Rozdział #1

1.4K 49 10
                                    

-Panienko Angel pora wstawać Pan D'Artagan Panią wzywa na prawe skrzydło - powiedziała moja "ukochana" ( wyczuj ten sarkazm!) służącą która nie daję mi się wyspać. Dobra wstaję bo mnie "starszy oficer" zabije dosłownie. Ubieram się w

( do tego jeszcze czarne spodnie) I wychodzę z mojej kajuty

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

( do tego jeszcze czarne spodnie)
I wychodzę z mojej kajuty.

----------15 minut później---------

Właśnie idę w stronę prawego skrzydła do mojego ukochanego, milutkiego najsłodszego, (wyczuj ten sarkazm) "oficera starszego". Uczy on mnie walki wręcz i walki mieczem, szablą itp. Wchodze do jego siedziby i....

-Dzieś ty się do jasnej choinki podziewała przez te 15 minut?! - krzyknął kiedy otwierałam drzwi jego "siedziby"

-No co jestem kobietą,a że musiałam wyglądać w miarę przyzwoicie a nie jak ty dziadzie jeden - powiedziałam z rozbawieniem w głosie, kiedy widziałam jego wygląd.
Jego piękne czarne do ramion włosy sterczały na wszystkie strony. Piękne szare oczy nadają się tylko na worek na śmieci i do tego śmierdział jak zakonnica.

-Ej ja to słyszę! I jestem na ciebie obrażony - powiedział nabarmuszony a w duszy wiem że go to bawi.

-Dobra przepraszam księcia a teraz maluch pójdzie się wyspać, umyć i najeść bo o ile wiem nie jadłeś całą noc oficerku - powiedziałam stanowczo.

-A kto się zajmie planami i pokieruję załogą? - zapytał ziewając.

-Załogą zajmie się Will a planami ja - powiedziałam uśmiechając się do niego.

-Will ten stary dziad! On sam do kibla nie dojdzie a co dopiero będzie kierował załogą! - krzyknął rozwieszczony

- A masz kogoś innego? - zapytałam z zarzenowaniem.

-Tak - powiedział uśmiechając się głupkowato

-Kogo? - zapytałam z rozbawieniem w głosie bo on nie ogarnięty i szczerzy się tak jak Barbara do sera potem wam powiem kto to jest.

-Ciebie - powiedział.

-Ogupiałaleś, ocipiałeś! Kto cię znowu cegłą pierdolnoł?! Jak to Barbara to mu nogi z dupy powyrywam! - chciałam już szukać Barbary i go opierdolić że cegła to nie zabawka ale D'Artagan złapał mnie za nadgarstek i powiedział...

-to nie Barbara - powiedział.

-Will? - zapytałam.

-Nie - zaprzeczył.

-Henry? - zapytałam.

-Nie - znów zaprzeczył.

-Już wiem Hektor? - zapytałam

-Nie - kolejny raz zaprzeczył.

-To kto?- zapytałam ZNÓW niecierpliwie czekając na odpowiedź.

-Ty - powiedział szczerząc się.

-Nie pamiętam kiedy ostatnio piepszłam cię cegłą w ryj. Ale naprawdę to nie ja! - zaprzeczyłam

-Nie o to chodzi - powiedział spuszczając głowę z zażenowania. Mniej więcej tak 👇

- A więc o co? - zapytałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- A więc o co? - zapytałam.

-O to że...-nie zdążył powiedzieć bo do pokoju wpadła Barbara i...

-Pani Kapitan! Pani Kapitan! - krzyczał cały czas Barbara.

-Tu jestem. O co chodzi? - zapytałam nie kryjąc rozbawienia.

-Bo Will chce iść do łazienki - powiedział dysząc.

-I co ja mam do tego - stwierdziłam z zażenowaniem.

-Bo ktoś go musi zaprowadzić - stwierdził.

-I co ja mam do tego? - powtórzyłam.

-Bo to pani kapitan musi go zaprowadzić - stwierdził.

-Powiedz mu droga Barbaro że mam to szeroko w dupie chója że on chce się wysrać w kiblu a jak nie umie dojść to dam mu mapę jak dojść do kibla i się efektownie wysrać dobrze? - powiedziałam spokojnie.

-Dobrze pani kapitan - i wyszedł.
Odwróciłam się w stronę D'Artagana a on cały czerwony patrzył się na mnie.......

-No wyduś to z siebie - powiedziałam zażenowana jego miną.

-HAHAHAHSHAHAHHA HAHAHAHSHAHAHHA - WYBUCHŁ ŚMIECHEM.

-Dobra dziś odpuścimy sobie plany, a ty mój drogi idziesz się najeść, umyć i wyspać dobrze? - wskazała na niego palcem.

-Tak to dozobaczonka - i wyszłam z jego "siedziby".

WITAM MOJĘ KOCHANE SZKRABY MAM NADZIEJĘ ŻE KSIĄŻKA WAM SIĘ PODOBA DOZOBACZONKA 😘😘😘😘👇👇👇👇👇👇

PRINCESS BLOOD // PIRACI Z KARAIBÓW Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz