Pchnęłam dwuskrzydłowe drzwi i weszłam do szkoły. Stanęłam przy szafce, by otworzyć zamek, ale oczywiście musiał się zaciąć. Uderzyłam pięścią w metalowe drzwiczki, które z łoskotem odskoczyły, otwierając się.
- "Spokojnie ta szafka nic ci nie zrobiła"
Odwróciłam się i zobaczyłam Alexa z wykrzywionymi w sarkastycznym uśmiechu ustami. Odpowiedziałam uśmiechem.
-"Hejka, nie chciały się otworzyć, więc im trochę pomogłam"
Poszliśmy na biologię, gdy usiedliśmy pan Harrison zaczął lekcje. Po 20 minutach zajęć rysunki w moim zeszycie zaczęły nabierać kształtów kwiatów w wazonach i innych roślin. Właśnie wtedy Alex podsunął mi swój zeszyt.
Chcesz może gdzieś wyjść? Coś zjeść dzisiaj po szkole?
Uśmiechnęłam się do siebie w duchu i zgodziłam się. Raczej nie będę wpadać w paranoję i zastanawiać, czy na pewno umówić się z chłopakiem, którego znam jeden dzień. Ze wzrokiem wbitym w tablicę poczułam jak ktoś odsuwa moje włosy od twarzy przesuwając palcami po mojej szyi, wzdłuż linii szczęki, wywołując dreszcz przechodzący mi wzdłuż kręgosłupa. Alex przysuwa mi swoje usta do ucha i szepcze:
- "No to do zobaczenia"
W tym momencie dzwoni dzwonek , a on szybko wychodzi. Pozostaje tylko jego zapach, będacy mieszaniną eukaliptusa i pieprzowej mięty.
Reszta lekcji minęła w stałej monotonni. Dopiero minął miesiąc szkoły, a wszyscy słaniają się po korytarzu jak zombie. Dotrwałam do ostatniej lekcji, którą jest nieszczęsny wf, mam nadzieję, że nie każą nam biegać. Kiedy rozciągałam się na bieżni zobaczyłam stojącego na parkingu Jase'a wpatrującego się w nas. Pomachałam mu, na co uniósł do góry brwi rzucając mi zirytowane spojrzenie. No cóż, dobrze, że języka mi jeszcze nie pokazał, bo na to się zapowiadało. Dziwny z niego koleś, no ale jako tako podziękował za nocleg. Przyjacielem się na pewno nie zapowiadał. Nie wiem czemu bardzo rozśmieszyła mnie ta uwaga. Lekcja dłużyła się, a mój brzuch został opanowany przez tysiące piłeczek ping-pongowych, zarazem z podekscytowania, ale również ze zdenerwowania spotkaniem z Alexem. Wreszcie przebrana udałam się na parking. Czekał na mnie przed swoim czarnym SUV-em, opierając się o maskę, z rękoma skrzyżowanymi na piersi. Lekki popołudniowy wiaterek rozwiewa mu orzechowe włosy przykrywając oczy i powodując ciągły odruch odgarniania ich z czoła. Gdy mnie zauważył jego twarz rozpromieniła się w leniwym uśmiechu i okrążył samochód, by otworzyć mi drzwi od strony pasażera.
- "Jak miło" - uśmiechnęłam się do niego siadając na fotelu. Stwierdziliśmy, że pojedziemy do zaufanej chińskiej knajpki niedaleko szkoły. Krótka droga zeszła nam na wymienianiu się informacjami na temat nas samych, a jako że Alex jest nowy, poopowiadałam mu trochę o LA i podałam parę fajnych miejsc, gdzie warto zajrzeć. Dowiedziałam się, że w poprzedniej szkole grał w rugby i tutaj też będzie aplikował do drużyny.
Gdy dojechaliśmy zrobiliśmy zamówienie i poszliśmy usiąść do umieszczonego w rogu boksu, oddalonego od wewnętrznego zgiełku.
- "Jak tam po drugim dniu w szkole?"
- "Całkiem fajnie, jak ma się taką towarzyszkę na niektórych lekcjach"
O kurwa, flirtuje ze mną, a z początku wydawał się taki poukładany i może trochę nieśmiały, w każdym razie mało mówił.
- "To się bardzo cieszę, bo już myślałam, że moje towarzystwo to tak z braku laku"
Zaczęliśmy się śmiać, po czym kelnerka przyniosła nam nasze dania. Obowiązkowo dla mnie kurczak z warzywami po chińsku. Ja nie wiem jak oni to robią, że to jest takie dobre. Zjedliśmy w milczeniu i zebraliśmy się do wyjścia. Podczas drogi do mnie nawiązaliśmy luźną rozmowę, ale po chwili już byliśmy na miejscu. W momencie, kiedy już chciałam wysiadać Alex mnie zatrzymał.
- "Dzisiaj w szkole, pewien chłopak kazał mi się trzymać od ciebie z daleka"
Zdziwiona patrzę na niego otwartymi szeroko oczyma, kiedy przysuwa swoją twarz do mojej, owiewając mnie orzeźwiającym zapachem eukaliptusa.
- "Ale nie mam zamiaru stosować się do jego nakazu"
CZYTASZ
(For)Ever?
Romance"Niesamowity chłopak o hipnotyzującym spojrzeniu... Miłość... I ktoś niebezpieczny, przy którym czuje się bezpiecznie... Czy to ma sens???" Alice