To moje życie - Zakończyłam karierę.

323 8 0
                                    


Parę miesięcy później

*Nicole*

-Tak jestem pewna swojej rezygnacji.

Ile jeszcze razy będę to tłumaczyć temu facetowi?

- Nie, nie ma to związku z moim stanem zdrowiem. Po prostu chce rezygnacji i zapłacenia za ostatnie miesiące. Mam nadzieje, że przelew przyjdzie szybko. Do widzenia.

Nie słyszałam już odpowiedzi mojego menadżera. Podjęłam ostateczną decyzję. Rezygnuję z tańca. Chce spełnić swoje kolejne marzenie o szkole baletowej. Mam już dwadzieścia dziewięć lat, dużo pieniędzy z różnych występów i wierzcie mi lub nie ale niektóre figury sprawiają mi problem a nawet ból.

Stolica naszego pięknego kraju a także miejsce, gdzie się urodziłam i wychowałam - Waszyngton. To tu właśnie po przeprowadzce z mniejszego mieszkania zaczęła się moja piękna przygoda i to tu chce by była moja szkoła.

*wspomnienie*

-Tato ten dom jest nie zwykły! - powiedziała moja starsza siostra Juliett. Ma teraz jedenaście lat jest taka duża.

-Też mi się bardzo podoba, tatusiu. - Odpowiedziała sześcioletnia ja. Mój poprzedni domek był malutki, i miałam pokój z siostrą. Bardzo na mnie krzyczała, gdy próbowałam pokazywać rożne figury z przedstawienia.

-Dziewczynki mam dla was jeszcze jedną niespodziankę ale najpierw pomóżcie mamie z przygotowaniem obiadu.- Powiedział do nas tatuś i zamknął nasze autko.

***

-Kochanie to było naprawdę pyszne. - Powiedział tatuś do mamusi. Bardzo się kochają tak bardzo bardzo.

-Cieszę się, że smakowało. - Uśmiechnęła się mamusia.

-Dziewczyny a teraz niespodzianki. Juliett obok naszego domu jest przystanek autobusowy. Razem z Nicol będziecie czekać na autobus i wsiadać do niego jak zaczniecie chodzić do szkoły ale nie tylko. - Tata popatrzył na mamusie i się uśmiechnął. - Razem będziecie jeździć nim do szkoły tańca! Juliett Tak jak chciałaś będziesz chodzić na hip-hop a ty moja malutka księżniczko na swój wymarzony balet.

Nie, żebym nie kochała mojej starszej siostry ale długo ze mną wtedy nie pochodziła. Po paru miesiącach się jej znudziło. Stwierdziła wtedy, że to taniec dla dresiarzy. Nie zmienia to jednak tego, że jest to moje piękne wspomnienie. Gdy Juliett pierwszy raz weszła ze mną by dodać mi otuchy ja stanęłam w progu i bałam się iść dalej. Nasza sala była bardzo duża, cała różowa nie licząc jasno brązowych paneli na podłodze, miała całą ścianę w lustrach, a gdzie nie gdzie były plakaty z balerinami. Jako sześciolatka szybko się zachwycałam, ale do tej pory uważam, że ta sala była wyjątkowa. Dziś się tam wybieram, postanowiłam odwiedzić moją rodzinę i przy okazji do nich zajrzeć. Jestem już całkiem blisko rodzinnego domu.

-Nicol - Słysze za sobą jak ktoś krzyczy moje imię. - Nicol!

Odwracam się i zauważam moją mamę po drugiej stronie ulicy. Nic się nie zmieniła, oczy dalej były pełne czekolady tak jak moje. Miała na sobie wiosenny, szary płaszczyk i czółenka na stopach. Wyglądała pięknie i pomimo lat nadal jest pełna życia za co ją podziwiam.

- Mamo tak się stęskniłam!- Podeszłam do kobiety i od razu zatrzasnęłam ja w żelaznym uścisku, który od razu odwzajemniła.

-Mam nadzieję, że idziesz do nas kochanie. - Powiedziała, gdy odsunęłam się od niej.

-Tak, postanowiłam was odwiedzić i coś ogłosić, jest u was Juliett? 

-Tak skarbie, przyjechała dziś rano z Mike'em i małą Lili.

Baletnica ze stali? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz