10.

6 0 0
                                    

Powoli wchodzę do domu Robina. Dzisiaj nie idę się przebrać. W końcu przyjechałam tu tylko po to żeby sprawdzić, czy wszystko jest dobrze zrobione.

- Wybacz, ale zapomniałem, że mam się z Tobą dzisiaj rozliczyć, mogłabyś przyjechać jutro?

- Tak, ale mogę sprawdzić wszystko już dzisiaj

- Zgoda. Tak to jest kiedy przyjeżdża najważniejsza dla Ciebie osoba i mówi ci o tym dopiero dzień wcześniej

Poczułam kłucie w żołądku. Może chodzi o mamę? Albo o kogoś innego z rodziny? Nie myśląc już o tym idę do sypialni zobaczyć listwę. Nie ma nic do poprawki. Wracam do salonu. Nagle słyszę głosy dochodzące z korytarza przy wejściu. Nie zwracam na to uwagi i kieruje swój wzrok na zdobienie pod sufitem. Wszystko wygląda świetnie. Zostały jeszcze kolumny. Niestety nie mogę ich sprawdzić, gdyż w tej samej chwili podchodzi do mnie młoda szatynka z pięknymi zielonymi oczami, a obok niej Robin.

- Caitlin, to jest Grace

- Miło mi cię poznać - mówię, chociaż nie wiem, kim ona jest

- Robin wiele o Tobie mi mówił

Nie wiedziałam, co powiedzieć. Mówił swojej dziewczynie o tym, że u niego pracuję? Różnica między nami jest ogromna. Ona jest piękna. Figura jak u modelki, ubrana w granatową sukienkę. A ja? Blondwłosy piegowaty ziemniak o nieokreślonym zielono-niebieskim koloru oczu.

- To ja wam nie będę przeszkadzać i już pójdę - oznajmiam i idę do drzwi wyjściowych

- Nie przeszkadzasz - mówi Grace

- Mam jeszcze coś do załatwienia

- Skoro tak, miło było cię poznać

- Mi ciebie też

Wychodzę. Może pójdę do kawiarni, gdzie pracuje Olly... Bez namysłu idę na autobus a później udaję się do nieznanego mi miejsca. Co prawda przechodziłam tędy wiele razy, jednak ani razu nie byłam w środku. Wchodzę do środka i zauważam chłopaka uśmiechającego się na mój widok.

- Kogo ja widzę - Olly przeskakuje przez ladę i przytula mnie - Niedługo kończę zmianę, może pójdziemy do mnie?

- W sumie czemu nie

- Masz ochotę na kawę? - wraca spowrotem na swoje miejsce

- Macie jakieś frappucino?

- Czekoladowe, karmelowe

- To karmelowe frappucino z bitą śmietaną i polewą karmelową

- Widzę, że jesteś wybredna jeśli chodzi o kawę

- Tylko ci się wydaje. Po prostu często kupuje kawę w Starbucksie

- Dobrze, jedno frappucino karmelowe z bitą śmietaną i polewą karmelową dla wybrednej, ślicznej Starbucksomaniaczki

- Nie jestem Starbucksomaniaczką - krzyżuję ręce na piersiach

Chłopak odchodzi i po jakimś czasie podaje mi kawę. Kawa okazuje się tak dobra, a nawet lepsza, jak ta ze Starbucksa.

- I co, śliczna Starbucksomaniaczko?

- Ta kawa jest lepsza niż ta ze Starbucksa. Olly, jesteś mistrzem kawy!

- Dziękuję, dziękuję. Teraz idziemy do mnie śliczna...

- Spróbuj tylko dokończyć, a wleję ci tą kawę tam, gdzie nie powinno jej być

- Dobrze, dobrze. Wiesz, że jesteś jak ta kawa?

- To znaczy?

- Jesteś tak samo słodka jak ta kawa. Właściwie to ta kawa jest tak słodka jak ty

- To miał być komplement? - uśmiechnęłam się mimowolnie

- Tak

- W takim razie dziękuję

Droga na nasze osiedle minęła szybko. Olly sięgnął po klucze i otworzył drzwi od domu.

- Wejdź, rozgość się

Idziemy do salonu. Mam jeszcze pół kawy.

- Nie byłaś dzisiaj w pracy?

- Byłam, ale wyszłam - mówiąc to zasmuciłam się

- Coś się stało?

- Do chłopaka, u którego pracuję przyszła dziś jego dziewczyna. Patrząc na nią poczułam się jak ziemniak

- A on?

- Jest mniej więcej w moim wieku. Polubiłam go. Mamy wiele ze sobą wspólnego

- Jesteś zazdrosna o tą dziewczynę, prawda?

- Nie! No może trochę...

- Musiałby być głupi i ślepy żeby nie docenić ciebie

- Tak myślisz?

- Caitlin, ja to wiem

- Jeszcze jutro idę do niego, może po prostu zapytam kim jest ta dziewczyna

- Może to jakaś kuzynka, albo siostra

- Możliwe. Tak czy siak dowiem się jutro

Nagle słyszę wibrację telefonu. Jednak to nie mój telefon, ale Olly'ego. Szybko bierze telefon i patrzy na ekran.

- Muszę odebrać, to mama

- To ja już pójdę, pogadaj sobie. Nie będę ci przeszkadzać

- Dobrze to pa - przytula mnie

- Pa

Zostawiam go w salonie i idę do drzwi. Cały czas w głowie mam Grace. Kim ona jest dla Robina? Nie myśląc już o tym wchodzę do domu.

From love of artOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz