Abiszag cz.2

166 6 1
                                    

- Alanie, robisz sobie ze mnie jaja! Nawet gdyby ta księga pochodziła z tamtych czasów nie musi to oznaczać, że jest prawdziwa. Doskonale wiesz, że mogła być dziełem jakiegoś szarlatana chcącego zarobić na łatwowiernych głupcach. Wątpię aby to był oryginał, za dobrze wygląda, poza tym TAKA KSIĄŻKA stanowiła ogromne zagrożenie dla kościoła i byłoby to co najmniej dziwne, że tak nagle znalazła się w jednym z polskich zakonów.

- Chyba źle się zrozumieliśmy, nie twierdzę, że to oryginał napisany ręką Abiszag. Niemożliwe było by to aby ta księga przetrwała do naszych czasów w takich warunkach. To jedna z kopi, która jakiś czas temu trafiła w moje ręce i czekała tylko na odpowiedni czas. Oryginał najprawdopodobniej leży w Watykańskich archiwach z dala od oczu ciekawskich. 

-Myślisz że to prawda, że można na zawołanie przywoływać demony? 

-Pewności mieć nie mogę. Jestem sceptycznie nastawiony do takich sensacji, ale natura badacza nakazuje mi to potwierdzić, lub jednoznacznie temu zaprzeczyć.  Poza tym dwa razy uczestniczyłem w egzorcyzmach i to co tam widziałem daje wiele do myślenia.

-Hahaha- żartujesz, znalazłeś jakąś książkę i chcesz teraz jechać na drugi koniec świata, żeby znaleźć mityczną ołowianą skrzynie, która może nie istnieć. 

-Tak tego chcę, a nawet gorzej, chciałbym żebyś to ty ze mną pojechała.

-Słucham! Wykluczone ja się nigdzie nie wybieram. Czy ty nie widzisz, że to niedorzeczne.

-Alan spojrzał błagalnie na Anne, jakby był pieskiem proszącym o jedzenie- Wiem, że jeżeli nie zechcesz to cię nie przekonam. Ale chciałbym Ci powiedzieć, że proponuje to bo jesteś dla mnie naprawdę bardzo ważna. Poradził by sobie sam, ale lubię kiedy ty jesteś obok mnie. Jeżeli chcesz to potraktuj to jak wakacje. Izrael to w końcu piękne miejsce. Ale nie chciałbym cie do niczego zmuszać. 

Po tych słowach Alana, Anna poczuła coś niesamowitego. Coś co wykraczało poza pryzmat emocji zwykłego śmiertelnika. Czyżby ona naprawdę stała się kimś tak ważnym w jego życiu?- To pytanie na które nie potrafiła sobie odpowiedzieć. 
Najgorsze jest to, że to nie ono stanowiło główny dylemat dziewczyny. Prawdziwym problemem było to czy ma opuścić swoją sferę komfortu aby towarzyszyć swojemu ukochanemu...?UKOCHANEMU? - TAK, teraz to było już pewnie. Przyszło tak nagle i niespodziewanie w słowach: ,,(...) jesteś dla mnie ważna''. Co ma więc odpowiedzieć? Co robić? Jechać czy zostać? Szybko kalkulując doszła do wniosku, że zbagatelizowanie tej sprawy będzie najlepszym pomysłem.

-Nie wiem co mam na to odpowiedzieć, zaskoczyłeś mnie tym. Będę musiała to przemyśleć

-Dobrze, tylko proszę daj mi znać jutro, bo samolot do Izraela wylatuje już w czwartek o 6:30.Wiem, że stawiam Cię przed faktem dokonanym, ale sam nawet nie miałem pojęcia, że to się tak szybko potoczy.

-muszę już wracać do swoich obowiązków. Pa

-Cześć! Tylko nie zapomnij o mnie. 

Nie, to wykluczone. Anna już o nim nie zapomni.

ZakonnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz