7. Nowy Członek Rodziny?

415 32 22
                                    

Od tamtej "randki" minęły dwa miesiące. Dwa, bite miesiące.

Siedziałam w bunkrze na przeciwko Meredith. Patrzyła na mnie z żądzą mordu w oczach. Z jednej strony miałam jej po dziurki w nosie i ciągłego tego pilnowania, żeby demon, który siedzi w niej, nie zrobił dziewczynie krzywdy. Ale po głowie ciągle chodzi mi jedno pytanie: czy moja prawdziwa siostra, Meredith, nadal gdzieś tam jest. Mam mętlik w głowie.

Do tego, od jakiś dwóch tygodni, dziwnie się czuję. Mam częste mdłości, czasem nawet przyjdzie mi zwracać to, co zjadłam przez cały dzień. Chłopacy się o mnie martwią. Strasznie. Nie dają mi żyć. Gdy widzą, jak chodzę przybita po domu, to robią mi herbatki i każą leżeć. Naprawdę, nie wiem, co mi jest...

Siedziałam na swoim ulubionym miejscu w bunkrze, jedną ręką podpierając się o stół, a drugą drapiąc paznokciami. Byłam zamyślona. A co, jeżeli te mdłości świadczą o czymś... Większym? Co, jeśli... Sama boję się o tym myśleć... Co, jeśli ja jestem w ciąży? Jak zareaguje na to Dean, Sam lub Bobby? Jak oni na to zareagują? Ale najbardziej chyba obawiam się Deana.

- chcesz mu kiedyś o tym powiedzieć, czy ma się sam dowiedzieć, jak brzuch ci urośnie? - usłyszałam szyderczy głos, należący do mojej siostry.

- o czym ty mówisz? - spytałam spoglądając na nią z byka. Ona tylko się zaśmiała.

- myślisz, że nie wiem? Jestem demonem, potrafię wyczuć takie rzeczy. - powiedziała, rozglądając się dokoła siebie. - wiesz, nigdy ci tego nie mówiłam, ale... Ja chciałam tak skończyć. - niezbyt ją rozumiałam. Ogarnęło mnie dziwne uczucie strachu zmieszanego z ciekawością.

- o czym ty mówisz? To wszystko... Przez cały ten czas... T-to byłaś ty!? - spytałam podnosząc się z krzesła. W mgnieniu Oka znalazłam się tuż nad dziewczyną.

- Chloë, daj spokój. To rozmowa na dłuższą metę. - powiedziała obojętnie.

- ty chyba żartujesz.  Zniknęłaś na [CENZURA] wie ile lat, a teraz mi mówisz, że to rozmowa na dłuższą metę!? Dziewczyno, żyły sobie wypruwałam, żeby cię znaleźć. - krzyczałam otaczając dziewczynę po kilka razy. 

- no, i w końcu sama wróciłam. - powiedziała i przewróciła oczami. - jestem demonem tak naprawdę z własnego wyboru. Kiedy ty poszłaś na studia, zostałam sama ze wszystkim, gdy rodzice zostali zamordowani na jednym z polowań. Kiedy cię nie było, pożyczyłam auto taty i pojechałam w miejsce, o którym mówił, zanim zginął. - tłumaczyła.

- rozstaju dróg, gdzie rosną demoniczne rośliny. Wezwałaś demona! - krzyknęłam.

- daj mi dokończyć, potem będziesz się na mnie wyżywać. - odparła Meredith. Opanowałam się i usiadłam na podłodze na przeciwko niej. Dziewczyna odchrząknęła i mówiła dalej.

- dobra, będę się streszczać. Zakopałam swoje dane w małym pudełeczku, potem pojawił się ten demon i poprosiłam go, żeby ożywił naszych rodziców. - dokończyła.

- jaki demon? - spytałam zaciskając pięści.

- przedstawił się jako Crowley, ale, wiesz, demony raczej kłamią. - zastanowiłam się chwilę.

- ale nie on. - powiedziałam i wstałam z ziemi, po czym ruszyłam na górę.

- gdzie jest ten demon, który wyciągnął mnie z Piekła? - spytałam Bobby'ego. Spojrzał na mnie, jak na wariatkę, ale udzielił odpowiedzi.

- wrócił tam, skąd przybył, a czemu cię to tak nagle interesuje? - spytał, lecz ja nie zamierzałam mu odpowiedzieć.
Nagle zaczęłam się źle czuć. Bardzo źle czuć. Zawroty głowy. Ból brzucha. Chciało mi się wymiotować. Pobiegłam do swojej sypialni na górę i zamknęłam drzwi na klucz. Chwyciłam się za głowę. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Nagle musiałam to z siebie wyrzucić. Pobiegłam do łazienki i uklęknęłam przy toalecie.

PS. Jak myślicie? Jeśli Chloë jest w ciąży, to będzie chłopiec, czy dziewczynka?
Obstawiajcie w komentarzach!
Gwiazdki też są mile widziane. Dzięki nim chce mi się pisać i przynjmniej wiem, że ktoś chce to czytać -_-

Who I Really Am? || [ZAKOŃCZONE ✔️] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz