Rozdział 1

808 36 13
                                    

Od czasu feralnych wydarzeń minionych miesięcy Gotham własnym tempem powracało do normalnego życia; szarzy obywatele na nowo zajęli się swymi przyziemnymi pracami, obiadami w gronach rodzin oraz pozostałymi błahymi rzeczami, których dokonywali nim miasto nawiedziła nieprzewidywalna w skutkach chmura zrzucająca na ich głowy istne szaleństwo w gazowym stanie skupienia. Typowe przestępstwo ponownie rozpoczęło szerzyć swe działalności, a miejscowe władze wróciły na zajmowane dotychczas stanowiska. Można by rzec, iż wszystko zmierza ku dawnym, lepszym czasom... jednakże ludzie wtajemniczeni, żyjący poza marginesem zakłamania doskonale zdają sobie sprawę, iż w mieście kłębiącym psychopatów, kryminalistów, morderców i zdrajców w tłumie osób porządnych moralnie nigdy nie będzie lepiej.

Poniekąd jedną z takowych osób wbrew swojej całkowitej woli stał się detektyw Harvey Bullock od niedawna nazywany przez innych komisarzem. Odkąd przydzielono mu Jamesa Gordona jako służbowego partnera, jego życie samotnego wilka uległo diametralnej zmianie: w dalszym ciągu odczuwał pociąg do alkoholu, który przez pewien krótki okres usiłował zwalczyć, a także do samego siebie, co z kolei nigdy nie podlegało żadnej dyskusji, lecz dzięki temu cholernemu sukinsynowi oraz jego zawziętości w dążeniu do obranego celu pogląd Bullocka na konstrukcję Gotham jak i oddanie pracy przybrały całkowicie odmienne kształty.

Zdjął okulary korekcyjne służące mu do odczytywania porannej prasy i przetarł nasadę nosa. Momentami odnosił wrażenie, że coraz mniej nadaje się do pełnionego fachu: brak mu było cierpliwości, szerszej perspektywy myślenia oraz nieprzespanych nocy, w dodatku po raz kolejny od dłuższego czasu zaczął upijać się w lokalnych barach. Popadał w rutynę sprzed lat, w których Jim Gordon nie był częścią jego służbowego życia... właśnie, Gordon. Odkąd wirus ukazał Harvey'emu rzeczywiste oblicze najlepszego przyjaciela, za którego do tej pory go uważał, Bullock stał się ostrożniejszy; nie przydzielał Gordonowi zadań na trudniejszą skalę, unikał bezpośredniej konfrontacji z jego osobą oraz usiłował traktować go nieco oschlej – zrównać do jednakowego poziomu na jakim znajdywali się wszyscy gliniarze w tym zapchlonym mieście. Po incydencie sprzed kilku tygodni, Harvey toczył wewnętrzną walkę z własnymi obawami: czy mógł na nowo zaufać komuś, kto był gotów zabić go bez najmniejszego mrugnięcia powieką? Niejednokrotnie otrzymywał okazję ujrzenia głęboko skrytej natury Jamesa, wszakże ani razu nie była ona skierowana przeciw jego osobie.

To wina tego cholernego gówna, które brunet wstrzyknął sobie pod ziemią, powtarzał w myślach zawsze podczas sączenia jednego z wielu wypitych piw. Nie do końca świadom był czy stara się usprawiedliwić Gordona oraz czyny, których wówczas się dopuścił, czy jednak tak jak zakładał, przekonać samego siebie, że wraz z chwilą, w której Jim zażył antidotum wszystko wróciło na stare tory, a brunet odzyskał całkowitą kontrolę nad mroczną stroną wyzwoloną poprzez wtenczas również zakażoną Lee Thompkins.

Lee. Kolejna spośród niezbyt licznej grupy ludzi, w której pokładał większe nadzieje; jak odczuł na własnej skórze, niezbyt celnie wybierał sobie kandydatów na znajomych w późniejszym czasie okazującymi się pozornie wieść normalne i typowe życie znane każdemu mieszkańcowi Gotham, jednocześnie chowającymi przed światem tajemnice, których znajomość przytłacza do granic możliwości; lecz czy i on nie ma wspomnień przesiąkniętych brudem? Zgnilizną rozprzestrzeniającą się we wszelkich komórkach ciała?

Westchnął głośno. Cóż więcej mógł uczynić? James był dobrym policjantem, niekiedy zbyt narwanym, ale zawsze nieprzerwanie żądnym sprawiedliwości, niezależnie od człowieka, któremu miała być ona wymierzona. Harvey był dumny z faktu, iż to właśnie jemu dane było nauczenie tego cholernego gnojka zasad przetrwania w mieście okrytym szaloną sławą... Ponownie założył szkła i prześledził wzrokiem tekst napisany starannymi pochyłymi literami. Tydzień po całkowitym zlikwidowaniu wszelkich żyjących ofiar wirusa, do biura Bullocka przyniesiono list. List od Lee.

Gotham: Legend of anarchy|| Jerome Valeksa [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz