Przywiązałem się...

52 3 7
                                    

Pieprzyłem się ze wszystkimi wokół

I przywiązałem się do ciebie



Od dnia kiedy złożyliśmy sobie obietnice o balu minęły dwa tygodnie. Starałam się jak mogłam uczestniczyć w zajęciach. Opowiedziałam Alyi o tym, że chciałabym wziąć udział w balu. Gdy dzisiaj po zajęciach prowadziła mnie do pokoju na widok mojej sfrustrowanej miny zaśmiała się i powiedziała:

- Na razie postęp jest taki, że słuchasz mniej więcej co mówi pani Bustier.

- Tak Alya, ale sama wiesz, że to nie wystarczy. Za samo słuchanie i nieprzeszkadzanie mnie nie wypuszczą. - mruknęłam i spuściłam głowę.

- Mamy dopiero koniec września. Do balu jest jeszcze jakieś pół roku. Dasz radę. - próbowała mnie pocieszyć mulatka.

- Pół roku... - powiedziałam cicho. 

Szłam cały czas za Alyą ze spuszczoną głową. Kierowałyśmy się do stołówki na obiad. Pozwoliłam sobie zatracić się w swoich myślach. Wspominałam tamte popołudnie. Naszą rozmowę. Moją i Kota. Przypomniałam sobie o momencie kiedy poprosił mnie o tą obietnicę. Uśmiechnęłam się nieśmiało pod nosem i poczułam, że lekko się rumienie.

- Marinette, uważaj! - usłyszałam wołanie Alyi, ale było za późno. 

Odcięłam się od otoczenia i nie zauważyłam, że zaraz się z kimś zderze. Wpadłam na tego kogoś i oboje wylądowaliśmy na ziemi. 

- Ałć - usłyszałam znany mi głos. 

Podniosłam zdziwiona wzrok i zauważyłam tuż przed swoimi oczami zielone tęczówki. Wpatrywałam się w nie, nie mogąc oderwać wzroku. Opamiętałam się dopiero, gdy ich właściciel poruszył się i przysłoniły mi je blond kosmyki. Odsunęłam trochę swoją twarz od jego. 

- Adrien? Ja... Prze-przepraszam - powiedzialam cicho opuszczając głowę, żeby nie zobaczył mojego zażenowania.

- Nic się nie stało, Marinette. To ja przepraszam. 

- Mari! Adrien! Nic wam nie jest?! - usłyszałam zaniepokojone głosy Alyi i Nino.

- Jest okey. - mruknęłam cicho, a blondyn kiwnął głową. 

- Uff... To dobrze - westchnęła mulatka - Ale wiesz Mari. Skoro nic ci nie jest to może wstaniesz z Adriena?

- Co?! - wstałam szybko na nogi jak poparzona.

Usłyszałam śmiech naszych pielęgniarzy za nami.

- Ja przepraszam cie Adrien ja naprawde niechcący to przez przypadek kompletnie zapomniałam uważać i jeszcze na tobie leżałam ja..... Przepraszam - zaczęłam trajkotać pod nosem robiąc się coraz bardziej czerwona.

***

Usłyszałem śmiech naszych pielęgniarzy.

Nino, zapłacisz mi za to.

- Ja przepraszam cie Adrien ja naprawde niechcący to przez przypadek kompletnie zapomniałam uważać i jeszcze na tobie leżałam ja..... Przepraszam. - zaczęła wylewać z siebie potok słów. Zauważyłem, że na jej policzki coraz śmielej wypływa rumieniec. Położyłem dziewczynie rękę na ramieniu, żeby się uspokoiła. Spojrzała na mnie nieśmiało.

- Hej, spokojnie. Nic się nie stało. - uśmiechnąłem się delikatnie patrząc jej w oczy. Granatowłosa odwzajemniła gest. Kiwnąłem głową. Wziąłem rękę z jej ramienia i odwróciliśmy się do Nino i Alyi.

- Alya, co ty na to, że skoro już na siebie wpadliśmy, to moglibyśmy iść razem na stołówke? - zapytał wesoło.

- Jasne. To co? Idziemy? - uśmiechnęła się.

- Panie przodem. 

Nino pochylił się lekko niczym lokaj na co mulatka zaśmiała się lekko i ruszyła w kierunku stołówki. Po chwili Nino dogonił dziewczynę. Spojrzałem na Marinette, która stała ze spuszczoną głową. 

- Nie myśl już o tym. Było minęło. A teraz chodźmy coś zjeść. - uśmiechnąłem się.

- Yhym. Tak. - mruknęła cicho i ruszyliśmy razem za naszymi opiekunami.

~~~~~

[Leath]

Skończyłam posiłek. Wychodząc ze stołówki zauważyłam Adriena wpatrującego się w Marinette i rozmyślającego nad czymś. Podeszłam do niego. Nachyliłam się lekko i szepnęłam mu prosto do ucha.

- Pośpiesz się. Czekam na ciebie.

Po czym odeszłam. Stanęłam za drzwiami i czekałam aż chłopak wyjdzie z pomieszczenia. 

*** 

Dokończyłem szybko posiłek. Wyszedłem ze stołówki i poczułem jak ktoś ciągnie mnie na bok. 

- Leath. - mruknąłem cicho.

Usłyszałem w odpowiedzi jej śmiech. Weszliśmy do jednego z mało uczęszczanych korytarzy.

- Zatem? Czego chciałaś?

- Zauważyłam coś dzisiaj. - zaczęła wesoło.

- Że wreszcie trafiłaś do odpowiedniego dla siebie miejsca? - rozejrzałem się dookoła - To już od dawna wiem.

- Wpatrywałeś się w Marinette. - powiedziała ignorując moją wcześniejszą uwagę. 

Na korytarzu panował półmrok i ciężko mi było zobaczyć jej twarz, ale wiedziałem, że maluje się na nim jej złośliwy uśmieszek. 

- O co ci chodzi? - zapytałem starając się zachować spokój. To źle, że Leath o niej wspomniała. Bardzo źle. Ona coś knuje.

- Powiedz mi... Rozmawiasz z nią? - wypaliła. 

-Co?! Nie. - założyłem ręce na klatce. O co jej chodzi?

- Aaaa... Wiesz o niej coś więcej?

- Nie. Przejdź już do sedna.

- Ale na pewno rozmawiałeś z dziewczyną, która mieszka pod tobą zgadza się?

~~~~~~~~~~~~~~

Oto kolejny rozdział. Przepraszam za długość, ale mam w cholere weny do następnego + musiałam przerwać w tym momencie(!) + trzeba utrzymać ten dreszczyk emocji a poza tym ostatnio lubuje się w:

 Przepraszam za długość, ale mam w cholere weny do następnego + musiałam przerwać w tym momencie(!) + trzeba utrzymać ten dreszczyk emocji a poza tym ostatnio lubuje się w:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Także do nn!

Igrajaca_Z_Ogniem

Love or not love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz