Ann nie musiała nawet pytać o zgodę rodziców. Z natury byli bardzo gościnni i z chęcią poznawali przyjaciół córki. Tylko czy Michaela można było nazwać przyjacielem? Zdecydowanie nie, ale rodzice Norweżki nie musieli o tym wiedzieć.
- To bardzo miło z twojej strony. Dziękuję - powiedział blondyn gdy dziewczyna szykowała mu miejsce do spania w pokoju gościnnym.
- Obudzę cię na śniadanie - odparła gładząc pościel na rozłożonym łóżku.
Michael podszedł do niej i stanął tak, aby popatrzyć w jej oczy. Chciał, żeby wiedziała, że to co mówi jest szczere. Nie chciał, aby dziewczyna litowała się nad nim, ani żeby pozwala mu spać u siebie tylko z grzeczności. Musiał zobaczyć na jej twarzy, że naprawdę nie przeszkadza jej, że spędza tam noc.
- Jeszcze raz cię przepraszam - powiedział gdy ich oczy się spotkały. Mimowolnie dotknął jej ramienia na co się wzdrygnęła. Na jej twarzy widać było zawahanie, które zniknęło wraz z szerokim uśmiechem.
- Nic się nie stało - odpowiedziała patrząc w jego błękitne, błyszczące oczy. Widziała w nich iskierki, zupełnie niepasujące do gburowatego sposobu bycia blondyna. Czuła, że chłopak kiedyś był kimś innym. Widziała, że spotkało go coś okropnego, przez co nie może normalnie funkcjonować. I za wszelką cenę chciała usłyszeć jego historię.
Przerwała hipnotyzującą więź, która połączyła ich tęczówki i zakłopotana wyszła z pokoju mamrocząc pod nosem, że jak będzie czegoś potrzebował, to jej pokój jest naprzeciwko.
- Dobranoc - szepnął Michael gdy wyszła zamykając drzwi.
Nie do końca wiedział co się dzieje. Jeszcze kilka godzin temu najchętniej zabiłby się w swojej drewnianej chatce z rozpaczy i poczucia żałosności. A teraz? Czuł coś. Coś co nie było rozdzierającym bólem serca.
Z wrażenia aż usiadł na pościelonym przez Ann łóżku. Na myśl o zdarzeniach sprzed kilku minut robiło mu się przyjemnie i ciepło. Pierwszy raz ktoś od kilku miesięcy nie kazał mu się ogarnąć, nie składał kondolencji ani nie pytał czy wszystko jest okej. Bo wtedy nic nie było okej a z każdym pytaniem o jego stan psychiczny było gorzej. Otaczali go fałszywi przyjaciele i znajomi, którzy tak naprawdę czekali na jego potknięcie, czy to w życiu codziennym, czy zawodowym. Oczywiście miał przyjaciół, na których mógł liczyć, ale zniknęli wraz z jego wyjazdem. Nie dzwonili, nie pisali, nie starali się dotrzeć do niego. Ale może tak było lepiej? Może tego właśnie potrzebował? W końcu taki był cel jego wyjazdu. Żeby się odciąć.
Siedział na łóżku i nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Spać? Zbyt wiele wrażeń na dziś, aby zasnąć. Nie chciał zostać sam, bo bał się myśli, które co noc go dopadały. Chciał zapomnieć o Claudii i wreszcie pojawił się w jego życiu ktoś, kto mógłby mu w tym pomóc.
Czuł to. Miłe mrowienie w okolicy żołądka. Zdał sobie sprawę, że poza Claudią, w jego życiu nigdy nie było innej kobiety. Wcześniej się nad tym nie zastanawiał, ponieważ zamierzał się oświadczyć czarnowłosej, ale... Wyszło jak wyszło. A teraz? Znów czuł się jak siedemnastolatek obmyślający plan zagadania do dziewczyny.
Popatrzył na zegarek wiszący na ścianie. 22:30. Rodzice i siostra Ann już śpią. A on koniecznie potrzebował rozmowy.
Wstał z łóżka i bez cienia zawahania wyszedł z pokoju. Stanął przed drzwiami naprzeciwko i lekko w nie zapukał. Następnie nacisnął na klamkę i wychylając głowę spytał:
- Śpisz?
_______________________________
Wspomnień z Claudią w roli głównej i listów będzie coraz mniej, ponieważ Michael o niej zapomina.
Mam nadzieję, że rozdział się podoba ♥
CZYTASZ
Falling to pieces [M. Hayboeck] ✨
Fiksi PenggemarOdwyk zazwyczaj kojarzy nam się z terapią od alkoholu czy narkotyków. On potrzebował odwyku od niej, aby móc zacząć normalnie funkcjonować. Mógł spełniać marzenia, być na szczycie, tymczasem znalazł się na samym dnie w swoim bólu i rozpaczy. Kochał...