- Dziękuję za szybkie przybycie. - westchnąłem żegnając w drzwiach pielęgniarkę. Kobieta uśmiechnęła się do mnie szeroko.
- Musi odpocząć. Średnio przyjeżdżam tu dwa razy w tygodniu. - uśmiech zszedł jej z twarzy. - To ja Ci dziękuję za szybką reakcję.
Zamknąłem drzwi.
Ten kretyn nażarł się tabletek nasennych. Dlaczego ty to sobie robisz głąbie kapuściany?! Jesteś jeszcze głupszy ode mnie, a to jest praktycznie nie możliwe!
Odetchnąłem stojąc przed kanapą z założonymi rękoma. Yuri wyglądał jakby spał. Bo to robi, głąbie... Zaczesałem swoje włosy do tyłu i rozglądnąłem się dookoła. I co? Będę tak tu stał?
Spojrzałem na pudełko, które stało na półce w kuchni. Kusiło mnie. A jak coś mnie kusi to to sprawdzam. Pewnym ruchem skierowałem się w stronę kartonowego pudła. Stanąłem na palcach i ściągnąłem je. Widząc kurz na jego powierzchni odruchowo dmuchnąłem, co spowodowało, że kichnąłem od pyłu.
- Na chuj dmuchałem? - otarłem swędzący nos.
Położyłem pudełko na stoliku tuż obok porozrzucanych zakupów. Porozrzucane produkty irytowały mnie. Chwyciłem reklamówkę i powrzucałem je tam z powrotem. Od razu lepiej.
Karton nie był jakoś szczególnie zabezpieczony. Można było otworzyć go w każdej chwili. Rozglądnąłem się ponownie dla pewności, że czarnowłosy nagle się nie przebudził. Powinien spać jeszcze kilka godzin, więc droga wolna. Otworzyłem pudełko, a w nim było... pełno listów. Listy?
- Po co zbierać listy? Od czego są komórki w tych czasach? - chwyciłem jeden z nich. Wyjąłem go z koperty i zacząłem czytać. Jego treść mnie zaskoczyła, a widząc nadawcę poczułem ukłucie w klatce piersiowej. - Jak można pisać coś takiego?!
"Zgiń w końcu. ~ Twoja niestety siostra."
To tylko sześć słów. Sześć słów, a poczułem jak wbija mi się sztylet w serce. Mimo, że nie jest to zaadresowane do mnie. Poczułem ból, który maskował Katsuki. Chwyciłem kolejne listy i zacząłem czytać ich treść. A może to groźby? Nie... Groźby są inne... Ale życzenie komuś śmierci?
"Żałuje, że Cię spłodziłem. ~ Ojciec."
"Mogłam poronić. Nie żałowałabym. ~ Matka."
"Jesteś dla nas nikim. ~ Matka."
"Umrzyj. ~ Siostra."
Otarłem spływającą po policzku łzę. Dlaczego oni są tak okrutni? Co takiego zrobiło im to niewinne dziecko?
Dokopywałem się do innych listów. W ŻADNYM nie było jakiegokolwiek miłego słowa. Cała jego rodzina miała go w dupie. Nie obchodziło ich co u niego? Żeby tylko! Powinni chociaż trochę się nim interesować! Gdyby dowiedzieli się, że jest w ciągłej depresji... Pewnie i tak mieli by to głęboko i szeroko...
Na samym dnie był pamiętnik. Ładny, czarny, skórzany ze złotym napisem "Yuu Katsuki". Powinienem to czytać czy...? W końcu to jego własność... Ale... Dobra! Ciekawość wygrała. Otworzyłem na losowej stronie i zacząłem czytać.
"Dzisiaj znowu mnie pobili. Ciągle obwiniają mnie o śmierć Haruki. Kiedy mi to wybaczą? Miałem tylko 8 lat. Nie wiedziałem co zrobić. Całe życie byłem zamknięty i odizolowany. To już 5 lat tej męczarni. Jestem pewny, że ucieknę tylko wtedy, gdy nadarzy się odpowiednia okazja. Im jest i tak wszystko jedno. Albo zginę na wolności, albo od nich samych. Ja naprawdę nie chciałem go zabijać....."
CZYTASZ
✖ Oh no! || Victuri || Chatting
FanficJestem ciekawy kim on jest, dlaczego jest taki nieznośny... i dlaczego tak bardzo mnie denerwuje. Victor Nikiforov uczęszcza do liceum, w którym panuje era na chatowanie w dosyć popularnym "chattingu". Przekonany przez przyjaciela o "nowe znaj...