Kilka miesięcy wcześniej
Jin
Najpierw mój przyjaciel. Teraz ojciec...Wracałem z pogrzebu taty, płacząc przy tym. Pamiętam naszą ostatnią rozmowę....
•°•°•°•
Przyszedłem do pokoju ojca, by przywitać się po pracy. Byl zajęty, jak zwykle.
- Annyeonghaseyo, co robisz? - spytałem, podchodząc do jego biurka, gdzie siedział przy jakihś projektach.
- Zobaczysz w swoim czasie, synu. Będziesz ze mnie dumny - stwierdził, uśmiechając się lekko. Pominę fakt, że zawsze byłem. Godzinę później zaniosłem mu obiad, sam jedząc w salonie. Później była jakaś impreza w pracy, na którą m u s i a ł e m iść. Taki wymóg szefowej.
•°•°•°•Na to wspomnienie poleciało więcej łez niż przed chwilą.
Otworzyłem bramę, przeszedłem przez ogród, by następnie wejść do domu, dalej zapłakany.
Nie mam na nic siły. Dobra, mam. Na dalsze bycie w żałobie.
Będę musiał przenosić rzeczy mojego taty do piwnicy, eh. Nie chcę. Za dużo tego. Za dużo rzeczy, które są j e g o.
Nie mam zamiaru też tego przekładać. Nie lubię tego. Czekaj, gdzie były klucze do piwnicy? Szlag.
Po niespełna godzinie zdążyłem się nieco uspokoić i znaleźć te przeklęte klucze. Nawet one nie chcą bym to zrobił.Powolnym krokiem ruszyłem do schodów prowadzących do miejsca pod domem. Nie spieszyłem się. Bo po co? Kiedy byłem już na dole, odkluczyłem drzwi.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to robot na jakimś czymś. Pewnie to o tym mówił tata. Był wyłączony. Chyba. Wygląda jak człowiek. Może jednak nie umrę z samotności.
Niepewnie podszedłem do ów robota, który był podłączony do jakiejś maszyny. Pewnie się ładował.Robot był wyłączony. Na oko nieco niższy ode mnie. Leżał na dużej, metalowej płycie, podłączony do kilkunastu kabli. Obok stała duża maszyna, pokazująca budowę, energię i statystyki chłopcopodobnego.
Boję się. Boję się go odłączyć od tego wszystkiego. Co z tego, że był w stu procentach naładowany, boję się, bo mogę coś źle zrobić. Niezbyt wiem co i jak działa, ponieważ nic nie wiem na temat robota.
- Halo, jesteś tam? Can you see me? - spytałem, machając ręką przed jego zamkniętymi powiekami. Jakim to trzeba być debilem, by robić coś tak głupiego? Mniejsza.
Robot nie odezwał się. Poruszył jedynie dwoma, dość chudymi, palcami prawej ręki, wydając pusty dźwięk stukania blachą o blachę.
Odskoczyłem, widząc jak palce robotochłopaka się poruszyły. Dobra, Jin, uspokój się, to żyje. Raczej nie został zaprogramowany, żeby kogoś zniszczyć, więc chyba mogę się czuć bezpieczny, nie?
- Skoro nie śpisz - czy co ty tam innego robisz - to może się odezwiesz? O ile umiesz, oczywiście - powiedziałem, niezbyt wiedząc, jak inaczej mogłem dobrać słowa.
Fioletwowłosy wytwór otworzył lekko oczy, przekręcając głowę. Uważnie ilustrując mnie wzrokiem, zastanawiając się zapewne nad czymś.
- Em... Jin, miło mi. Mogę wiedzieć, jak się nazywasz? - przez niego chyba prędzej na zawał zejdę niż nawiążemy nić porozumienia.
Robot wskazał na maszynę, do której jest podpięty
- Tam powinno być- powiedział cicho. Jego głos był mocno zachrypnięty. Jak u kogoś, kto ma mocno podrażnione gardło.Przeszły mnie ciarki, słysząc jego głos. Oczywiście, spojrzałem na maszynę, którą pokazał palcem.
- Nam-John - powiedziałem sylabami i lekko się uśmiechnąłem - Ładnie - stwierdziłem.- Namjoon - poprawił mnie. Nadal uważnie mi się przyglądał, jakby próbując przypasować mój i imię wygląd do kogoś kogo zna.
- Przepraszam. Niezbyt widzę z takiej odległości napisy tej wielkości. Kim Seokjin - przedstawiłem się ponownie.
Namjoon nie odezwał się tym razem. Nadal mi przyglądał się. Jedynie wydawał się mnie bardziej analizować.
Poczułem lekki dyskomfort, kiedy tak na mnie patrzył (Reksio lubi szynkę, więc no. Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać ~ SeoJin).
- Em... Czemu tak się na mnie patrzysz?- Jesteś synem pana Kima? - zapytał, ignorując pytanie hyunga. M o j e pytanie. To smutne...
- Tak - odparłem. Nie, kurde, jego pieskiem. Stop, źle to brzmi.
Robot przeniósł wzrok na sufit (mój kochany ship wraca. Namjoon x Sufit), zamykając oczy (kurna i po shipie).
Niezbyt wiem co teraz mam zrobić. Dziwne uczucie, czuć się we własnym domu zagrożony. Co się dziwić, nie znam NamJoona oraz zamiarów w jakich został stworzony.
Nie wiedząc co robić, rozejrzałem się po pomieszczeniu. Kurz, kurz, okno, kurz, pudło, kurz, biurko, kartka, kurz... czekaj, wróć. Kartka. Podszedłem do niej i rozłożyłem ją.
Przeczytałem jej treść, pochłaniając każdą literkę.
- Em... NamJoon? Wiesz do czego zostałeś zaprogramowany? Tak tylko pytam - zwróciłem się do niego, na chwilę przenosząc wzrok na robota.- Na pewno nie jestem robotem bojowym - odparł, ruszając jedynie ustami. To lekko przerażające.
- Tyle wystarczy. Witaj, przyjacielu - powiedziałem do niego, uśmiechając się. Tylko coś mi nie gra. Czemu niby tata miał robić NamJoona, skoro miałem jego? Wiedział, że umrze? Nienienie, nie myśl o tym. Nie teraz. Doceń, że masz kogoś mimo inności tego ktosia.
NamJoon nie odezwał się do końca mojego pobytu w jednym pomieszczeniu z nim.
~~~~~
K:Lubię hiszpańskiP.S
Przy Reksiu ja i KycukYnop wyłyśmy :"
![](https://img.wattpad.com/cover/109488598-288-k125588.jpg)
CZYTASZ
My Little Robotic Monster 《NamJin》
FanficGdzie NamJoon jest robotem, a SeokJin przeżywającym śmierć ojca, zwykłym człowiekiem... Zakończone