Księga

283 10 5
                                    

Tego słonecznego dnia Anna wstała z uśmiechem na twarzy było to ciekawe zjawisko w jej zajebiście nudnym życiu. Od pierwszego przebłysku świadomości wiedziała iż to właśnie tego dnia ,,zobowiązała się'' pomóc Alanowi w porządkowaniu starych archiwów. W ten sposób była ona pierwszą osobą, która zeszła na śniadanie. Dzisiaj w menu znajdowała się wyłącznie kasza z czymś na wzór rozgotowanego szpinaku z twardą marchewką. Zgadza się siostra Marta mimo kilkuletniego stażu nadal nie posiadła tajemnej umiejętności gotowania. Nawet tak nikczemnie niedobre śniadanie nie dało znać o sobie w postaci chociażby najmniejszej rysy na jej dobrym samopoczuciu. Gdy tylko zjadła pobiegła do archiwów gdzie miał już na nią czekać ON.  I czekał, ubrany na czarno(co nie stanowiło żadnego wyjątku od normy w końcu wszyscy tutaj byli przebrani jak sataniści). Na jej widok szeroko się uśmiechnął.

-Anno jak miło cię widzieć. W końcu kogoś kto cieszy się na mój widok.

-Alanie! Proszę nie brać tego do siebie, mój uśmiech spowodowany jest bardziej pogodą aniżeli tym iż przed oczyma ukazała mi się postać klauna. Zresztą przyznam ci się do tego iż nie przepadam za klaunami, są takie przerażające. 

- To zabolało!- powiedział Alan po czym obydwoje zaczęli się głośno i niekontrolowanie śmiać.        od kiedy to w taki sposób zwraca się do przełożonego?...Kara musi być- jak to powiedział ktoś      kiedyś znany ,,Polacy do pracy!''

-Ciekawe kto Hitler? 

-Ok, przyznaję wymyśliłem to przed chwilą. Ale kto wie może nie byłem pierwszy.

Obydwoje weszli przez ciężkie rzeźbione drzwi na których widniał napis ,,ARCHIWUM''. Było to całkiem spore pomieszczenie, podobne do gabinetu Alana wypełnione starymi księgami i pożółkłymi dokumentami. W jego wnętrzu unosiła się woń papieru pomieszana z zapachem kurzu. Alan polecił aby posortowała dokumenty chronologicznie i wskazał na jedną z wielu nieuporządkowanych półek. Anna ochoczo wzięła się do pracy. Patrzyła na rok wydania dokumentu, który zawsze znajdował się w miejscu prawego górnego rogu. Była to jedna z przyjemniejszych prac jak mogła czekać młodą siostrę zakonną w tym przybytku. Atrakcyjności tej pracy dodawał też fakt, iż Alan znajdował się tak blisko jak jeszcze nigdy. Zajmował się on- jak tłumaczył: ,,Poszukiwaniem pewnej księgi która lata temu wpadła mu w ręce i w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęła, właśnie wtedy gdy on jej szukał''.  Anna jednak doskonale znała prawdę. Wiedziała iż Alan jedyne co tam robił to opowiadanie jakichś żartów z gatunku czarnego humoru. Naprawdę nie potrafiła zrozumieć jak można się śmiać z takich tematów, ale Alan potrafił tak trafnie obrócić wszystko w dowcip, że była pod wrażeniem i nie mogła dłużej udawać dezaprobaty. 

Intensywne sprzątanie trwało już trzy dni. Mimo ogromu pracy wykonanej prze Anne (Alana nie można do tego doliczyć, bo przez cały czas wyłącznie przeszkadzał) widać było zaledwie lekką poprawę ogólnym stanie biblioteczki.  Tego dnia Alan był  jeszcze weselszy niż zazwyczaj. Od czasu gdy Anna tylko weszła do sali 61, gdzie mieściło się archiwum  zaczął swój monolog: 

-Anno od zawsze wiedziałem iż jestem genialny. Ale dzisiaj chyba przekroczyłem swoje oczekiwania. Tylko spójrz co znalazłem- wyciągnął zza pleców starą księgę. 

- O jeju jest tak stara, że to może być tylko twój pamiętnik. 

- Alan nic nie odpowiedział, tylko dalej kontynuował: jest to księga pochodząca z okresu panowania Hebrajskiego króla Salomona (czyli ok z roku 918 p.n.e.). Jesteś chrześcijanką dlatego zapewne nie raz słyszałaś o tym jak nieskończenie dobrym władcą był Salomon. Prawda dokonał wielkich czynów, jednak jak ci już wcześniej opowiadałem nie ma ludzi idealnych. Król Dawid (ojciec Salomona ) po śmierci zostawił królestwo swoim następcom z których największe szanse na koronę mieli dwaj bracia: Adoniasz i wspomniany wcześniej Salomon. Oczywiście jak sama możesz się domyśleć,  Adoniasz przegrał. Król postanowił nie zabijać swego brata. Aż do czasu kiedy dowiedział się, iż ten planuje wyjść za niejaką Abiszag. Salomon myśląc o utrzymaniu władzy musiał pozbyć się rywala w postaci brata, który według zwyczaju, po poślubieniu dawnej kochanki ojca miał stać się nowym władcą. W ten sposób najmądrzejszy władca żydowski doszedł do władzy. Ale to oficjalna wiedza, która jak często się zdarza mija się z prawdą. Ja jak wiesz długo szukałem dowodów na istnienie tego dzieła kultury starożytnej i teraz mam to w dłoniach. Jest to....

-PUK PUK- dźwięk rozległ się po całej sali. To pukała siostra Tamara. Otworzyła ona bez żadnego ostrzeżenia drzwi i powiedziała: przepraszam, że przeszkadzam ale siostra Dominika każe ci Anno natychmiast wracać do swojego pokoju. Do widzenia.- zamknęła za sobą drzwi.

-Wybacz Alanie ale muszę już iść nie chcę podpaść Dominice. Wygląda słodko ale tak naprawdę jest zdolna do wszystkiego, a ostatnio czyta dużo ,,Gry o tron'' i boję się, że weźmie przykład z historii któregoś morderstwa. 

-Alan w tym momencie wyglądał jak dziecko, któremu nieugięta mama rozkazuje aby wracał z placu zabaw. I tak rzeczywiście się czół. Ale był jednak dorosłym facetem i wiedział że musi pozwolić jej odejść. Miał świadomość tego,że jego ,,ulubiona zabawka'' już jutro będzie w jego posiadaniu. 

Rozstali się w ciszy.

Anna popędziła do swojej sypialni gdzie czekała na nią już przełożona. Dostała wykład roku o tym aby nie ufać temu ,,okropnemu żydowi''.  Musicie wiedzieć iż Alan jak się później okazało był Semitą. Wiedza ta tłumaczyła Annie jego urodę, oraz nad przeciętną wiedzę na tematy związane z historią i kulturą tego narodu. Alan w wieku 18 lat przyjął chrzest, a później dostał się na studia Teologiczne, które ukończył z łatwością jako najwybitniejszy uczeń w historii szkoły.  Po kazaniu Anna niezwłocznie udała się spać, aby wypełnić sobie czymś czas, który musiała spędzić z dala od swego przyjaciela. Ciągle po głowie krążyły jej myśli wypełnione po brzegi pytaniami. Co chciał jej powiedzieć? Dlaczego to było dla niego tak ważne? O co chodziło z tą starą księgą?

I w końcu po godzinie przewracania się z boku na bok zasnęła. Nie cieszyła się długo upragnionym snem. Przerwał jej go koszmar. Ten co zwykle. Jest sama w pokoju a ściany coraz bardziej się do siebie zbliżają. Mkną do siebie z coraz większym pędem. dookoła słychać piski szczurów.  Anna czuje jak przebiegają dookoła niej, biegną po jej nagich stopach i ze strachu wgryzają się w nią.  Ona również się boi ma poczucie, iż za niedługo ściany ją zgniotą, a szczury zjedzą. Na sam koniec same ściany zamierają w bezruchu zostaje tylko Anna z tuzinem szczurów na sobie, w pomieszczeniu nie większym niż 2 na 2. Czuje ona jak jest bezsilna a najgorsze jest to że czuje jak zwierzęta ją powoli i nie ubłagalnie ją zżerają. Po tym śnie budzi się cała zlana potem. Na budziku równa 03:00. Tej nocy już nawet nie liczyła na normalny sen. Spokojnie czekała na dzień jutrzejszy.

ZakonnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz