Marinette
Obudziły mnie promienie słońca przedostające się przez okno do mojego pokoju.
Dziwne, słońce w zimę, kiedy na dzisiaj zapowiadali około minus dziesięć stopni.
Otworzyłam leniwie oczy, patrząc w tamtą stronę. Okazało się, że zapomniałam zasłonić roletę. Usiadłam powoli na łóżku, przeciągając się. Spojrzałam na Tikki, która nadal słodko spała.
Nie będę jej teraz budzić, niech sobie pośpi.
Wzięłam do rąk telefon i sprawdziłam godzinę - 7:43.
Ach, gdyby nie to słońce, to bym dłużej pospała.
Wyłączyłam budzik i odłożyłam urządzenie z powrotem na poduszkę obok mojej kwami. Westchnęłam głośno, wychodząc z miękkiego łóżka. Podeszłam do szafy z ubraniami, po czym wybrałam z niej niebieski, ciepły sweterek i czarne dżinsy. Z ubraniami w rękach ruszyłam w stronę łazienki.
W połowie drogi usłyszałam głośny huk. Upuściłam ubrania na podłogę i podbiegłam do okna. Na zewnątrz z zaakumowaną walczył Czarny Kot.
Było widać, że wyraźnie przegrywa i potrzebuje mojej pomocy.Nie zwlekając, obudziłam Tikki i natychmiast się przemieniłam, nie zważając na to, że byłam w pidżamie, gdyż w kostiumie powinno być w miarę ciepło. Wyskoczyłam przez okno, uważając, aby nikt nie zauważył Biedronki wychodzącej z domu Marinette i ruszyłam w stronę walczącej dwójki.
***
Wróciłam do mojego pokoju dwadzieścia minut później. Zaakumowaną okazała się być dziewczyna, która nie chciała odświeżyć podjazdu, ponieważ nienawidzi zimy, więc Władca Ciem przemienił ją w Słoneczną Władczynię.
To właśnie ona sprawiła, że promienie słoneczne mnie obudziły.
Stworzyła ona średniej wielkości słońce i umieściła je nad Francją. Cały czas ogrzewała temperaturę tego słońca. Chciała chyba spalić wszystko na proch. Za pomocą gaśnicy z mojego szczęśliwego trafu i kotaklizmu Czarnego Kota, pokonaliśmy ją. Temperatura wróciła do normy, czyli do około minus dziesięciu stopni.Tikki położyła się z powrotem na poduszce, a ja podniosłam ubrania z ziemi i ponownie ruszyłam w stronę łazienki. Wyszłam z pomieszczenia ubrana i odświeżona. Na zegarku w moim telefonie widniała godzina 8:35. Miałam jeszcze prawie pół godziny na zjedzenie śniadania i dojście do szkoły.
Zeszłam na dół po schodach i weszłam do kuchni. Nikogo nie było w pomieszczeniu, co oznaczało to, że rodzice nie wrócili ze szpitala.
Po krótkim namyśle, postanowiłam zrobić sobie kanapki z dżemem.
Wyjęłam z lodówki słoik z konfiturą i położyłam go na blacie. Wyciągnęłam dwie kromki chleba, po czym zaczęłam je smarować dżemem. Gdy skończyłam, odłożyłam wszystko na miejsce i usiadłam na krześle. Zjadłam przygotowany posiłek ze smakiem.Umyłam talerz i nóż, a następnie skierowałam się w stronę mojego pokoju, gdyż był już czas, abym zaczęła się szykować do wyjścia.
Schowałam delikatnie, nadal śpiącą, Tikki do torebki, włożyłam tam też telefon i czekoladowe ciasteczka w opakowaniu. Założyłam torebkę na ramię, po czym zeszłam na dół.Ubrałam mój biały płaszczyk wraz z czapką i czarnymi, ocieplanymi butami. Wzięłam swoje klucze z wieszaka i wyszłam z domu. Nie musiałam powiadamiać rodziców, że wychodzę, ponieważ o tym wiedzieli.
Zakluczyłam drzwi, schowałam kluczyki do kieszeni płaszcza i ruszyłam w stronę szkoły, aby pomóc przyjaciołom w przygotowaniach do balu gimnazjalnego.
_________________________________________
Do następnego 👋
Kanexsia
CZYTASZ
Miraculum: Droga do szczęścia✔
FanficMarinette przestaje podkochiwać się w Adrienie, ale zakochuje się w Czarnym Kocie - idolu paryskich nastolatek. Fiołkowooka dostaje miraculum Biedronki. Jest to szansa na zbliżenie się do Czarnego Kota. Dziewczyna szybko odkrywa, że uczucie do swo...