MiaNathan nie chciał mi powiedzieć gdzie idziemy, ale czuję że nie będzie to nic miłego po naszej wczorajszej kłótni. Zauważyłam, że idziemy coraz niżej. Kiedy byliśmy na parterze myślałam, że to koniec ale myliłam się; szliśmy jeszcze bardziej w dół. Zdziwiłam się.
Zatrzymaliśmy się przed wielkimi stalowymi drzwiami. Spojrzałam ze strachem na Nathana, co on chce zrobić? On tylko uścisnąć moją dłoń jakby chciał mnie pocieszyć. Po otwarciu tych drzwi zobaczyłam mnóstwo krat. Więzienie? Po co ja tutaj?
- Em, Nathan, co my tutaj robimy? - Zapytałam ze strachem.
- Oh, droga Mio, nie bój się. Pokażę Ci coś ale pamiętaj, zawsze możemy wrócić. - Odpowiedział. Zaczęłam się bardziej niepokoić.
W końcu zatrzymaliśmy się przed jednym z pomieszczeń zasłoniętym kratami. Nathaniel wyciągnął klucz i otworzył stalowe drzwi. Kazał mi tam wejść a ja bałam się sprzeciwić więc to zrobiłam. W środku zobaczyłam moich rodziców. Może lepiej byłoby powiedzieć moich byłych rodziców.
- Mia? Mia! Co ty tu robisz, dziecko drogie! - Krzyknęła moja mama.
- Jest moją mate i Luną mojego stada. - Wyjaśnił Nathaniel.
- Córeczko! Wyjmij nas z tych lochów! Proszę! - Dopowiedział mój ojciec.
Spojrzałam znacząco na Nathana. Nie ufam im, nie po tym co zrobili.
- D-dlaczego? Dlaczego mnie zostawiliście? Bo co? Bo jestem człowiekiem? Zostawiliście szesnastolatkę na pastwę losu! - Płakałam. Byłam zdruzgotana.
- Jezu i co ci się stało? Widzę, że dobrze ułożyłaś sobie życie. Być miłością najpotężniejszego Alfy. To ci się poszczęściło! - Odpowiedział mój ojciec.
- Właśnie córciu, co ci się takiego stało? - Zapytała Elizabeth.
- Co jej się stało?! Żyła chyba w najbardziej obsurnym domku, bez pieniędzy. Jest wychudzona! - Nathan się zdenerwował.
- I dobrze! Ludzie nie powinni mieć dobrych warunków! Powinni zginąć! Razem z tobą! - Ojciec, kiedy zorientował się, że nie ma szans na wyjście z tych lochów wybuchnął. W moich oczach pojawiły się łzy. Zdecydowanie za dużo razy płaczę.
- Nathan... J-ja chcę stąd iść - spojrzał na mnie i kiwnął głową.
- Ale zanim to zrobimy, musisz podjąć decyzję. Zostają czy mają umrzeć? - Zapytał mnie, wskazując na dwójkę ludzi w podeszłym wieku.
- C-co?! Córciu! Przecież wiesz że tata żartował! - ojciec mruknął coś niezrozumiałego pod nosem.
- Teraz to córciu? A przed chwilą nic nie znaczący przedmiot? - prychnęłam - Nathan? J-ja chcę żeby oni tego pożałowali. A-ale niech nie umierają. W końcu to moi rodzice. - Nie potrafię na nich patrzeć, za dużo bólu. Pierwszy raz pzytuliłam się do niego.
- Dobrze, już dobrze. - Powiedział opiekuńczo i wziął mnie na ręce w stylu panny młodej. Płakałam w jego koszulkę już następny raz.
Zaniósł mnie do pokoju i położył na łóżku. Za nim zdążyłam zaprotestować położył się koło mnie otulając mnie ramieniem. Po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.
Sprawdzony - 16.07.2018r.

CZYTASZ
My Mate //ZAWIESZONE//
WerwolfW świecie gdzie nie ma miejsca dla ludzi. Gdzie są podporządkowani wilkołakom - istotą które są brutalne i nie znoszą ludzi. Są dla nich nikim. Ona - piękna ludzka istota, która jest jedną z biedniejszych osób, w obozach. Delikatna, czuła i pomocna...