tym cholerne przystojnym chłopaku. Hmmm może za impulsywnie zareagowałam. Ale natychmiast przypomiałam sobie słowa mojego ojca" Charlotte pamiętaj mężczyźni sa jak drapieżniki nie zawsze chcą źle ale tak natura stworzyła, że muszą polować *i tu był ges niby* na kobiety, a więc pilnuj się cura!!! Ohh tato...
Doszłam do domu , ku mojemu zdziwieniu drzwi były otwarte.
Wyleciałam do środka jak popażona, cały salon był pszewrucony do góry nogami. Szafki potfierane ubrania porozrzucane, krzesła i stół pszewrucony. O mój Boże co tu się stało. Zaczęłam biegać po zrujnowanym domu krzycząc.
- mamo!
- Gdzie jesteś?!!
-hallo!
-mamo, Rebecca!
-jesteś
- Hallo jest tu ktoś.
Złapałam za komurke i chcąc zadzwonić na policję, z dużego pokoju coś nagle usłyszałam.
Powoli sięgam po duży srebrny nuż z kuchennego blatu i bardzo powoli i ostrożnie udałam się w stronę pomieszczenia. W duchu modliłam się żeby to była mama albo nawet Rebecca. A nie sprawca tego bałaganu. Lekko nogą uchyliłam drzwi. Zerkłam szybko do środka.
Serce prawie mi staneło a krew jakby przestała płynąć.
Złapałam odrobine tlenu do płuc i wydusłam z siebie.
- mamo to ty ? Podbjegłam  by przyjrzeć się bliżej, zakrwawionej i posiniaczonej sylwetce kobjety. Wyglądała okropnie. Miała całe roszarpane gardło i nogę dostępnie z katowaną.  Ku mojemu zdziwieniu okazało się że ta z maskarowna kobieta to nie moja matka Sally tylko jakaś inna kobieta której nie znam.  Podeszłam bliżej. I już miałam uklęknąć by sprawdź tentno. Ktoś mocno mnie złapał i szarpnoł za rękę.
- auaaa! co robisz. Krzycząc wyrywałam się.
- Nie wyrywaj się młoda!
- Kim ty jesteś do cholery ?!
- i puść mnie !
- Dobra
I puścił mnie. A ja pięknie poleciałam na ziemię.
- hej !
- no co sama mi kazałaś. I zaczoł się śmiać.Do domu wszedł kolejny facet, skąś znam ten głos. Męski i seksowny. Kurwa przecież to ten palant z centrum handlowego.

Córka AniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz