Szesnastoletni Yuri Plisetsky od dobrych 15 minut stał przy bandzie i obserwował kawałki lodu rozbryzgujące na wszystkie strony gdy uderzał ząbkami płozy o taflę.
-Yakov, zrób z nim coś! Odkąd wrócił z Japonii w ogóle nie przykłada się do treningów!
Trzy dni temu po raz drugi dał za wygraną. Znów chciał walczyć o Victora. Znów przegrał. Znów musiał samotnie wracać do Rosji, dusząc w sobie łzy aż nie zamknął się w swoim pokoju w mieszkaniu Liliji.
-Daj mu czas. Nawet Lilija nic nie może zrobić. To silny chłopak, da radę.
-Jak silny? Nawet on nie jest niezniszczalny.
*
Yuri nie mógł patrzeć na szczęśliwą twarz Victora. Prosiak zdobył złoto w Rostelcom Cup, a ten już się zachowuje jakby wygrał mistrzostwa świata. Całe szczęście że miał się z nim spotykać dopiero na finałach. Mimo, że uwielbiał moskiewską część Grand Prix (zwłaszcza, że Yakov pozwalał mu wtedy spać u dziadka) cieszył się, że w tym roku wylądował w Skate Ameryka i NHK Trophy. W pierwszych zawodach eliminacyjnych już zdobył srebro, przez tego cholernego JJ'a! W Japonii będzie musiał bardziej się postarać. Biorąc pod uwagę, że nie ma tam zbyt trudnych przeciwników raczej bez problemu zdobędzie złoto. Rosjanin bez słowa wyłączył telewizor i nie zwracając uwagi na oburzoną Milę (Otabek zajął drugie miejsce i chciała się trochę pogapić - jakby mało czasu to robiła) wyszedł na halę lodowiska.
Nikt go już nie powstrzymywał. Dawali mu ćwiczyć kiedy chciał. Skoro nawet Lilija nie mogła zmusić go do regularnych treningów nikt nie mógł. Ale Yuri powoli przestawał czuć pustkę. Po całym sezonie obfitym w wygrane mógł sobie pozwolić na przerwę. Krótką, ale nadal. Był już wrzesień, więc czas najwyższy wrócić do treningów z resztą grupy. Całe wakacje trenował oddzielnie, czasami z Liliją lub Yakovem gdy pomagali mu z programem. Stojąc na podium i trzymając srebrny krążek uznał, że musi trenować dwa razy więcej. Więc ćwiczył i ćwiczył, aż czasami padał ze zmęczenia na chłodną taflę, ledwo zachowując przytomność. Przecież miał być najlepszy, czemu zajął drugie miejsce? Cały sezon walczył, trenował, i co? Przez cholernego Victora sobie odpuścił. Jak zwykle w głowie rozbrzmialy mu słowa trenera, który wręcz siłą chciał wyciągać go z samolotu. Nie posłuchał. Miał za swoje. Było mu zostać. Oczywiście nikt nie śmiał powiedzieć czegoś w stylu "a nie mówiłem?". Wszyscy równo wspomagali najmłodszego przyjaciela jak tylko potrafili.
*
Znowu! Ledwo mu się udało. Przewaga zaledwie dwóch punktów. Lepiej niż rok temu, ale gdyby dostał jakieś ujemne to z pewnością zająłby drugie miejsce. Jako pierwszy zbiegł z podium, mając już dość sztucznego uśmiechu. Wyminął Victora stojącego przy bramce, zaciskając zęby na widok jego pogardliwego uśmiechu. Kolejny rekord, staruchu! Chcesz czy nie, ale już nie będziesz najlepszym łyżwiarzem świata. Yuri coraz częściej słyszał, że jest godnym następcą Victora. Ale on nie chciał być drugim Victorem. Nie chciał być doceniany przez jego fanów. Chciał być zauważony przez tego siwusa. Tego cholernego idiotę, który strzaskał jego barierę. Nieustannie budował ją odkąd pamiętał. Lodowa. bariera pozwalająca mu schronić się przed całym światem. A Nikiforov śmiał się nią zabawić! Śmiał powoli, dzień po dniu odłamywać jej kawałek. I już, gdy niemal ją zniszczył, gdy Yuri był gotów oddać mu swoje serce, siebie, ten go porzucił. Jak starą zabawkę. Wyjechał zaczynając zabawę od nowa. Tym razem z inną barierą. Innym Yurim. I mimo, że Plisetsky dzielnie budował swoje lodowe serce od nowa, za każdym razem gdy widział tę dwójkę razem, tak cholernie szczęśliwą, lód znów topniał. I od nowa, od nowa. Zamykał się w sobie chcąc znów być najlepszy.
*
-Znowu duet?! To nie fair, znowu zgarniają całe show!
-Daj spokój Mila. Po prostu zadawalają fanów.
Dwójka nastolatków stała przy bandzie obserwując występującą parę. Tym razem jechali do zmienionej wersji 'Yuri on Ice'. Znów publiczność ich pokochała. Yuri nerwowo gryzł już i tak poranioną wargę. Ciekawe czy zauważy? Znów zmienił program, tym razem za zgodą trenerów. Gdy w końcu muzyka ucichła i nadeszła jego kolej Mila aż musiała pomóc przyjacielowi rozpiąć bluzę. Powstrzymując drżenie rąk wyjechał na środek tafli. Czuł na sobie uważny wzrok Victora, i dobrze. Ciekawe czy rozpoznał?
-Przed państwem złoty medalista, reprezentant Rosji! Yuri Plisetsky!
Głos komentatora zagłuszyły oklaski i liczne "davai Yuri!" ze strony jego fanek. Po zeszłorocznym finale stało się to niemal jego hasłem rozpoznawczym.
Rozbrzmiała muzyka i wszystko inne ucichło. Starsi, lub bardziej zagłębieni w dawne czasy łyżwiarskie z zaskoczeniem wsłuchiwali się w znajomy utwór. Ale dla Yuriego nie liczyło się już nic. Tylko on, muzyka. I Victor. Szaleńczo wirował w rytm muzyki wykonując kolejne kroki i skoki. Po trzech minutach, trwających wieczność w końcu zatrzymał się wyciągając rękę do przodu, jakby chcąc kogoś złapać. To za pomocą tego układu Nikiforov przekonał sześcioletniego Yuriego, że łyżwiarstwo jest naprawdę piękne. Ciężko oddychajac spojrzał w oczy Victora wyczekując jego reakcji. Przez dłuższą chwile tak stali, wpatrzeni w siebie nawzajem. Starszy mężczyzna w końcu skinął głową. Po prostu. Bez emocji. I odszedł za japończykiem. A Yuri opadł na lód nie wiedząc już kompletnie co ma robić.
*
Parę dni po siedemnastych urodzinach zdobył znów tytuł mistrza świata. Podobno to ogromne osiągnięcie jak na jego wiek. Puszczał mimo uszu wszystkie komplementy i gratulacje. Zależało mu na pochwałach od jednej osoby. Która uparcie ignorowała jego osiągnięcia. Victor nadal zachwycał się japończykiem.
A Yuri nadal był gotowy walczyć. Ciągle czuł niedosyt. Ciągle potrzebował tej małej uwagi. Chociaż malutkiego "brawo". Nie miał już siły budować bariery. Lód stopniał całkowicie, a on po raz ostatni wsiadał w samolot do Japonii. Teraz, albo nigdy.
_______
Woah, pierwszy raz lecę równo z rozdziałami. Za tydzień kolejny, a ja wracam do pisania reszty ^^Kere 💕
CZYTASZ
Lodowe serce ||Yuri!!! on Ice ||Yuri Plisetsky
RandomLód może być morderczy. Lód może być kruchy. A on? On chciał tylko spełnić marzenie. Za wszelką cenę. Kanon? Mam nadzieję, że wyjdzie w miarę podobnie ^^' Art z okładki nie jest mój~