Budzę się ze snu przez uprzykrzacza poranków, potocznie zwanego budzikiem. Po wykonaniu czynności fizjologicznych schodzę do kuchni przygotować sobie śniadanie. Oczywiście taty już nie ma. Nie dlatego,że tego wymaga jego praca, po prostu chodzi na siłownie, żeby zachować formę. Po zjedzeniu posiłku idę do mojej łazienki zrobić makijaż. Dzisiaj postawiłam na podkreślenie tuszem i tak bardzo długich rzęs, narysowanie kreski eyelinerem, pomalowanie powiek złoto-brązowym cieniem. Na koniec nałożyłam na usta matową pomadkę w kolorze bordo* (Zdjęcie u góry).Dzisiaj pogoda była trochę gorsza tzn. padał deszcz, co prawdę mówiąc w LA rzadko się zdarza, wiec postawiłam na czarną oversize'ową bluzę z kapturem i również czarne legginsy, które jeszcze bardziej wyszczuplały moje chude nogi[tak na marginesie Mam 1,79 wzrostu i ważę 57 kilo]. Na stopy założyłam moje ukochane czarne creepersy.
Do szkoły dojechałam 5 minut przed czasem. Zaparkowałam moje czarne Ferrari na szkolnym parkingu i poszłam w stronę szkoły. Na zewnątrz nie było już żadnego ucznia. W sumie to nawet lepiej dla mnie. Gdy weszłam do budynku zobaczyłam mnóstwo ludzi. Chodziłam już do 6 szkół, dlatego łatwo odróżniłam grupy uczniów od siebie. Oczywiście pierwsze co zobaczyłam to szkolna elita. Jako wredna osoba postanowiłam uderzyć z bara jednego kolesia który był najbliżej mnie. Zaśmiałam się cicho po nosem. Nagle zostałam złapana za nadgarstek. Okazało się, ze to ten sam chłopak, którego potrąciłam.
- A gdzie przepraszam?- zapytał. Swoją droga był bardzo przystojny. Kręcone, brązowe włosy okalały jego twarz. Oczy miał intensywnie zielone, wręcz szmaragdowe.
- W dupie- uśmiechnęłam się słodko zostawiajac go skołowanego. Zapamiętajcie sobie Devon Fletcher nie przeprasza, a w każdym razie nie za takie rzeczy. Gdy weszłam do klasy akurat zadzwonił dzwonek. Zajęłam wolne miejsce z tyłu klasy i czekałam na przyjście nauczyciela.
- Dzień dobry- powiedziała kobieta. Była lekko po 30.
- W waszej klasie od dzisiaj jest nowa koleżanka Devon. Może opowiesz nam coś o sobie?
- Nazywam się Devon Moore. Mam młodszego brata Adama. Przyjechałam tu z NY.
- Dziękujemy- odpowiedziała nauczycielka i zaczęła prowadzić lekcje. Nagle do klasy wpadł chłopak, którego uderzyłam. Gdy nauczycielka go zobaczyła poprawiła dekolt sukienki i wypięła piersi do przodu. Czy oni to kiedyś ze sobą robili...? Fuj. Nie chodzi o to, że nigdy nie uprawiałam seksu, bo robię to dość często, ale z kobietą o kilka ładnych lat od siebie starszą, a raczej kilkanaście... Co poradzić.
- Harry, masz spóźnienie- czyli ma na imię Harry,ciekawe jakie ma nazwisko...Moje rozmyśliania przerwało chrząknięcie.
- To maja ławka- jeśli myśli, że grzecznie wstanę i się przesiądę to chyba go coś naprawdę boli.
- I w związku z tym?- uśmiechnął się tylko i zajął miejsce obok mnie. Ta, jak i pozostałe lekcje minęły mi bardzo szybko. Od razu po nich pojechałam do drugiego dom, a raczej meliny w jakimś sensie. Wjechałam na podjazd i weszłam do willi. Reszta już na mnie czekała.
-Cześć wszystkim-przywitałam się od razu na wejściu
- Siema Dev- rzekli wszyscy chórem
- Macie coś ciekawego?- zapytałam
- Namierzyłem tego skurwiela Josh'a i jego bandę. Przebywają na obrzeżach LA w opuszczonej hali. Ma tam być przeprowadzona wymiana towaru z R.D* dzisiaj o 23- powiedział Luke. Jest on znakomitym informatykiem, który należy do mojego gangu, czyli Black Roses. Należą do niego również Aaron Smith, Jane Austen, Lydia McLoud, Terry Lennox, James Marlowe, Casper Brown i Ryan Anders. Z każdym z nich znam się naprawdę długo. Wszyscy traktujemy się jak jedna wielka rodzina.
- Czyli szykujcie się na akcje- wszyscy się na mnie spojrzeli z pytającym wzrokiem. Jestem szefem tego wszystkiego, więc to ja zawsze ustalam lub zatwierdzam.
- Plan jest naprawdę prosty...
22.30
Podjechaliśmy właśnie do opuszczonej hali. Świeciło się światło, wiec na pewno tam byli. Plan nie był skomplikowany. O 22.30 wchodzimy, a raczej wpadamy do hali obezwładniamy wszystkich, którzy są w środku i czekamy, aż przyjadą R.D. Wtedy powtarzamy to samo z nimi, towar zabieramy, zacieramy ślady i spokojnie odjeżdżamy.
23.20
Jak zwykle wszystko się udało.R.D-Red Diamonds (taki gang)
Bordo- kolor bordowy
Moore- Devon nie podała prawdziwego nazwiska w szkole
CZYTASZ
Black Roses |h.s|
FanfictionOboje tkwią w wielkim gównie, z którego nie ma odwrotu. Na podłożu, można rzec, że biznesowym nienawidzą się, chociaż nigdy nawet nie widzieli się na oczy, zresztą w innych okolicznościach ich uczucia do siebie są takie same...Lecz może do czasu?