| Chrust i Centrala |

19 5 0
                                    

*******************III*******************

Leon poprosił dzieciaki, żeby poszły po chrust do ogniska. Kacper, Róża, Weronika oraz Wojtek z chęcią się do tego zabrali. Biegali po lesie zbierając gałęzie i przynosząc je do obozu. Po pewnym czasie, wolnoleżące drzewo wokół obozu zaczęło się konczyć. Wtedy przyjaciele byli zmuszeni do zagłębiania się w coraz większe chaszcze, żeby zdobyć drewno. Szli tak sobie lasem nocą i patrzyli w rozgwieżdżone niebo, aż nagle usłyszeli w krzakach szelest. Od razu stali się czujniejsi i cała czwórka zamarła w pozycji bojowej - Kacper chwycił za sztylety, Weronika napięła cięciwę, Róża przeładowała kuszę, a Wojtek sięgnął po procę. Stali tak wpatrzeni w krzaki, z których wyłonił się malutki wilczek, przypominający husky.

- A!
- Cicho Rose! Spłoszysz go!

Weronika podeszła do zwierzęcia i przyłożyła swoje czoło do jego. Szczeniak od razu wtulił się w dziewczynę.

- Ależ on jest mądry! Cały czas nas śledził!
- Hmmm najwyraźniej miał powód...
- On na pewno szedł za tobą, Wera.
- Heej... Co ty...

Wilczek odwrócił się i zaczął hasać na północ. Reszta pobiegła za nim. Pędzili tak przez las aż w końcu dotarli do przepięknego miejsca nad rzeką przy ogromnym klifie.

- Ale tutaj pięknie!
- Taak.
- Gdzie on idzie?
- Widocznie będziemy się musieli wspinać...
- Zaraz zaraz... Tam jest droga prowadząca do wodospadu! Chodźmy tam za nim!

Dostali się na skalną półkę i za którymś zakrętem w końcu droga się skończyła, bo przecinał ją początek ogromnego wodospadu. Podeszli jak najbliżej lecącej wody, a wtedy ktoś musiał stanąć na jakąś płytę, bo nagle woda się rozstąpiła i pokazała drogę. James, bo tak nazwali wilczka, pewnie wskoczył na tajemniczą ścieżkę. Szli tak jakiś czas, aż trafili na ścianę ze skały. Nikt nie wiedział o co chodzi, a James wziął w pyszczek nogawkę Kacpra i pociągnął go w stronę ściany. Zaszczekał trzy razy, i ze ściany wysunął się drut z kamerką na końcu. Wtedy usłyszeli robotyczny kobiecy głos "Skanowanie zakończono pomyślnie. Witamy w centrali, Panie Kapitanie"

- Co do diaska...

I nagle ściana zaczęła się przesuwać ukazując ogromną szklaną kulę, przypominającą wagon kolejki górskiej tylko w podziemiach. Wsiedli do pojazdu, a ściana znów się zamknęła. Nastały ciemności, po których cały tunel podświetlił się na biało i zaczęli pędzić w przód. Po chwili dotarli na miejsce przypominające "stację kolejową" tylko że dla takich kul. Na otworach reszty tuneli widniały napisy "Baza", "Dom" i "Centrala". Postanowili wybrać Centralę, więc zmienili wagon i pojechali dalej. Ściany tunelu zaczęły robić się przeszklone i mijali nowoczesne poligony ćwiczeniowe, ogromne makiety miast, superwyposażoną zbrojownię, pokój wirtualnej rzeczywistości, strzelnicę, siłownię, kawiarenkę, a nawet mini kasyno. Zatrzymali się w ogromnym pomieszczeniu bardzo futurystycznym, jak na te czasy. W centrum stał bardzo dziwny fotel, a po jego obydwóch stronach osiem mniejszych foteli. Na wprost nich wisiał ogromny ekran, wyświetlajacy obracające się dwie litery "DH". Przy ścianach były poustawiane rzędy jakichś dziwnych urządzeń, a na ścianach wisiało pełno pucharów, dyplomów i medali... Nikt nie rozumiał o co chodzi. Kacper podszedł do regałów z nagrodami i zamarł, gdy przeczytał co na nich pisało: "Dla zespołu Łowców Świtu za niezwykłe zasługi dla państwa od Prezydenta", "Kobieta pod pseudonimem "Łowca" wygrywa Międzynarodowy Turniej Strzelecki", "Dla naszych mistrzyń w FBI! Dla Blanki i Oli od przyjaciół!"... Kacper nie mógł tego znieść i znalazł pierwsze lepsze drzwi i wybiegł przez nie na korytarz z płaczem. Po drodze mijał zawieszone zdjęcia jego rodziców i ich przyjaciół. Był wściekły. Przystanął przy obrazie swojego ojca machającego do kamery ręką i przyłożył swoją dłoń do jego. Wtedy obraz zaczął się trząść i ukazał się za nim niewielki pokój. Nawet się nie rozejrzał, tylko rzucił się z płaczem na podłogę i zasnął. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień.

|| Łowcy Świtu 2: Pokolenie (KOREKTA) || D. H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz