Wychodzę z klasy. Megan podnosi się z ławki i podchodzi do mnie:
- Czego od ciebie chciała Lily? - marszy brwi. Jak zwykle myśli, że rozmowa z nauczycielem musi chodzić wyłącznie o coś złego albo poważnego. Chociaż w tym przypadku ja uważam to za poważne.
- Ten plakat co pokazywałam ci rano... Britney zachorowała i będe zamiast niej prowadzić zapisy! - podskakuję wybijając się rękami, które kładę jej na ramionach.
No tak cała Susan. Jak zwykle podniecam się takimi błahostkami. Jestem tym bardziej przejęta, niż tym czy zdam do następnej klasy. Um to nie jest fajne- robię z siebie LekkĄ wariatkę. Chociaż jakby patrzyć na to inaczej, każdy mnie taką lubi. Więc.. odłóżmy pracę nad swoim nowym ,,ja" na później.
- Ej, ej powoli - Meg zdejmuje mi dłonie z barków- chodź tam gdzie miałyśmy iść. Usiądziemy i wszystko mi wyjaśnisz, okej? - śeje się.
- Jasne, musisz mi pomóc!
Rzeczywiście, deszcz przestał padać. Oddycham powoli starając się jak najbardziej wykorzystać tę piękną chwilę- to cudne powietrze. Kocham deszcz... Chwila zapędziłam się: to jak świat wygląda po nim. W sumie ciepły deszcz też jest świetny... ale tylko wtedy gdy nie łapie mnie w drodze do domu, a ja jestem w cienkim sweterku i nie mam parasolki!
Kierujemy się w stronę fontanny. O tej porze na dziedzińcu jest mało osób, bo tylko nasza klasa ma okienko.
Siadamy na naszym wcześniej wspomnianym ,,murku" , kóry jest- teraz cały mokry- naszym ulubionym miejscem do siedzenia przed szkołą.
- Ughh, czemu zawsze musimy klepnąć tyłkiem w jakąś wodę- warczę sprawdzając czy moje leginsy bardzo ucierpiały (dobrze, że są czarne)
- Nie marudź tylko opowiadaj w czym mam ci pomóc- karci mnie Megan.
Opowiadam jej w skrócie (20 minut gadania chyba na jednym oddechu, podczas których ona nie odzywa się ani słowem. Pewnie chciałaby, ale ja jej na to nie pozwalam) o teście i o tym, że musi mi pomóc w zmienianiu informacji na plakatach.
- Ohh to było mocne - podsumowuje kiedy kończę swoją przemowę i opadam na murek.
- Czekej jest godzina- sprawdzam w telefonie- 10:58 więc mamy jeszcze chwilę aby zacząć działać.
Hmm słowo :działać, chyba brzmi zbyt poważnie.
- Masz jakiś marker?
- Ta powinnam, chodźmy.
--------------------------------
Krótkie, Słabe, Nie dzieje się nic konkretnego, ale
wybaczcie nie pisałam miesiąc : muszę znaleźć? wenę
BUZIAKI
CZYTASZ
Wielbiciel
Teen FictionŁapie mnie za rękę i przesuwa się bliżej, tak że czuję jego oddech na moim nosie. - To ja nim jestem.