Mia- Twoi rodzice... Zresztą, chodź za mną. - Mówi uśmiechając się.
- Em, dlaczego? - Zapytałam podejrzliwie.
- Po. Prostu. Za. Mną. Chodź? - Wysyczał przez zęby akcentując dokładnie każde słowo.
- O-okay?
Wstałam i stanęłam koło niego wygładzając moje ubranie. Spojrzałam na niego niepewnie a on chwycił mnie boleśnie za nadgarstek na co syknęłam z bólu. Kiedy to usłyszał delikatnie poluzował uścisk i ruszył przed siebie. Zeszliśmy po schodach na piętro drugie, potem na pierwsze. Na końcu znaleźliśmy się na parterze, a dokładniej w salonie. Kiedy podniosłam głowę aby wyczytać z jego twarzy o co chodzi, kiwnął głową na okno i delikatnie popchnął mnie w jego stronę.
Stanęłam przed oknem i zobaczyłam dużą część wilkołaków stojących w kole. Poczułam oddech Nathaniela na karku i jego ręce na moich biodrach. Przeszedł mnie dreszcz obrzydzenia. Bałam się. Bałam się go i tego co miało się za chwilę stać. Na pewno nie przywlekł mnie tu na marne.
Po pewnym czasie zobaczyłam wysoką osobę z maską na twarzy. O co chodzi? - spytałam siebie w myślach. Za tą osobą poznałam dwójkę wleczących się za nim ludzi. To moi rodzice. Byli zakuci w kajdanki i szli z opuszczonymi głowami.
- C-co to ma być, N-Nathan? - Jąkałam się.
- Shh... - Uciszył mnie. - Oglądaj. - Dopowiedział z lekko psychodelicznym uśmiechem na twarzy.
Tak jak powiedział, obserwowałam dalej. Moi rodzice stanęli na podeście a wilkołaki zebrane dookola zaczęły buczeć. Wilkołak w masce chodził dookoła tych ludzi wybierając pięć mężczyzn. Blondyna z niebieskimi jak ocean oczami, bruneta z lekkimi lokami i piwnymi oczami, farbowanego blondyna z zielonymi oczami, czarnowłosego o orzechowych tęczówkach i ostatniego rudego z szarą barwą oczu. Nie znałam ich, ale nie wyglądali przyjemnie. Owszem, byli przystojni i muskularni ale coś mnie w nich delikatnie odpychało.
Osoba w masce wydała im jakieś polecenie, którego nie byłam w stanie usłyszeć przez grubą warstwę szkła. Piątka mężczyzn otoczyła moich rodziców.
- B-boje się. - Wyjąknęłam.
Mężczyzna za mną słysząc to, mocniej mnie do siebie przytulił. Nie chciałam tego.
Kiedy znowu spojrzałam w okno ujrzałam, że piątka owych mężczyzn znęca się nad moimi rodzicami. Nie widziałam dokładnie co robili.
- N-niech oni przestaną, proszę. - Łkałam ale Nathaniel stał niewzruszony.
Po dziesięciu minutach mojego płaczu mężczyźni odsunęli się od nich. W tym momencie Nathan wyciągnął mnie siłą z domu. Wyrwałam się z jego uścisku i podbiegłam do rodziców.
Zauważyłam, że reszta wilkołaków już dawno zniknęła. Byłam tam tylko ja, Nathan i moi rodzice.
Moi nieżyjący już rodzice.
//Mam przeczucie że ten rozdział mi nie wyszedł, przepraszam//
Sprawdzony - 16.07.2018r.
![](https://img.wattpad.com/cover/111871469-288-k62452.jpg)
CZYTASZ
My Mate //ZAWIESZONE//
WerewolfW świecie gdzie nie ma miejsca dla ludzi. Gdzie są podporządkowani wilkołakom - istotą które są brutalne i nie znoszą ludzi. Są dla nich nikim. Ona - piękna ludzka istota, która jest jedną z biedniejszych osób, w obozach. Delikatna, czuła i pomocna...