| Poszukiwania |

14 4 0
                                    

♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣Zuzanna♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣

Zaczęliśmy się martwić. Kacper, Róża, Weronika i Wojtek, którzy zostali wysłani po chrust nadal nie wrócili, a zaczęło się już ściemniać. W tym czasie sami nabieraliśmy drewna, rozpaliliśmy ognisko i rozbiliśmy namioty. Słońce już zachodziło, a po przeciwnej stronie zauważyłam już księżyc, dzisiaj akurat będący w pełni.

- Leon! Oni powinni już dawno wrócić! Na pewno się zgubili!

- Wiem. Zrobimy tak: Zadzwonię do reszty i wyśle im współrzędne położenia obozu. Hubert i Anastazja zostaną tutaj z resztą dzieci i ewentualnie dadzą nam znać, jakby wróciły nasze z Werą i Wojtkiem a my i inni Łowcy pójdziemy ich szukać.

- Zgoda, dzwoń. Heh... Będzie trochę jak za dawnych lat...

- Racja... Ale lepiej nie wracajmy za bardzo do dawnych zwyczajów, choć znając życie i Huberta, będzie krzyczał i radował się że znowu robimy coś razem, tak jak kiedyś...

Wszystko szło zgodnie z planem: zjawili się wszyscy Łowcy Świtu, a my wyruszyliśmy w poszukiwanie dzieci. Zabraliśmy tylko najpotrzebniejsze rzeczy, czyli broń, liny, apteczkę (tak na wszelki wypadek) i drobny prowiant, choć tak na prawdę sami moglibyśmy go zdobyć po drodze, ale nie mieliśmy czasu. Adrian założył nam na ręce smartwatche z nadajnikami. Strasznie się martwię... Pamiętam przecież jak ja musiałam tutaj żyć przez kilka miesięcy, ale ja byłam w miarę na to przygotowana, a dzieci?! Musimy ich znaleźć jak najszybciej. Najgorsze jest to, że mogą natrafić na miejsca, o których nie powinni wiedzieć...

|| Łowcy Świtu 2: Pokolenie (KOREKTA) || D. H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz