Mats Hummels I

456 25 9
                                    

Mats siedział ze swoimi kumplami z drużyny w jednym z najpopularniejszych barów w Dortmundzie.

Miał ciężki okres w swoim małżeństwie. Przez ostatnie kilka miesięcy nie układało im się.
Piłkarz spędzał godziny na treningach lub po prostu wychodził gdzieś z kolegami, tak też było tym razem, natomiast Cathy w kółko wydawała jego pieniądze na kolejne niepotrzebne elementy swojej garderoby.
Uczucie między nimi ewidentnie musiało się wypalić. Myśleli nawet, aby zrobić sobie od siebie przerwę.

-Powinniśmy częściej robić takie wypady do klubu. -stwierdził Marcel, który znowu był pokłócony z żoną.

-Też tak sądzę. -przytaknął Aubameyang. On nigdy nie miał zgrzytów ze swoją partnerką. Byli dla siebie jak najlepsi przyjaciele i chętnie dzielili się ze sobą swoimi zainteresowanymi, a co lepsze oboje lubili imprezować.

Byli też jednak tacy, którzy nie cieszyli się z męskiego wypadu. Łukasz można powiedzieć, że został zmuszony do tego wyjścia. On wolał spędzić ten czas w domu razem ze swoją żoną i dziećmi. Dobrze wiedział, jak kończą się tego typu imprezy i zawsze musiał przenocować u jednego z kolegów.

-No nie, czy wy naprawdę nie umiecie się rozerwać? Nie ma przy nas naszych kobiet, a wy zachowujecie się jakbyście byli na stypie. -zaczął Reus stawiając na stoliku tacę z shotami.

Piłkarze pod wpływem coraz większej ilości alkoholu, powoli przestawali racjonalnie myśleć, a nawet niektórym zebrało się na szczerą rozmowę. Nie mieli przed sobą prawie żadnych tajemnic, traktowali się jak rodzinę, no ale nie można też wszystkiego mówić każdemu. Niektórzy po prostu wolą trzymać swoje problemy w tajemnicy, uporać się z nimi samemu, tak też było z Hummelsem, jednak jego koledzy już dawno zauważyli, że coś go gryzie i właśnie ten wypad zorganizowali by wydusić z niego powiedzenie, co go trapi.

***

-Dobra, no to ty Mats...masz wziąć numer od tej dziewczyny, co siedzi sama przy barze. -zaproponował Castro przedłużając samogłoski. Ich koledzy tylko przklasnęli rękoma na jego pomysł.

Hummels niechętnie przyjął swoje zadanie i nie pozostało mu nic innego, jak udać się do czerwonowłosej piękności, bo jak się okazało dziewczyna grzeszyła urodą.

Zadanie obrońcy wydawało się być bardzo proste, jednak był jeden problem, a mianowicie....promile.

Do dziewczyny podszedł w niewiarygodnie szybkim tempie, tak szybkim, że aż musiał złapać się za bar, aby w niego nie uderzyć.

-Cześć rudzielcu. -zaczął i chyba nie był to dobry pomysł na rozpoczęcie rozmowy, bo nieznajoma odwróciła głowę w przeciwną stronę. -Mała no, piękne masz te włosy i nie tylko włosy.

Zielonooka piękność przewróciła tylko oczami i kontynuowała picie swojego drinka.

-Nawet po alkoholu nie umiem zagadać do dziewczyny...-piłkarz machnął do barmana, aby ten podał mu kolejny kieliszek wódki.

-Może trzeba było tyle nie pić? -dziewczyna kiwnęła do mężczyzny za barem, by nic nie przynosił. -Jestem Jessica i zakładam, ze to twoi koledzy cię tu przysłali.

Mats potwierdził słowa dziewczyny i sam również się przedstawił. Nie pił już więcej wysokoprocentowych trunków, przynajmniej na ten moment i na zgode Jessici przysiadł się do niej.
W jego zachowaniu nie było nic nazbyt dziwnego, tylko czasami plątał mu się jezyk. Pytanie czy było to spowodowane alkoholem czy obecnością pieknej dziewczyny? Trzeba przyznać, że jego koledzy mieli gust.

Mimo złego początku Jessica dała mu szansę, by od nowa spróbował ją poderwać i tym razem szło mu o wiele lepiej.
Jak się później okazało dziewczyna przyszła do baru by zapić smutki po zerwaniu z chłopakiem, czyli można powiedzieć, że znaleźli wspólny temat do rozmów.
Rozmowa tak dobrze sie kleiła, że Mats zdążył już zapomnieć jakie było jego zadanie.

Głaskał delikatnie dziewczyne po jej zewnetrznej części dłoni, kto by pomyślał, że Jessica będzie skora do czegoś więcej niz tylko do rozmowy.

-Może pojedziemy do mnie? Tam na pewno dostaniesz moj numer. -dziewczyna na początku nie wydawała się być tak śmiała, aby zapraszać ledwo poznanego mężczyznę do domu, jednak najwidoczniej coś się zmieniło.

-Jasne, bardzo chętnie.

Hummels zgodził się na propozycję bez wahania, bo przecież i tak nie układało mu się z Cathy, to co mu szkodził jeden mały skok w bok.
Zapłacił za wypite drinki i udał sie z dziewczyną w stronę wyjścia.

-Powinniśmy go zatrzymać, przecież to się może skończyć tylko jednym...-zaczął Piszczek.

Polak nie dostał odpowiedzi, stwierdził więc, że sam spróbuje zatrzymać przyjaciela, jednak kiedy opuścił lokal zobaczyl tylko oddalającą się taksówkę.

A w pojeździe robiło się coraz goręcej, Mats wręcz nie mógł powstrzymać się od całowania pełnych, czerwcowych ust dziewczyny, a jego ręce same kierowały się pod materiał sukienki.
Taksówkarz czasami pozwolił sobie na zerkanie w lusterko na tylne siedzenia, czasami nawet sam się do siebie uśmiechał.

W mieszkaniu dziewczyny panowała ciemność, już w przedpokoju piłkarz zaczął ściągać z siebie ubrania. Dziewczyna zaciągnęła go do sypialni i pchnęła go na łóżko, po czym usiadła na nim okrakiem.
Już miała zabrać się za całowanie jego klatki piersiowej, gdy nagle usłyszeli dźwięk dzwoniącego telefonu.

-To twoja żona? -zapytała lekko ocierając swoimi pośladkami o jego krocze. Nie chciała w tym momencie przerywać.

-Żona może poczekać, liczy się tu i teraz.

(...)

_______

Skomplikowany shot, z którego nie za bardzo jestem zadowolona.
Wyobrażałam to sobie trochę inaczej, a wyszło jak zwykłe.

Ogólnie troszkę wena do shotów mbir opuściła :(

Nie Ukrywam Uczuć |Football One Shots|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz