Rozdział 3.
Nie błagam, tylko nie teraz. Proszę nie rób tego. NIE TERAZ.
Te słowa powtarzam sobie przez wszystkie dzisiejsze lekcje. Na niczym nie mogę się skupić. Po przygodzie z Willem obiecałam sobie, że chociaż na rok kończę z chłopakami. Willa poznałam przez internet. Pewnego dnia po prostu weszłam sobie na jakąś grupkę na Facebook'u i wstawiłam posta, w którym napisałam po prostu zwykłe : Hejka, co was? Chwilę później miałam jedno zaproszenie do znajomych. To był Will. Pisaliśmy ze sobą około tygodnia. Po tym czasie stwierdziłam, że jest moim najlepszym przyjacielem (może nawet tak dobrym jak Megan ). Rozmawialiśmy przez komórkę , skype'a, messengera ale to nam nie wystarczało. Cały czas miałam nadzieję, że kiedyś się spotkamy. Po miesiącu Will oznajmił, że się we mnie zakochał. Bez zastanowienia, jak wariatka, od razu zgodziłam się być jego dziewczyną. Dwa tygodnie namawiałam rodziców aby pozwolili mi polecieć do Denver. Wreszcie się zgodzili i 1 kwietnia wyruszyłam w moją podróż. Wszystko szło dobrze: wyjazd na lotnisko, podróż samolotem, aż do czasu. Umówiliśmy się z Will'em, że będzie czekał na mnie na lotnisku. Gdy tylko doleciałam zadzwoniłam do niego. Nie odebrał. Wysłałam mu więc sms, że czekam na niego przy bufecie. Po godzinie siedzenia na krzesełkach byłam bardzo zestresowana, prawie płakałam. W pewnym momencie mój telefon zabrzęczał. Myślałam, że to wiadomość od Willa.
Nie.
To było powiadomienie z instagrama. Weszłam i zobaczyłam. Willa z jakąś dziewczyną trzymających się za ręce. Oznaczył mnie. Oznaczył mnie na zdjęciu. Na zdjęciu na którym mnie zdradził? Nie wiem czy można to tak nazwać... Pod fotką widniały hasztagi takie jak: #meandmygirl #mylove #couple #iloveyou. NIE to nie może być prawda, pomyślałam... Niestety była.
Na szczęście moi rodzice przewidzieli że coś może się wydarzyć i dali mi dość sporą sumę pieniędzy. Kupiłam bilet powrotny. Dwie noce spędziłam w hotelu i wróciłam do domu. Przez cały mój dwudniowy pobyt w Denver, starałam się być twarda i to mi się udało. Lecz kiedy tylko wróciłam do domu, ogarnęła mnie okropna rozpacz. Załamałam się. Nie chodziłam do szkoły, siedziałam tylko w swoim pokoju. Dopiero po tygodniu postanowiłam wziąć się w garść. Pomogła mi w tym Megan. Zrobiłyśmy sobie taki dzień dziewczyn. Poszłyśmy na lody, do zoo i kina, a potem u niej zanocowałam. Kiedy zasypiałam postanowiłam sobie, że kończę z chłopakami- przy najmniej na jakiś czas.
**
Mija ostatnia lekcja. Próbuje nie myśleć o tym chłopaku. Niby zrobił na mnie dość duże wrażenie, ale to było pierwsze wrażenie. Chodź dobre, ale nadal tylko pierwsze. Przez prawie wszystkie lekcje myśle tylko o tym jak tu przestać.. o nim mysleć! Stwierdzam, że chyba jednak za bardzo to przeżywam. Jest on co prawda bardzo przystojny i zaniemówiłam kiedy go zobaczyłam, lecz to nie powód żeby od razu tracić głowę! Postanawiam że będe go unikać (przynajmniej na razie). Niestety nie udaje mi się to, bo na każdej przerwie wpadam na niego na korytarzu. W końcu jednak moje myśli od niego odwraca historia...
Razem z Meg oddałyśmy projekt i dostałyśmy szóstki. Na szczeście, ponieważ moje oceny z tego przedmiotu są bardzo słabe. Historia to moja pięta achillesowa, mam z niej same jedynki. Chociaż w matematyce i hostorii są cyferki... To tylko w matmie idzie mi dobrze. Z historii mam prawie zagrożenie! Dobrze, że ten referat wzmocnił moją pozycje i już coraz bardziej przybliżam się do oceny dwa.
O dziwo podczas dzisiejszej lekcji udaje mi się skupić. Próbuję zapamiętać te wszytkie daty i wydarzenia. Nagle moją uwagę od tablicy odciągają głosy dochodzące z zewnątrz. Spoglądam przez okno. A, to tylko ktoś gra w kosza.. Chwila, czy to... No nie! Czemu on mnie tak prześladuje!?
***
Przez ostatnie dziesięć minut lekcji łapię się, że cały czas spoglądam przez okno. Kiedy dzwoni dzwonek nareszcie udaje mi się uwolnić od widoku mojego 'prześladowcy'. Na korytarzu zaczepiam Megan.
- Słuchaj, on nie daje mi spokoju- podbiegam do niej, opierając ręke na jej ramieniu.
- Yy, rozmawiałaś z nim?- przystaje.
- Nie, ale cały czas sptykam go na korytarzu. W dodatku przed chwilą zauważyłam jak grał na boisku w koszykówkę! - odpowiadam.
Meg patrzy na mnie podejrzliwie.
- Widze kochana, że masz problem. Chodź zerwiemy się z wosu i pójdzimey do mni- zachęca.
To brzmi dobrze, nie mam zamaru przez godzinę słuchać nudnego monologu o sytuacji kryzysowej w Grecji.
- Pewni - rzucam i dziarskim krokiem wychodzimy ze szkoły.
Megan mieszka tylko dwie ulice dalej od szkoły. Szybko więc docieramy na miejsce.
Dom Megan zawsze mi się podobał. Jest tu tak przytulnie. To dziwne ale czuję się tutaj jak w domku na Zielonym Wzgórzu- dosłownie. Gdy się tu wejdzie od razu czuć zapach kawy, cynamonu i kwiatów. To dziwne połączenie ale bardzo intrygujące i przyjemne. Czuję się tu wspaniale. Podłoga wyłożona jest jasnymi , polakierowanymi desekami, którą sam zrobił tata Megan, a ściany są w ciepłych jasnych kolorach, do kórych bardzo pasują meble. W salonie, sypialni są jasne regały, lecz ciemniejsze od podłogi, natomiast blaty i szafki kuchenne są białe. Dodatkowo klimatu dodają miękkie dywany, kóre są w każdym pokoju.
Sypialnia Megan jest na poddaszu. Panuje tu ,,mały bałagan". Meble są tak jak w innych pokojach zrobione z jasnego drewna, a w rogu pokoju stoi duże łóżko na którym piętrzą się stosy ubrań.
- Tradycyjne ,,sory za bałagan"; nie miałam czasu posprzątać- Meg uśmiecha się odgarniając ciuchy z łóżka, żeby zrobić mi miejsce do siedzenia.
- Tradycyjne ,,nie ma sprawy"- mówię również się śmiejąc.
- Przynieść ci coś do picia?- pyta wskazując palcem drzwi.
- Nie dzięki- opieram się na brzegu łóżka, a ona siada przede mną na dywanie opierając podbródek na dłoni.
- No więc...- zaczynam- tak na prawdę to co tu mówić? Po prostu nie mogę się od niego uwolnić, w dodatku cały czas o nim myślę. Czuję się jak jakaś idiotka, zobaczyłam go dziś po raz pierwszy, a oszalałam.
- Wcale nie oszalałaś, dużo osób tak się zachowuje- kręci głową- chyba nie muszę ci przypomnać kto w tym pokoju tak robi hę?
Parskam śmiechem.
- Nie, nie musisz. Uważasz, że się zakochałam?
Nagle drzwi otwierają się z rozmachem.
- W kim się zakochałaś? - do pokoju wchodzi Lauren, starsza rok siostra Megan.
- Susan opowiada mi właśnie o tym nowym chłopaku- informuje Megan, spoglądając na mnie znacząco.
- Megan! - syczę, kąpiąc ją w kolano.
- Oj przestań to żadna tajemnica- wzrusza ramionami, oddając mi w łydkę.
- Chodzi wam o tego wysokiego blondyna?- zagaduje Lauren.
- Yyy tak.
- O to fajnie się składa, bo dziś dołączył do mojej klasy.
No ładnie.
-----------------------------
Werka powinnaś być zadowolona bo ponad 1000 słów xD. Dzięki za głosy jutro 4 rozdział! ♥♥♥♥
CZYTASZ
Wielbiciel
Teen FictionŁapie mnie za rękę i przesuwa się bliżej, tak że czuję jego oddech na moim nosie. - To ja nim jestem.