Uwielbiam całować twoje usta.

188 11 0
                                    



- Dominik, kurwa co ty robisz?! - Zaczęłam krzyczeć, gdy zrozumiałam kto mnie zachłannie pocałował.   

-Ubrałaś się tak seksownie podkreślając twoje cudowne nogi i myślałaś, że tego nie zrobię? - Zapytał mnie z kpiącym uśmiechem. - Ciesz się, że dopiero na korytarzu zauważyłem łańcuszek ode mnie, bo chciałem rzucić się na ciebie od razu gdy weszłaś na salę. 

-Co do tego ma ten cholerny łańcuszek? - Zapytałam nadal wściekła.

-Nie wyrzuciłaś go więc dalej mnie kochasz! Nawet jeśli nie to przynajmniej nie zapomniałaś o mnie. 

-Ale to nie powód żebyś mnie napadł w moim własny biurze! 

-Kochanie ale dobrze wiesz, że uwielbiam całować twoje usta

***Wspomnienie***

- Dziękuje za kolejną randkę. - Powiedziałam nieśmiało gdy Dominic odprowadził mnie do domu. Byliśmy w kinie. 

- Nie ma za co. - Uśmiechnął się niepewnie. - Mogę się ciebie o coś zapytać? 

- O co tylko chcesz. - Odwzajemniłam uśmiech. 

-Czy chciałabyś oficjalnie zostać moją dziewczyną. - Zapytał na jednym wydechu a mnie zatkało. 

-Tak jasne, że tak. - Odpowiedziałam po chwili. 

Wtedy mnie pierwszy raz OFICJALNIE pocałował. Nie było woku nas nic tylko my. To było jak z jakiegoś taniego romansidła, które razem z siostrą podkradałam mamie i czytałam do późnych godzin nocnych.  

-  Uwielbiam całować twoje usta.

- Też lubię jak je całujesz. 

Otrząsnęłam się momentalnie. Ciągle to robi. Używa słów z naszych pierwszych piękny i zakłamanych spotkań! 

- Nie licz na to. - Odpowiedziałam pewnie. 

-Ale na co skarbie. - Zapytał uśmiechając się cwaniacko.

-Po pierwsze, nie mów do mnie skarbie, bo nim dla ciebie już nie jestem! Po drugie, na to, że odpowiem to co wtedy gdy zapytałeś mnie czy z tobą będę. Po trzecie i ostatnie, WYNOŚ SIĘ Z MOJEGO BIURA! - W ostatniej chwili wstrzymałam łzy, który nieproszone się pojawił w moich oczach. 

-Nie oczekuje od ciebie dużo tylko tego, żebyś ze mną wreszcie szczerze porozmawiała, proszę. - Spojrzał głęboko w moje oczy.

- Nie mamy o czym, idź zajmij się swoją córką i jej mamą. - Powiedziałam z przekąsem co zbiło go z tropu. Mam taką nadzieje. 

-Między innymi o tym, proszę choć chwilę.. - Nadal wpatrywał się we mnie tymi pięknymi oczami.

-Dobra jutro o trzynastej w kawiarni na rogu tej do której.. 

- Tej do której kiedyś cię zabrałem. Pamiętam będę tam na ciebie czekać proszę przyjdź. - Powiedział uśmiechając się. 

-Postaram się a teraz wynoś się już..

Gdy wyszedł sama zebrałam swoje rzeczy, ważne dokumenty i ruszyłam do domu. Jechałam dość wolno dlatego, że mój obraz co chwile zamazywały mi łzy. Po paru minutach  stwierdziłam, że muszę się uspokoić więc zjechałam na pobocze. Stałam na nim około dziesięć minut i gdy miałam ruszyć poczułam nieprzyjemny pisk opon ciężarówki, mężczyzna w niej stracił chyba panowanie bo niekontrolowanie szybko jechał wprost na mnie.. Ostatnie co pamiętam to głośny huk i ból, potem nastała już tylko głucha ciemność. 

Baletnica ze stali? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz