"Widzę cię wilku...
Myślisz że ubrałeś się wystarczająco dobrze bym Cię nie rozpoznała?"
Wszystko da się zrobić-piszę w czarno-liliowym zeszycie. Podnoszę znad niego wzrok. Myślę "Powinieneś przestać palić", powinnam myśleć "To nie zdrowe dla ludzkich płuc". Bez osobowo, byś nie mógł zajrzeć do moich myśli i uśmiechnąć się w ten swój sposób usłyszawszy ich dźwięk.
Zamykam zeszyt gdy łapiesz moje spojrzenie, nie możesz zajrzeć do środka. Podnoszę się w charakterystyczny dla osób znużonych sposób, ale i tak szybko dostrzegasz zestresowane drgnienie mojej dłoni. Trzaskasz dłonią o mój stolik, wręcz podskakuje.
-Jak ma na imię mój Czerwony Kapturek?-zaczynasz jak zawsze, nigdy nie uważałam tego za dobre przywitanie.
-Rose.- A dokładniej Rose Wardway. Unikam twoich oczu, myślisz że wiesz o mnie wszystko, ale przecież nigdy nie byliśmy w jakiejkolwiek relacji. Mina ci rzednie, czyżby MÓJ wilk potrzebował aprobaty? Nie mogłam zapanować nad lekkim uśmiechem, który przemknął się przez moje usta.
Tą bitwę wygrałeś, ale nie wojnę. Odwracam się lekko i zwiewnie, zwróciłeś mi kiedyś na to uwagę, ale chyba nie umiem poruszać się inaczej. Stąpam lekko, prawie bezszelestnie. Torba na ramieniu obija się o udo. Zamykam na chwile oczy rozluźniając się zupełnie. To będzie dobry dzień, tydzień, a może nawet miesiąc. Jedyne co może mi to zniszczyć to TY wilku, więc trzymaj się z daleka...
***
Powracam jako mam nadzieję "nowa" pisarka
CZYTASZ
Wilk w owczej skórze
Ficção AdolescentePowiedz 200 razy "stół z powyłamywanymi nogami". Nie wykonalne prawda? Chodź wiesz, wszystko da się zrobić. Wszystko. Da się skoczyć z samolotu i przeżyć, mieć tylko połamane kości. Więc niech tak zacznie się ten zeszyt. WSZYSTKO SIĘ DA ZR...