Rozdział 4 "Opowieść Narcyzy"

121 12 4
                                    

Otwarłem oczy. Znajdowałem się w dużym, jasno oświetlonym pomieszczeniu. Leżałem na drewnianej podłodze obok dębowego stołu. Klęczała nade mną jakaś kobieta. Miała jasne włosy z dwoma czarnymi pasmami po bokach i obserwowała mnie błękitnymi oczami. Usiadłem.
-Narcyza...-powiedziałem cicho. Dopiero teraz rozpoznałem w niej Narcyzę, którą spotkałem w jednym ze snów. Przyjrzała mi się uważnie.
-Idealny...-westchnęła. Poderwałem się z miejsca. Dotarło do mnie co się stało. Porwano mnie podczas ucieczki do domu Hermiony. To zrobiła ona! Spojrzałem z odrazą na Narcyzę. Zacząłem cofać się do drzwi. Wpadłem jednak na jakieś krzesło i upadłem na ziemię.
-Nie bój się mnie.- powiedziała łagodnie.
Mój oddech przyśpieszał. Nie mogłem się jej nie bać. Odsunąłem się na jakąś odległość i chciałem coś powiedzieć, ale nie dokońca wiedziałem co.
-Jak się nazywasz? -zapytała Narcyza.
-D...Draco Durs...sley...-wyjąkałem.
-Draco? -zapytała wnikliwie.
-T...tak. To źle?-spytałem nieśmiało.
-Nie! To wspaniale!-wykrzyknęła. Spojrzałem na nią jak na wariatkę. Przecież Draco to smok zatruwającym wszystkim życie, a ona się cieszy.
-Och, ty nie wiesz o co chodzi. Siadaj, wszystkiego się dowiesz.- wskazała ręką na jedno z mocno zdobionych, złotawych krzeseł. Wolno ruszyłem w tamtym kierunku i opadłem na miejsce.

-Dobrze. Zacznijmy od tego, że bardzo przepraszam za ten nagły napad na ciebie na ulicy. Nie bój się, nie porwałam cię żeby cię zabić, czy torturować. -dodała pośpiesznie kiedy zauważyła niepokój na mojej twarzy.- Porwałam cię w ważnym celu, o ile można to tak nazwać. Zacznę od samego początku. To będzie trudne do wytłumaczenia, ale mam nadzieję że mnie wysłuchasz i spełnisz moje prośby. Dobrze?-zapytała. Milczałem. Najwyraźniej uznała to za zgodę, bo kontynuowała.
-Nazywam się Narcyza Malfoy. Mój mąż ma na imię Lucjusz. Wyjechał w dwunastoletnią podróż, dziewięć lat temu. Mieliśmy mieć dziecko, bardzo mu na tym zależało. Chciał mieć syna. W zasadzie musiał. Powiedział, że jak urodzę córkę to mnie zabije.-zrobiła krótką pzrerwę. Kiedy zobaczyła że się przeraziłem, mówiła dalej.- Ale nie martw się. Potem się dowiesz czemu. Kontynuując, nie urodziłam żadnego dziecka. Zaczęłam porywać małch chłopców, żeby znaleźć takiego, który mógłby być moim rzekomym synem. Trafiało się ich wielu. Rudych, czarnych, brunetów, brązowookich. Ale nie mogłam znaleźć idealnego. Ja i Lucjusz mamy taki sam kolor włosów, on ma za to stalowe oczy. Jak ty. Jesteś perfekcyjny, jeśli o to chodzi.- zakończyła z uśmiechem.

Nic nie mówiłem. Zastanawiałem się co odpowiedzieć, nie chciałem być zbyt niemiły.
-Czyli chce pani, żebym był pańskim synem?- wypaliłem.
-No... tak. Lucjusz chciał by syn nazywał się Draco, ja ty. Nadajesz się idealnie.- powiedziała zawstydzona. Nie miałem pojęcia co odpowiedzieć.
-Niech da mi pani czas.- wydukałem tylko. Ta sytuacja wydała mi się okropnie dziwna. Przytaknęła.
-Jeśli się zgodzisz, dowiesz się więcej.-powiedziała cicho. Wpatrywałem się w nią jakiś czas.
-Dobrze. -odrzekłem. Powieki same mi się sklejały, a głowa opadała na stół. Zrobiłem się bardzo zmęczony od natłoku informacji.
-Chcesz się przespać?- zapytała z troską. Przytaknąłem.- Chodź.

Zaprowadziła mnie po schodach, przez jasne korytarze do sporych, pomalowanych na biało drzwi z moim imieniem wypisanym na nich złotymi literami. Wszedłem do środka i wutrzeszczyłem oczy. Zobaczyłem duże, brązowe łóżko ze złotą pościelą. Naprzeciwko niego stało biurko w tych samych kolorach, a na ścianie wisiało gigantyczne lustro w złotej ramie i kilka gobelinów.
-Wow.-wyrwało mi się. Narcyza uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. Położyłem się od razu spać, nie mogłem się przecież przebrać. Odpłynąłem w krainy snów, w których goniła mnie Narcyza krzycząc, że jestem jej synem i nie jestem rudy ani czarny...

________________________________
💎Elo, elo. Jak wam się podobało? Akcja już się powoli rozkręca, dużo newsów naraz. Draco Dursley, aż dziwnie się to pisze xD Ale spokojnie, dowiecie się co dalej już za kilka dni.💎

Luna⚡

PS: Chcecie żebym zrobiła artbook?🎨

Szlama i...arystokrata? // Dramione || ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz