Niedzielne obowiązki.

36 4 0
                                    

Nauka z Sebastianem przynosiła skutki, jednak najgorszy był język angielski, nawet japoński szedł mi lepiej wraz z zapisywaniem tych dziwnych znaczków, które są słowami, tak czy inaczej angielski przynosił wiele kar ze sobą, ale nie pozostawałam Sebastianowi za nie dłużna. Gdy tylko Sebastian zrobił coś źle, miałam szansę się na nim wyżyć. Nie wiedzieć czemu ale sprawia mi to ogromną radość. Może przez to, że jestem jedną z Phantomhive'ów, a może przez to, że w głębi mnie tak naprawdę jestem okropnie okrutna i zła. Jest niedzielne popołudnie, wróciłam z codziennego spaceru po ogrodzie i rozmowie z Finnim. Wiem, że nawet on jest ode mnie o setki lat starszy, ale czuję z nim więź, jak gdybyśmy byli rówieśnikami i najlepszymi przyjaciółmi.
Spacerowałam po rezydencji, szukając Sebastiana, lecz wtedy napotkałam pokojówkę. Mei od naszego pierwszego spotkania wydawała mi się bardzo zabawną osobą. Na okrągło popełniała jakieś gafy, z których wielokrotnie się śmiałam. Nic nie mam do rudowłosej, jednakże nigdy się do niej nie zbliżyłam. Podobnie jak i do snake, tanaki czy baldroya. Mai otacza się przyjazną aurą, zawsze się uśmiecha od ucha do ucha, z początku myślałam, że jest nie do końca normalna. Tak wiem, jestem paskudną osobą, ale też byście tacy byli, gdybyście przeżyli to, co ja przeżyłam.
Weszłam właśnie do kuchni, gdzie Mey właśnie zmywała naczynia.
Postanowiłam przełamać dzielącą nas barierę w końcu to jedna z niewielu osób, na które w zupełności mogę liczyć.
– Cześć. Mogę ci jakoś pomóc?
– Och... To w zupełności zbędne paniczu.
– Jak jeszcze mieszkałem w starym domu, zawsze pomagałem mamie w pracach domowych. To jakaś odmiana od tego, co tu jest, powrót do dawnego życia. Taka odskocznia.
– W takim razie zgoda – usunęła się odrobinę, robiąc mi miejsce do pracy.
Ona myła, a ja wycierałam mokre naczynia. Odnotowałam, że strasznie trzęsą jej się ręce pod wpływem mojej obecności i pomocy.
– Kiedyś jak miałem pięć lat, puściłem talerz, pamiątkę po babci. Myślałem, że mama mnie zabije i zacząłem płakać – chciałam jakoś zagadać i ją odstresować a najlepiej użyć do tego jej i mojej kiedyś ej niezdarności.
– Mi się to często zdarza, wtedy nieźle mi się obrywa od pana Sebastiana. Najśmieszniejsze jest to, że pomimo tylu lat popełniam te same błędy – zaczęłyśmy się śmiać.
W trakcie dalszego mycia opowiadaliśmy sobie najśmieszniejsze wpadki z naszych żyć, Mey miała ich sporo. Nic dziwnego w końcu żyje już tyle lat. Finni nie miał łatwo w życiu, ciekawe co było z nią?
–Jak to się stało, że trafiłaś tutaj? – pytam lekko speszona, bo nie chce jej urazić ani odstraszyć od siebie. Zależy mi na mieszkańcach tego domu, aktualnie tylko ich mam.
– Dawno temu, jeszcze przed poznaniem panicza Ciela pracowałam jako snajper. Moją niecodzienną zdolnością są moje oczy, dzięki którym jestem daleko widzem. Nie muszę używać lunety, by doskonale namierzyć cel, nigdy nie chybiam i znam się doskonale na broni palnej.
– To po co ci okulary?
– Panicz mi je kupił i noszę je ze względu na pamięć po nim. To przez nie jestem taka niezdarna.
– Nie da się nie zauważyć – przez czystą kuchnię rozbrzmiewa nasz śmiech.
– Gdy zauważono mnie, miałam mnóstwo pracy, ale porzuciłam ją dla małego, zagubionego chłopca ze smutnymi oczami i ogromnymi problemami. Chciałam mu jakoś pomóc, więc zaczęłam służyć w rezydencji i tak jakoś zostało do tej pory. Praca każdemu pokoleniu Phantomhiv’ów przynosi mi ogromną radość, dzięki temu czuję, że jestem komuś potrzebna, że mam cel. O to chyba chodzi w życiu, aby mieć cel i być szczęśliwym. Szczęście dla każdego z nas jest inne. Mnie starczy ciepły kąt, bycie przy kimś i komuś potrzebną. Najgorsze w mojej pracy, jest to, że ilekroć się do kogoś przywiążę, ten ktoś odchodzi. Moim i reszty zadaniem jest ochrona kolejnych pokoleń Phantomhive'ów i pozwalanie im umrzeć. Mimo wszystko nie chciałabym robić niczego innego, choć to dokujące czasami.
– Sens życia – mówię bardziej do siebie. Do tej pory się nad tym nie zastanawiałam. Dlaczego JA żyję? Po co? Czyżby po to, aby kontynuować pracę moich przodków? Aby zabijać i nie dać się zabić oraz przejąć legendarną firmę Fantom Company, którą założył mój przodek, ojciec najsłynniejszego Phantomhiva, czyli Ciela. Po śmierci pierwszego, który zawarł kontrakt z demonem firmę, rezydencje, a zwłaszcza obowiązki temu towarzyszące przejmuje kolejne pokolenie i w taki sposób ja również. Dopóki nie osiągnę pełnoletności, firmą zajmuje się Sebastian (teraz jego kolej). Czyli tak ma wyglądać moje życie... Strasznie ciekawe, nie powiem i ustalone z góry co i jak ma się potoczyć. Właśnie! Ostatnio zastanawiałam się, kiedy umrę i co jeśli to nastąpi... Wywnioskowałam, że skoro każdy mój poprzednik umarł młodo – przed osiągnięciem 40 lat to i pewnie ja też jakoś tak odejdę z tego świata. Śmieszne... Nie chcę tak młodo umierać, dopiero zaczęłam życie, chcę żyć jak każda nastolatka! Imprezy, „trochę” alkoholu – może coś jeszcze... Chcę być kimś innym...
– Paniczu słuchasz mnie? – głos wpatrzonej w moją osobę Mey wyrywa mnie z rozmyśleń.
– Ależ oczywiście moja droga.
– To, co o tym sądzisz?
Przez chwilę nie wiem, o czym była mowa, jednak prędko przypominam sobie, jak chwilę temu, jeszcze przed moim wyłączeniem, rudowłosa opowiadała o swoich obowiązkach. Trochę poznałam już Mey i mam świadomość, że jest niezłą gadułą, chociaż nie do każdego tak podchodzi. Na przykład do Sebastiana nie, no ale ten typ tak już ma. Beznadzieja.
– Wiesz, każda praca ma swoje wady i zalety. Nie ma pracy idealnej, ty tu musisz się pewnie ogromnie poświęcać.
– Zgadza się, gdyby coś groziło paniczowi, jestem gotowa osłonić panicza własnym ciałem. Dlatego też proszę, nie pakuj się niepotrzebnie w niebezpieczne sytuacje.
– Postaram się mieć to na uwadze – po raz pierwszy od dawna poczułam lekkie ciepło na sercu.
Usłyszałam kroki na korytarzu, po chwili w drzwiach kuchni stanął Snake z jednym ze swoich węży owiniętych wokół szyi.
– Pan Sebastian panicza wzywa – powiedział.
– To do później Mey – powiedziałam, kierując się w stronę wyjścia.
– Do później paniczu – zrobiła lekki ukłon na pożegnanie.

Kuroshitsuji & Rayon PhanyomhiveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz