Rozdział 11

131 21 4
                                    

TOP:

Nie wie, jak to działa, ale po zaserwowaniu Jiyongowi klapsa, poczuł... coś dziwnego, coś nowego. Samo spojrzenie na ten czerwony ślad, który pozostał na pośladku chłopaka, sprawiło, że chciał więcej. A jego nastawienie do takich czynności napędzało zainteresowanie Seunghyuna jeszcze bardziej. Zastanawiało go, jak wyglądałaby reakcja Ji, gdyby uderzył go mocniej, gdyby skrępował jego nadgarstki, chwycił garść jego włosów w pięść czy gdyby ugryzł go w to smukłe ramię. Co by zrobił, jakby przejechał palcami po jego delikatnych plecach. Czy jęczałby tak samo rozkosznie jak teraz? Czy wtedy również poczułby to samo podekscytowanie i niesamowite uniesienie?

— Tatusiek zrobi wszystko, by jego chłopczyk czuł się jak najlepiej — odpowiedział cicho na wzmiankę o jego podnieceniu, w głowie nadal mając echo jęku chłopaka. Wolną dłonią przejechał wzdłuż nagiego uda Jiyonga, jednocześnie rozkoszując się pod swoim dotykiem jego drgającym i osłabionym z pobudzenia ciałem.

Wkładał w niego palce na tyle głęboko, na ile mógł, z chwili na chwilę przyspieszając swoje ruchy. Pragnie usłyszeć jak najwięcej jęków. Chce, by jego nogi były wycieńczone na tyle, by nie mógł na nich stać. Ale do takiego stanu chce doprowadzić go w inny sposób – swoją własną męskością, którą zamierza w niego wejść już niedługo. Na razie stara się zadowolić go palcami, równocześnie nie odrywając swoich ust od jego, a swój język plącząc z językiem chłopaka. Całując go, czuje się, jakby ssał słodki cukierek. Jakby jadł delikatną piankę. I dlatego tak bardzo to uwielbia.

Jednak w pewnym momencie słodkość tę zakłócił metalowy posmak. Poczuł ukłucie w wardze, a wraz z tym schwytał za włosy Jiyonga mocniej, odchylając jego głowę bardziej do tyłu. Syknął pod nosem i zmarszczył brwi, zatrzymując też ruch palcami. Spojrzał na chłopaka nieco zaskoczonym i jakby zdenerwowanym wzrokiem, oblizując swoją wargę zaraz po nim.

— Gryziesz — stwierdził, lustrując jego twarz poważnym wzrokiem. —Chcesz, żebym się odpłacił? Ty...—zaczął, ale nagle się zatrzymał. Na jego twarzy pojawił się uśmiech —Ty naprawdę tego chcesz.

Wzmocnił swój uścisk na jego włosach, przybliżając go bliżej swojej twarzy. Wznowił swoje ruchy palcami i wyzywająco spojrzał na jego usta, w tym samym czasie oblizując wargę, po której zaczęła lecieć następna niewielka strużka krwi. Patrzył na nie wręcz jak zahipnotyzowany, jakby jednocześnie bijąc się z myślami, ale wtedy dotarły do niego słowa Jiyonga. Przeniósł wzrok wyżej, mrugając kilka razy.

—Wtedy tylko nacieszymy jego oczy — powiedział sarkastycznie, uśmiechając się. Przybliżył się do jego szyi, obserwując jego uwydatnione kości. Przyglądał im się uważnie i ogarniał kark chłopaka ciepłym oddechem. Na wspomnienie o pozostawionym telefonie stłumił w sobie parsknięcie. Wyprostował jego szyję i ponownie spojrzał na jego twarz.

— Jęczenie im prosto do ucha było dla ciebie niewystarczające? — spytał, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. — Teraz uznałeś, że muszą wiedzieć, jak bardzo chcesz mojego penisa w środku? — szeptał mu do ucha, kiedy ten odwrócił twarz w stronę ściany. Zaczął szybciej poruszać swoimi palcami. — Myślałem, że mam twoje zboczenia tylko dla siebie. Ale wychodzi na to, że każdy może się o nich przekonać — mówił dalej, w tym samym czasie szybko wyciągając z niego palce i puszczając jego włosy. I równie szybko chwytając go za nadgarstki. Przeniósł je za jego plecy i ściskając je w jednej ręce, docisnął je do kręgosłupa Jiyonga

— Przyznaj. Zrobiłeś to specjalnie? — wyszeptał mu do ucha, wolną ręką zniżając swoje bokserki. Był świadom irracjonalności swoich słów, ale właśnie o to w tym wszystkim chodziło. O wyolbrzymianie. — Podnieca cię to? Może powinienem ci kiedyś zaserwować większą rozrywkę i zagwarantować widownię? — ciągnął, powoli wyjmując z bokserek przyrodzenie. Wprowadził je w niego raczej niedelikatnie, od razu wchodząc w całości. Wtedy też docisnął jego klatkę piersiową do ściany.

Destiny? Who Knows? | GTOPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz