Dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy ze samochodu, a bracia otworzyli bagażnik, z którego wyciągnęli broń.
- masz niezłe auto, Dean. - szepnęłam do mężczyzny, na co ten uśmiechnął się z zakłopotaniem. Ruszyłam w stronę drzwi domu i chwyciłam za klamkę. Zamknięte.
- macie jakiś pomysł? - spytałam i Spojrzałam na braci. Uśmiechnęli się kłopotliwe i zaczęli drapać po głowach.
- spróbuje otworzyć je spinaczem. Wcześniej nie były zamknięte. - powiedział młodszy z braci i podszedł do drzwi, po czym wyciągnął spinacz z kieszeni i zaczął grzebać w zamku.
- to znaczy, że ktoś tu jeszcze jest... - szepnęłam.
- tak, mogą być ci dwaj z tej strony. Spokojnie, nie są groźni. - powiedział starszy i podszedł do drzwi.
- faceci... - wymamrotałam pod nosem i odsunęłam ich od Drzwi. Kopnęłam w nie, przez co wypadły z zawiasów. Weszłam do środka jako pierwsza, a zaraz za mną bracia.
Rozejrzałam się po wielkim opustoszałym holu. Sam i Dean robili za moich strażników.
- Dean, daj mi tę podpałkę... - powiedziałam i Wyciągnęłam rękę w stronę mężczyzny. Ten wręczył mi pojemnik z palną cieczą, którą starałam się polać jak największy rejon domu. Potem z kieszeni Wyciągnęłam zapalniczkę i wykonałam zamach, aby ją rzucić.
- Nie! Czekaj! Jeszcze my tutaj jesteśmy! - krzyczeli jacyś dwaj Chłopacy wybiegając z innego pomieszczenia. Spojrzałam na nich ironicznie z rozwścieczeniem.
- co. Wy. Tutaj. Robicie!? - spytałam akcentując każdy wyraz.
- no, to ja powinien spytać o to ciebie. - powiedział z pewnością siebie koleś w okularach. Nieźle mnie wkurzył.
- co ty powiedziałeś, skur- - skurczybyku!? - chciałam przeklnąć, lecz się pohamowałam. Ruszyłam szrżą w jego stronę. On natomiast schował się za swoim kumplem, a od ataku na niego powstrzymał mnie Dean. Posłałam mu zabójcze spojrzenie, po czym wyrwałam się z uścisku mężczyzny.
- jezeli nie chcecie spłonąć żywcem, radzę wam się stąd zawijać. I to teraz. - powiedziałam uwalniając płomyk z zapalniczki. Usłyszałam tylko, jak głośno obydwaj przełykają ślinę, po czym wybiegli z domu jak małe dzieci.
- Dean, to kobieta idealna dla ciebie. - powiedział Sam do swojego brata. Udałam, że tego nie słyszałam, lekko zaśmiałam się pod nosem. Nagle podczas naszego rozkojarzenia pojawił się on - duch, w którego istnienie wierzyli ci, co weszli na stronę tamtej dwójki. Nie miałam jak się bronić. Jedyne, co trzymałam w ręce, to zapalniczka. Przygwoździł mnie do ściany i zaczął dusić. Dean i Sam ruszyli mi na ratunek, sypiąc ducha solą. Zniknął, a ja upadłam na ziemię, zbierając jak najwięcej tlenu.
- wszystko w porządku? - spytał Dean podnosząc mnie z ziemi.
- t-tak, wszystko w porządku. Zwiewajmy stąd, zanim znów się pojawi. - powiedziałam i rzuciłam zapalniczką jak najdalej potrafiłam, po czym wszyscy razem wybiegliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Odjechaliśmy z piskiem opon.
CZYTASZ
Who I Really Am? || [ZAKOŃCZONE ✔️]
ParanormalChloë, główna bohaterka, jest łowcą od samego urodzenia. Jej rodzice zostali zabici przez demona, a siostra zniknęła bez śladu. Pewnego wieczoru, gdy wraca z pracy, zauważa na parkingu pod jej mieszkaniem czarnego Chevroleta. Okazuje się, że to brac...