Rozdział 6

26.3K 1.3K 411
                                    



Wieczorem po drugim treningu poszłam razem z Tomem na huśtawki koło otwartego basenu. Nie było jeszcze całkowicie ciemno, ale można było wyczuć jak z każdą minutą robi się coraz chłodniej.

- Tom, czy Ethan zachowuje się tak wobec wszystkich? – zapytałam, żeby przerwać niezręczną ciszę która zapadła.

- On po prostu stara się skupić całkowicie na siatkówce. Parę lat temu startował do testów, żeby przyjęli go do najlepszej drużyny w całym klubie. Na początku go nie przyjęli. Ethan wziął się za siebie i jeżeli dobrze pamiętam od jakiś trzech lat jest u nas najlepszym zawodnikiem w drużynie. On po prostu nie chce odpuszczać.

- To akurat rozumiem, ale z drugiej strony to nie wyklucza po prostu bycia miłym dla ludzi.

- On naprawdę nie jest aż taki zły jak się wydaje. – dodał po chwili chłopak – Przyjaźnie się z nim od tylu lat i wiem, że on potrafi być miły. Przyzwyczaisz się , zobaczysz.

-Fajnie móc w końcu z kimś porozmawiać. Przez ostatnie dni jedyną osobą z którą przeprowadziłam dłuższą konwersacje była moja mama.

- Właśnie, musisz mi odpowiedzieć na jedno pytanie. Cieszę się, że tu jesteś i w ogóle, ale nikt nie potrafi opowiedzieć  dlaczego przyjechałaś na męski obóz siatkarski, a nie na przykład na damski czy coś w tym stylu?

- Ymmm. Nie wiem czy to rozmowa na ten moment. Po prostu musiałam jak najszybciej wyjechać z miasta.

- Pewnie obrabowałaś hurtownie truskawek i teraz jesteś numerem jeden na liście osób najbardziej poszukiwanych.

- Skąd wiedziałeś?!

- Kiedy popatrzyłaś się na tą miskę z truskawkami wszystko już było jasne.

- Mam nadzieję, że mnie tylko nie wydasz.

- Najpierw napad na hurtownie, później nocne wymykanie się do salonu, żeby poczytać jak tak dalej pójdzie przyłapią cię na nocnym wyjadanie owocowych sorbetów z kuchni.

- Mamy tutaj sorbety? Jest tak parno na dworze, że z wielką chęcią ochłodziłabym się zimnymi lodami.

- A więc mówisz, że chcesz się ochłodzić. Myślę, że da się coś z tym zrobić. Tylko musisz mi powiedzieć czy masz przy sobie telefon?

- Niestety zostawiłam w pokoju, ale jak chcesz mogę po niego pójść.

- Nie, nie trzeba. Nawet dobrze się składa. – Nagle chłopak wstał i podniósł mnie na swoich rękach po czym zaczął się niebezpiecznie zbliżać w stronę basenu.

- Tom! Thomas! Co ty zamierzasz zrobić?!

- Powiedziałaś, że chcesz się ochłodzić, a więc spełniam twoje życzenie. – po chwili leciałam już w powietrzu prosto do basenu. Kiedy się wynurzyłam wyskoczyłam z wody na tyle, żeby złapać chłopaka za rękę i pociągnąć go do siebie. Ten jednak przewidział moje zamiary i odsunął się gwałtownie na parę kroków w tył co sprawiło, że ponownie zanurzyłam, aż po czubek głowy. Oparłam się rękami o brzeg basenu i jednym ruchem wydostałam się z niego

- Matko, jak mi jest zimno – powiedziałam wyciskając z wody moją bluzę.

- Dobra, lepiej wracajmy do środka, bo się jeszcze przeziębisz.

Chłopak odprowadził mnie aż pod sam pokój.

-Dopiero teraz zauważyłem jak blisko nas mieszkasz. Jesteśmy tylko trzy pokoje dalej.

- Dobrze wiedzieć. To ja już może lepiej pójdę się wytrzeć.

- Widzimy się później.

Weszłam szybko do pokoju i pobiegłam w stronę łazienki. Zimne i mokre ciuchy sprawiały, że moje usta stały się sine. Nie ma ich! Po prostu ich nie ma! Mokre ręczniki które wywiesiłam na kaloryferze zniknęły. Wtedy zauważyłam na umywalce nowe mydełka hotelowe. Pewnie osoba, która tu sprzątała, zapomniała dać mi świeżych. I co ja mam teraz zrobić?! Jestem zbyt mokra, żeby po prostu się przebrać w normalne ubrania. Wstałam z rogu wanny i poszłam prosto pod drzwi pokoju Toma zostawiając za sobą mokre ślady. Zapukałam parę razy, po czym drzwi otworzył mi Ethan. Nie dało się nie zauważyć, że nie miał koszulki

- A tobie co się stało? Jesteś cała mokra – zapytał zaskoczony, widząc jak kapie ze mnie woda.

- Dziękuję za to trafne spostrzeżenie. Lepiej zapytaj swojego przyjaciela.

- Jeśli przyszłaś się na nim zemścić czy coś takiego tak to musisz iść do pokoju Brandona. Tom przed chwilą tam poszedł.

- Nie, liczyłam na to, że w ramach rekompensaty będzie mógł mi oddać chociaż jeden ręcznik. Osoba, która u mnie sprzątała nie zostawiła mi żadnego. – chłopak westchnął i powiedział:

- Dobra, zaczekaj tu chwile. – nie minęła minuta, a wrócił z dwoma ręcznikami – Nie musisz oddawać.

- Dzięki – wzięłam je i odeszłam w stronę swojego pokoju. 

~~~~

Hej :) I jak tam wrażenia po pierwszych sześciu rozdziałach opowiadania???? Może jeszcze dzisiaj uda mi się udostępnić kolejny rozdział ;)

Dziękuję wszystkim za komentarze i GWIAZDKI!!!!

Mam nadzieje, że liczba czytelników będzie już teraz tylko rosła ;)

Miłego dnia!

Summer campOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz