Willa rodziny Phantomhive

78 9 1
                                    

Czułam kołysanie świadczące o tym, że jadę autem. Zaraz... Autem co ja robię w aucie, przecież jeszcze niedawno byłam w hotelu i jadłam kolację. Co ten Sebastian wyrabia?!
Uchyliłam lekko powieki i spojrzałam w błyszczące oczy demona.
- Niebawem będziemy na miejscu, proszę sobie nie przeszkadzać i dalej spać - powiedział.
Przyznam, że jego propozycja była niezmiernie kusząca. Momentalnie moje powieki powędrowały w dół.
Zaraz! Gdzie on mnie wywozi?!
- Dokąd jedziemy? - spytałam, siłując się z sennością.
- Do Rodzinnej Rezydencji Phantomhivów.
Czyli jadę tam, gdzie się urodziłam. Sebastian opowiadał mi przy kolacji, że po pożarze rezydencja została odbudowana i że jest ona taką samą już od przeszło stu lat, choć płonęła już 4 razy. Zawsze odbudowywano ją na obraz tej pierwszej, w której zginęli moi przodkowie. Swoją drogą jak tu widać historia kołem się toczy. Z tym że pradziadek Ciel miał 10 lat jak zginęli jego rodzice, ja zaledwie dwa miesiące.
Przewracam się na bok, zasypiając, lecz czuje coś twardego i zarazem miękkiego pod głową. Otwieram oczy i widzę mięciutką poduszkę umiejscowioną na kolanach Sebastiana. No spoko, w końcu na coś się przyda.

Budzę się w ogromnym i najmiększym łóżku, jakie kiedykolwiek widziałam. Pościel jest idealnie biała w srebrzące się kwiaty. Cały pokój również sprawia niesamowite wrażenie, idealna biel ścian, piękny, kryształowy żyrandol, piękne stare meble. Czułam się jak księżniczka zaproszona do zamku, poprawdzie tak jest z małym wyjątkiem - nie jestem księżniczką, lecz hrabiną.
- Sebastian! - zawołałam i od razu do pokoju wszedł demon.
- Wolała panienka - lekko się skłonił.
- Tak, jestem głodna.
- Oczywiście, lecz wpierw powinna panienka wziąć kąpiel i się ubrać.
- No dobrze, to powiedz mi tylko gdzie łazienka, wezmę szybko prysznic, a ty w tym czasie naszykujesz moje ubrania - powiedziałam, odchylając kołdrę i powoli próbując wstać.
- Nie pozwolę na taki wysiłek panience, nie w tym stanie. Poza tym jest panienka hrabiną, a ja panienki sługą. Od kiedy pamiętam pomagałem w kąpiel głową rodziny Phantomhive.
- Mnie to bardziej wygląda na pedofilię niż pomóc.
Sebastian zrobił wielkie oczy, po czym odchrząknął.
- Panienka wybaczy, ale nie jestem takim typem człowieka...
- Nikt nie wie co tam demonowi w duszy gra, a właśnie ty masz duszę?
- Mam panienko - wziął mnie na ręce i skierował się w kierunku łazienki, jego serce biło spokojnym rytmem.
- Naprawdę dam sobie radę - powiedziałam cała czerwona. Jakiś staruch ma mnie myć, co za upokorzenie!
Sebastian pomimo moich sprzeciwów i tak mnie, rozebrał i włożył do wanny, pełnej cieplutkiej wody i pijany. Pierwsze się zasłaniałam zawstydzona, ale później popatrzyłam na kamienny wyraz twarzy Sebastiana i wiedziałam, że to nie ma sensu.
- Woda odpowiada? - zapytał, przerywając ciszę i myjąc mi plecy.
- Tak, jest idealna - odparłam, lekko się spinając.
- Co do panienki stroju - zaczął. - By chronić panienkę, musi panienka udawać mężczyznę. Muszę zmienić cały wizerunek panienki.
- Czyli nadal mi coś grozi?
- Nieustannie. Panienki przodkowie od zawsze byli ścigani przez kogoś, nieustannie narażali swe życie.
-Dlaczego?
- To przez służbę królowej i innych wrogów.
- Czekaj... Służbę królowej? - spytałam, wychodząc z wanny.
- Tak, od pokoleń panienki rodzina służy władcą Wielkiej Brytanii. Panienka również, tylko że panienka była do dziś na zawieszeniu. Wraz z panienki powrotem rozpoczyna się panienki służba jako psa gończego królowej. Mówi się o jedno uprawnieniu dla obu płci, lecz niektóre osoby nadal poniżają kobietami. Dlatego panienka musi stać się paniczem, jutro zajmiemy się panienki włosami i postawą. Oprócz tego wizerunek chłopca zapewni panience więcej bezpieczeństwa, tylko kilka osób wie, że panienka żyje, a jeszcze mniej wie o tym, że panienka jest kobietą.
- To znaczy, że zetkniesz mi włosy?! - przeraziłam się lekko.
- Przykro mi, ale tak. Wiem, ile panienka je zapuszczała i ile wysiłku włożyła w ich pielęgnację.
Zapadła cisza, rozmyślałam o tym, co mi powiedział. Moje piękne włosy, muszę je ściąć dla własnego bezpieczeństwa. Chciałam krzyczeć: NIE TO WYKLUCZONE, ale czy to by coś dało? Chyba nie mam nic do gadania, jeśli chodzi o takie rzeczy, nawet gdybym ich teraz nie pozwoliła ściąć, to jaką mam pewność czy nikt mi ich nie zetnie, podczas gdy będę spała?
- Niech będzie, ale oddamy je chorym dzieciom - odezwałam się w końcu.
- Jak sobie panienka życzy.
Wyszłam z wanny opatulona w kremowy ręcznik. Już nie odczuwałam wstydu, gdy Sebastian mnie wycierał i pomagał się ubrać w niebieską - męską koszulę i czarne również męskie spodnie z brązowym paskiem do tego odpowiednio dopasowane buty, które optycznie powiększały moje małe stópki. Moje włosy zostały zaczesane w kucyka, tak ulizanego, że nie miałam ochoty patrzeć w lustro, które Sebastian już szykował. Mimowolnie niestety w nie spojrzałam i zrobiłam wielkie oczy, byłam jak chłopak, nawet moje piersi się nie odznaczały w tym ubraniu, może dlatego, że to tylko miseczka B lub było to zasługą mega obcisłego stanika, w którym ledwo łapałam oddech. Tak czy siak, wyglądałam, jak lizusowały panicz, niestety, ale ta fryzura i nie do końca dopasowane ubrania robiły swoje.
- Panienki soczewki - przerwał mi przyglądanie się samej sobie Sebastian. Nałożył mi pierwsze na prawe oko, ale odznaczało się ono od drugiego lekko barwą, więc skończyłam z dwiema soczewkami na oczach, które delikatnie rozjaśniały moje ciemno-niebieskie oczy.
- Rewelacji nie ma, ale lepsze to niż nic - stwierdziłam.
- Musimy udać się na zakupy, jednak panienka jest drobniejsza, niż myślałem.
- Potwierdzam.
Wyszliśmy z łazienki, a na stoliku czekało już na mnie pyszne śniadanie, nie wiem jakim cudem zdążył je zrobić i przynieść, skoro cały czas był ze mną, no ale to demon. Chociaż może są tu inni służący, nawet jak na demona ta rezydencja jest trochę za duża do sprzątania jej, tak mi się przynajmniej wydaje. W każdym razie zabrałam się za jedzenie naleśników z nutellą i truskawkami.
- Skąd wiedziałeś, że to moje ulubione naleśniki? - spytałam pomiędzy gryzami.
- Obserwowałem panienkę przez te 13 lat, wiele rzeczy o panience wiem.
Pokiwałam głową i dokończyłam śniadanie, które było przepyszne.
-A teraz może przeszlibyśmy się po rezydencji? - zaproponował Sebastian, oferując swą rękę.
- Chętnie - odpowiedziałam lekko zaskoczona jego gestem.
Pewnie śmiesznie to wyglądało, prawie dwumetrowy mężczyzna i idącą przy nim 13-latka. Pewnie wyglądał, jak mój tata tak idąc, chociaż w bardziej wyszukany sposób mnie prowadził. Sebastian wygląda na góra dwadzieścia kilka lat, ale ile rzeczywiście ma?
- Sebastianie? - postanowiłam się go o to zapytać.
- Tak panienko?
- Ile masz lat? - postanowiłam być trochę milsza niż zazwyczaj, w końcu uratował mnie, opiekuje się mną, jak i zna każdy sekret mojego drobnego ciała, a przede wszystkim jest demonem.
- To nie istotne - odparł, bardziej się prostując, ale zamaskował to uśmiechem, który prawie od razu mi posłał.
- Nie powiesz mi?
- Proszę wybaczyć panienko, ale nie.
- Dlaczego?
- Urodziny to tylko czas odliczający lata do twojej śmierci, a ja nigdy nie umrę.
- Czyli musisz być bardzo stary - stwierdzam lekko poirytowana jego wymiganiami.
- Można tak powiedzieć - patrzy z lekką urazą w dal korytarza.
Idziemy przez jakiś czas w milczeniu, patrzę na korytarz, aż w końcu wchodzimy do pomieszczenia, gdzie stoi biurko.
- To panienki gabinet, którego używali panienki przodkowie.
Kiwam głową i podchodzę do biurka, czyli tutaj kiedyś mój tata robił papierkowe sprawy.
Idziemy dalej, do pokoju gdzie wiszą piękne obrazy przedstawiające moich zmarłych bliskich. Skąd to wiem? Pod każdym z obrazów jest złota tabliczka z imieniem i ciągle takim samym nazwiskiem.
Hrabia Vincent i Lady Rachel Phantomhive.
Hrabia Ciel i Lady Elizabeth Phantomhive.
Hrabia Wictor i Samanta Phantomhive.
Hrabia Walery i Lady Marina Phantomhive.
Hrabia Lavie i Lady Violetta Phantomhive.
Hrabia Jackob i Lady Julianna Phantomhive.
Hrabia Cecyl i Lady Magdalena Phantomhive.
Największą uwagę zwróciłam na ostatni obraz przedstawiający młodego mężczyznę z rozbójniczym uśmiechem i kobietę w czerwonej sukni, z pięknymi czarnymi włosami.
- To ona - powiedziałam na głos, chociaż nie miałam takiego zamiaru.
- To panienki rodzice - poinformował mnie demon.
Czyli kobieta, która mi się zawsze śniła, była moją matką. Ta informacja wstrząsnęła mną, aż z moich oczu poleciały łzy.
- Wszystko dobrze panienko? - Sebastian schylił się i mnie przytulił.
Chwilę popłakałam w jego ramionach, on nie zachowywał się jak demon. Bardziej przypominał przyjaciela, ojca. Nie demonicznego sługę.
-Już dobrze, po prostu od zawsze śniła mi się mama, nawet nie miałam o tym pojęcia - powiedziałam, gdy mój płacz lekko zelżał.
Sebastian wstał, uśmiechnęłam się szczerze do niego w ramach podziękowania.
- Sebastianie, to wszyscy moi przodkowie?
- Tak, żaden z nich nie miał więcej niż jednego dziecka.
- Mężczyźni w mojej rodzinie są tacy podobni do siebie. Czyżby żaden z moich przodków nie miał córki?
- Niestety tak, tylko panienka jest odstępstwem od tego ciągu.
- Jak to jest możliwe?
- A jak możliwe jest to, że zwraca się panienka z pytaniami do demona?
Zgasił mnie tym. Rzeczywiście, w dzisiejszym świecie i czasach wszystko było możliwe.

Kuroshitsuji & Rayon PhanyomhiveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz