6. Odkryta Prawda

727 60 11
                                    

Jak zwykle obudziłem się na ,,swoim" łóżku. Zielonego pojęcia nie miałem jak się tu znalazłem... Chwila.... Pamiętam pocałunek, wracaliśmy do auta, moje olśnienie i chyba....
Zasnąłem w aucie... Zajebiście, a było juz tak przyjemnie. Dlaczego!!! Dlaczego, ja się pytam!!! Poprostu mam pecha. Chyba o czymś zapomniałem... A no tak. To jebane UV. Skąd ja wytrzasnę taką lampę? Przecież on mnie samego nie wypuści. Może powinienem mu powiedzieć o tym liście...

Poczułem piękny zapach. Pewnie Ren robił śniadanie. Ku mojemu zaskoczeniu nie spotkałem go tam. Jedyne co tam zastałem to przygotowane jedzenie. Obok znajdywała się mała karteczką.

''Nie będzie mnie parę godzinek koteczku. Przepraszam!!!
PS. Czekam na powtórkę z rozrywki
(͡ ° ͜ʖ ͡ °)."

Ten to wie kiedy się ulotnić. Dobra. Muszę zaryzykować. Najwyżej się wścieknie. No bo ile można siedzieć w tym zasranym domu!!? Ile ja się pytam!!! ( Wcale wczoraj nie wyszedłeś z niego. WCALE!).

Ubrałem się w pierwsze lepsze spodnie i sweter. Zabrałem ze sobą jeszcze mały plecak i upewniłem się czy napewno mam portfel. Pospiesznie zarzuciłem na siebie kurtkę. Kiedy pyłem już pewien, że mam wszystko ruszyłem w drogę.

Myślcie sobie co chcecie, ale pomimo tego, że mieszkałem na wsi to znam te miasto na wylot. Godziny wędrowania jako kot po mieście nie poszły na marne. Gorzej będzie jak ni z gruszki, ni z pietruszki pojawi się ten przeklęty ogon i uszy.

Omijałem przeróżne domy, parki. Dopiero teraz zauważyłem jak bardzo piękne jest to miasto. Chodziłem od sklepu, dos sklepu w poszukiwaniu magicznej lampki UV. Chodziłem głównie do sklepów AGD. Po jakims czasie (bardzo długim czasie). Uświadomilem sobie, że mogę przecież kupić długopis z wbudowana żarówką ultra fioletową. Szkoda, że odrazu na to nie wpadłem. Pierwszy sklep i odrazu dostałem to czego chciałem.

Zacząłem biec, tak szybko jak tylko mogłem. Chciałem się w końcu dowiedzieć co mój ojciec chciał mi przekazać. W końcu dotarłem. Delikatnie otworzyłem drzwi, aby sprawdzić czy Rena niema w domu. Na moje szczęście jeszcze nie wrócił.
Rozebrałem się (͡ ° ͜ʖ ͡ °),i ruszyłem w stronę pokoju. Wziąłem do ręki list. Podświerliłem (chyba tak to się pisze), zacząłem czytanie.

,, Kochany Haru.
Jeśli czytasz ten list to znaczy, że nie żyje. Niestety wdałem się w konflikt z miejscową mafią. Są bardzo niebezpieczni. Proszę wyjedź z miasta jak najszybciej. Niechce aby coś ci się stało.

Kocham cię. Twój tata Natsu. "

Jak to mafia!!! To znaczy, że coś może sie stac Renowi!!! Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi od domu. Pewnie to Nanase. Nie widziałem go od rana. Wszedłem do salonu, ale go nie zastałem.

- Ren, jesteś tu?

Zapytałem, ale odpowiedziała mi cisza. Usłyszałem kroki zbliżające się do mnie, ale zanim zdążyłem się odwrócić leżałem już na podłodze. Głowa pękała mi od bólu. Przed oczami pojawiła mi się ciemność. Zemdlałem.

Niewiem ile czasu ,,spałem", ani gdzie się znajdywałem. Chyba miałem zawiązane oczy bo nic nie widziałem. Cały czas czułem okropny ból z tyłu głowy. Ręce i nogi miałem chyba przywiązane do krzesła. Czułem, że nie jestem sam w tym pomieszczeniu.

- W końcu się obudziłeś.
Odezwał się mężczyzną o dość niskim głosie.

- Kim ty jesteś?
Zapytałem niepewnie.

- Twoim największym koszmarem skarbie.

Co kurwa!!?

- Nie powiem twój ojczulek zalazł nam za skórę, ale niestety umarło mu się. Sam wiesz jak to jest... Oj, przepraszam. Raczej się dowiesz jak to jest umierać w cierpieniach.

Próbowałem się przemienić w kota, ale strach mnie sparaliżował. W duchu prosiłem o to aby Ren mi pomógł. Bałem się jak niewiem co.

- Dzisiaj dam ci spokój. Ale jutro się trochę zabawimy.

.........
Perspektywa Rena

Wróciłem do domu wcześniej niż się tego spodziewałem. Tak. Naprawde bardzo chciałem zobaczyć Haruke. Zaparkowałem przed domem. Byłem naprawdę zaniepokojony gdy zobaczyłem otwarte drzwi od domu. Zacząłem wołać swojego koteczka, ale nie było po nim sladu. Do czasu kiedy wszedłem do salonu. Krew...
Natychmiastowo sięgnąłem po telefon i zadzwonilem na policje. Cholernie się o niego martwiłem. A co jeśli mu się coś stało? O czym ja myślę!!! Przecież tu jest krew!!! Bo napewno to nie jest sok porzeczkowy.

Po niedługim czasie zjawiło się parę patroli. Podejrzewali porwanie. Jeden z nich znalazł list w którym wyraźnie było napisane, że rodzina Haruki ma zatarg z mafią. Policja już dawno badała ich sprawę i byli prawie pewni gdzie się znajduje.
No właśnie prawie. Czyli 40 miejsc. Od opuszczonych farm, po różne kluby. Zostało mi się jedynie modlić o to aby był cały i zdrowy. Spokojnie niezamierzam siedzieć z założonymi rękoma. Mój wuj pracuje w okolicznym biurze detektywistycznym.

..........
Cześć!!!
Tak to znowu ja. Rozdzialik dosyć krotki, no ale nic nie poradzę. Taki wyszedł i koniec. Powoli zbliżamy się do końca tej historii. Mam nadzieję, że dotychczas się wam podobało opowiadanie. Życzcie mi powodzenia abym nie zniszczyła zakończenia.
Kocham was!!!

~Kiwi_li <3

Szczęście w nieszczęściu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz