Nie jestem tym kogo szukasz

529 39 7
                                    

    Oboje stali przed budynkiem, w miejscu które może kiedyś można było nazwać ogrodem. Teraz jedyne co Natsu widział to chwasty i trawa, która porosła nawet małą kamienną ławeczkę na której Lucy lubiła przesiadywać w dzieciństwie. Dragneel obserwował jak wokół dziewczyny pojawia się ta sama złota poświata i zaraz usłyszał inkantacje

O dwanaście złote zodiakalne klucze,
wysłuchajnie mojej prośby
jam jest wysłannicą nieba z rodu gwiazd.
Pozwólcie ułożyć nowy plan,
by odwrócić losy wydarzeń.
Otwórzcie wrota czasu
i pozwólcie mi kierować nimi.

Zorientował się, że zaklęcie zostało trochę pozmieniane, by lepiej pasowało do sytuacji. Tak jak poprzednio Salamander podszedł do portalu i powiedział
- Dziękuje za wszystko- uśmiechnął się promiennie, szczęśliwy, że po drugiej stronie czekają jego bliscy
- Nie ma za co, cieszę się, że mogłam pomóc. Pozdrów ode mnie moją następczynie
- Tak zrobie-powiedział i już go nie było.

Tym razem dla odmiany obudził się na czymś miękkim. Z trudem otworzył oczy, rozejrzał się, a uśmiech automatycznie pojawił mu się na twarzy po tym co zobaczył. Znajdował się w swoim mieszkaniu w którym panował bałagan
- Jak dobrze być w domu- zrobił wdech, aby wciagnąć w nosdrza znajomy zapach. Poczuł pleśń, resztki jedzenia, które już powoli zaczynały się psuć oraz kurz
- Happy?!- zawołał, ale tym razem znowu nie usłyszał odpowiedzi- pewnie jest w gildii- przekonał sam siebie. Wybiegł z małego domku na obrzeżach i pobiegł do gildii.Wparował do niej tak jak to miał w zwyczaju
- Cześć kochani!- krzyknął i już chciał usiąść przy barku jak to miał w zwyczaju, ale przypomniał sobie, że wcześniej musi zobaczyć kogoś jeszcze. Po za tym nie był pewny dlaczego w czasach w których wylądował nie ma wojny.
- Może przeniosło mnie trochę bardziej w przyszłość i jest już po wojnie- zastanowił się na głos
- Co ty tam mamroczesz?- zapytał Grey
- Nie twój interes mrożonko- odpowiedział zadowolony z siebie, bo myślał, że już więcej nie będzie miał na to okazji. Musiał przyznać, że brakowało mu nawet jego
- A kim ty w ogóle jesteś? –spytał Fullbuster
- Haha dobry żart, ale nie mam teraz dla ciebie czasu. Muszę znaleźć Lucy- z tym postanowieniem opuścił budynek i udał się w kierunku mieszkania blondynki. Po raz pierwszy zdecydował się na wejście przez drzwi. Na schodach spotkał właścicielkę mieszkania
- Gdzie Lucy?- spytał
- Kto? Kim ty w ogóle jesteś? Chcesz wynająć mieszkanie?
- Co? Nie...pytam czy nie widziała pani Lucy, jest u siebie?
- Nie mam pojęcia o kim mówisz chłopcze, a jeśli nie chcesz mieszkania to nie zawracaj mi głowy- Natsu zastąpił jej drogę
- Pytam o Lucy Heartfilie, wynajmuje u pani mieszkanie już od lat
- Nie mam pojęcia o kogo ci chodzi dzieciaku. Nie znam takiej osoby, a teraz rusz się- chłopaka wmurowało tak bardzo, że nie wiedział co powiedzieć, przesunął się trochę robiąc miejsce kobiecie, ale po zamknięciu drzwi frontowych on nadal tam stał.
- Nie wyglądało na to, żeby żartowała hm...może Lucy jednak już tu nie mieszka, może minęło więcej lat niż przypuszczałem a ona jej już nie pamięta- Dragneel postanowił więc pojechać w jeszcze jedno znane mu miejsce, gdzie mógłby ją znaleźć. Tym razem droga pociągiem dłużyła mu się bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.Po raz kolejny ujrzał posiadłość Heartfilii, a już z oddali zobaczył blondynkę. Znajdowała się w ogrodzie o podlewała kwiaty. Była uśmiechnięta i radosna. Wyglądała na szczęśliwą. Natsu podszedł bliżej i schował się za pobliskim drzewem, tak aby go nie zauważyła. Z jakiegoś powodu chciał się jej jeszcze przez chwile poprzyglądać podczas gdy wykonuje taką zwyczajną czynność jak dbanie o rośliny. Kiedy już miał zamiar się jej pokazać ktoś do niej podbiegł i objął ją od tyłu. Natsu w tym momencie kompletnie wbiło w ziemie.
- Co to za facet? Nie znam go. Dlaczego on ją obejmuje? Co tu się dzieje do cholery? Może to jakiś jej przyjaciel, ale nawet jeśli to jest zbyt nachalny- tysiące pytań pojawiły się w jego głowie jak na zawołanie.
- Ok, być może naprawdę minęła masa czasu od wojny. Oni wygrali, ale ja nie wróciłem, więc Lucy ułożyła sobie życie z kimś innym. Nagle dobiegły go głosy
- Kochanie jak długo jeszcze zamierzasz pielęgnować te rośliny?
- Haha tak długo jak będzie trzeba- odpowiedziała z uśmiechem
- A nie wolisz spędzić trochę czasu ze mną? Zaczynam się robić zazdrosny
- Hehe dobrze wiesz, że nie masz powodu. W moim życiu i moim sercu nie ma nikogo prócz ciebie-Te słowa nie na żarty zabolały Natsu. Jak to w jej życiu nie ma nikogo innego? A ja?
- Wiem-odparł przytulając ją- ale za to jest w nim zdecydowanie za dużo roślin- Ok teraz mam już pewność, że to nie jest jej przyjaciel. Tylko dlaczego? Jak..jak to możliwe, że o mnie zapomniała? Co się stało?Dobrze Natsu weź się w garść i po prostu z nią porozmawiaj- szansa na to właśnie się pojawiła, gdyż pan „przylepa" wszedł do środka. Chłopak wyszedł zza drzewa i dość niepewnie zaczął iść w kierunku dziewczyny. Mógł określić w którym momencie go zauważyła, bo jej oczy się rozszerzyły, a ich spojrzenia się spotkały
- Lucy?- powiedział niepewnie i stanął kilka kroków przed nią. Tak bardzo pragnął do niej podbiec i ją przytulić. Tak bardzo za nią tęsknił, ale coś go powstrzymywało. Nie rozumiał całej tej sytuacji, ani tego kim on jest dla niej na ten moment, a po za tym bał się...cholernie się bał, że ona go nie pamięta.
- Tak?- odpowiedziała- kim jesteś? I skąd znasz moje imię?- największy koszmar Natsu właśnie się spełnił- zapomniała o mnie, serce skurczyło mu się boleśnie i przez chwile nie potrafił spojrzeć jej w oczy. Podziwiając swoje buty odpowiedział z trudem
- Nazywam się Natsu Dragneel i jak możesz mnie nie pamiętać?- wymksnęło mu się. Teraz już patrzył jej w oczy z żalem- jeśli mnie nie pamięta to sprawię, że sobie o mnie przypomni- postanowił.
- Jak to jak? Nie rozumiem, czy my się znamy?- spytała, ale odpowiedź wyczytała w jego oczach, więc powiedziała
- Przepraszam, ale naprawdę cie nie pamiętam, przykro mi

- Lucy-zrobił krok w jej stronę
- Nie zbliżaj się do mnie- powiedziała, a on zatrzymał się w pół kroku. Nigdy wcześniej mu tego nie zabraniała. Podchodził do niej kiedy chciał, odwiedzał ją kiedy chciał..nie miał żadnych ograniczeń. Wtedy to zobaczył. Jej prawa dłoń była ułożona w ten sposób, że mógł bardzo dokładnie się jej przyjrzeć. Jej skóra była gładka, w dość bladym, charakterystycznym dla niej odcieniu, ale to co go zaskoczyło to fakt, że była czysta, nie pokryta żadnym znakiem. Innymi słowy emblemat gildii zniknął. Dragneel za dobrze znał blondynkę by uwierzyć w to, że byłaby w stanie kiedykolwiek opuścić fairytail. Coś tu nie grało
- Ok może spróbujmy inaczej, powiedz mi czy znasz Erzę i Greya? Dziewczyna przez chwilę tylko na niego patrzyła, po czym zaprzeczyła ruchem głowy
- A Fairytail? Słyszałaś kiedyś o takiej gildi?- łapał się ostaniej deski nadziei
- Fairytail- powtórzyła za nim- oczywiście, że tak. Jest to gildia magów znajdująca się w Magnolii. Jest najlepsza. Ja i Yamada chcieliśmy nawet do niej należeć, ale się nie dostaliśmy haha nie biorą jeńców. Ale myślę, że ty możesz spróbować. Z jakiegoś powodu wyglądasz mi na całkiem silnego, powodzenia- powiedziała uśmiechając się i już odwracała się, aby odejść, więc zatrzymał ją
- Lucy!- zawołał, na co ona obróciła się w jego stronę- kim jest Yamada?- po tej scence której był właśnie świadkiem doskonale znał odpowiedź i za nic w świecie nie chciał jej usłyszeć, ale po prostu nie mógł nie zapytać
- Aa to mój narzeczony- odpowiedziała po prostu. Czuł, że jego szczęka prawdopodobnie wylądowała na ziemi
- Na...narzeczony-wydukał- to ile ty masz lat?-wypalił. Pytanie to spotkało się z dezaprobatą, bo mógł zobaczyć jak jej śliczny mały nosem marszczy się na chwilę, tylko po to by za chwile powrócić do normalności. Skrzyżowała ręce na piersiach co dodało jej wygląd jeszcze bardziej zdystansowanej.
- A ty nie wiesz, że kobiety nie pyta się o wiek?
- Aaa tak przepraszam, ale po prostu nic już z tego nie rozumiem. Ta cała sytuacja jest dziwna. No a ty do tej pory w ogóle nie interesowałaś się facetami w taki sposób, więc dlatego chciałbym wiedzieć w którym momencie się do zmieniło. Przez chwile znów patrzyła na niego bez słowa
- Jak na zupełnie obcą mi osobę zdajesz się znać mnie całkiem dobrze- westchęła i odpowiedziała jak by z łaską- to prawda, że do niedawna jeszcze nie patrzyłam na facetów w ten sposób, ale to zmieniło się jakiś czas temu, gdy poznałam Yamadę. Podejrzewam, że na tym właśnie to polega.Kiedy poznajesz kogoś odpowiedniego to przychodzi samo, nawet nie wiesz kiedy.Ehh...a odpowiadając na twoje dość niegrzeczne pytanie- mam 23 lata.
- Wyglądasz tak samo jak cię zapamiętałem
- A ile lat miałam wtedy, kiedy rzekomo się znaliśmy?
- Tyle samo co ja czyli 17- postanowił jej nie wspominać o tym, że niedawno się dowiedział, że tak na prawdę ma ponad 400 lat, przecież jego celem nie jest wystraszenie jej
- Lucy proszę cie porozmawiaj ze mną. Wszystko ci wyjaśnie.Jestem pewny, że twoja pamięć została jakoś uszkodzona lub usunięta. To niemożliwe żebyś mnie nie pamiętała, ani tego, że należysz do Fairytail, tylko kto ci to zrobił? Przez kogo taka się stałaś?
- Mówisz dość niepokojące rzeczy- tym razem to ona podeszła do niego. Stanęła tak blisko, że miał ją na wyciągnięcie ręki, mimo tego nie wykonał żadnego ruchu. Stał tak i przyglądał się jej. Z jej twarzy mógł wyczytać bardzo dokładnie to, że chce powiedzieć mu coś nieprzyjemnego i prawdopodobnie jakoś delikatnie poprosić go aby spadał.
- Posłuchaj mnie Natsu, tak? Wydajesz się być miłym facetem, dosyć dziwnym to prawda, ale mimo wszystko miłym i wytwarzasz taką dziwną aurę, która sprawia, że pomimo twojego dość groźnego wyglądu wcale się ciebie nie boję, dlatego przykro jest mi to mówić, ale nie jestem tą osobą, której szukasz. Musiałeś mnie z kimś pomylić
- To niemożliwe by pomylić cię z kimkolwiek innym- wyznał- jesteś wyjątkowa. Nie ma drugiej takiej dziewczyny jak ty na całym świecie
- Haha bardzo mi schlebiasz naprawdę i mówiąc szczerze gdybyś pojawił się w moim życiu wcześniej to kto wie co by się wtedy stało? Jednak tak się nie stało, a ja jestem szczęśliwa z moim chłopakiem i...
- Jesteś zakochana- powiedział zrozpaczony tym faktem. Co prawda do niedawna nawet nie zdawał sobie sprawy z prawdziwych uczuć, którymi obdarzył przyjaciółkę, ale gdy tylko usiłował sobie wyobrazić,że ona mogłaby się zacząć z kimś spotykać to ogarniała go furia. Na jego szczęście tak jak on wydawała się nie interesować płcią przeciwną. Nigdy nie zauważył by kiedykolwiek się kimś zainteresowała, a na pewno by to dostrzegł. Ta Lucy jednak była zupełnie inna..była zakochana w facecie którego Salamander nawet nie znał, a co najważniejsze z kimś kto nie jest nim.
- Tak to prawda, jestem szczęśliwie zakochana i nie mam zamiaru tego popsuć. Życzę ci wszystkiego najlepszego, naprawdę. Mam nadzieję, że odnajdziesz tą swoją „Lucy". Jestem pewna, że ona gdzieś tam na ciebie czeka- dodała z zapewniającym uśmiechem- a teraz przepraszam cie, ale muszę już iść- tym razem szybko i pewnie odwróciła się na pięcie i odeszła. Stał tam jeszcze przez moment patrząc w jej ślady, które zostawiła w miejscu gdzie stała jeszcze przed chwilą. Wyczerpany całą sytuacją upadł na podłoże. Nagle coś poczuł. Coś bardzo niepokojącego. Cała sceneria zmieniła się w mgnieniu oka. Jeszcze do niedawna piękne błękitne niebo z białymi obłokami zamieniło się w poszarzałe, przez co cały teren pokryła ciemność. Coś, a raczej ktoś wyłonił się z owego cienia i stając naprzeciwko niego zaledwie kilka metrów rechotał okrutnie.

Aaa!!!! Jak to Lucy  nie pamięta Natsu? Heh...za pewne to Wam teraz chodzi po głowie ;) A kim jest rechoczący intruz? Jesteście ciekawi? To zachęcam do dalszego czytania ^^


Ochronię Cię za wszelką cenę (NaLu)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz