Rozdział 9

126 23 7
                                    

GD:

Spojrzał z niedowierzaniem na samego Seunghyuna, kiedy ten tak po prostu przystał na ich durną propozycję. O co im wszystkim chodziło? To jakiś dzień robienia na złość Jiyongowi? Czerpią z tego jakąś satysfakcję? A może się zmówili?

Podniósł jedną brew do góry, kiedy Seunghyun nagle postanowił do niego podejść. Przełknął ciężej ślinę, gdy poczuł, jak obejmuje go w talii. Pośpiesznie przeleciał wzrokiem po twarzach swoich przyjaciół, którzy nagle dwuznacznie unieśli brwi do góry, a inni cicho zagwizdali pod nosem. Potem spojrzał na mężczyznę, będąc zupełnie zbitym z tropu. Zarumienił się natychmiast, gdy w końcu dostatecznie przetworzył całą sytuację. Cieszył się, że znowu może nacieszyć się bliskością Seunghyuna. Jego ciepłe ciało, zapach perfum i papierosów... Matko, jak mu go brakowało. 

— N-nie... Nie mam... nic przeciwko — powiedział cicho, odwracając wzrok. Czuł, jak płoną mu policzki. Ach, co za głupi Seunghyun. Co on sobie wyobraża, żeby wprowadzać go w zakłopotanie na oczach paczki jego przyjaciół? Potem będzie musiał stawić czoło różnym pytaniom i dziwnym zaczepkom...

Przygryzł swoją wargę, gdy wyszeptał mu słowa do ucha. W końcu uznał, że nie wytrzyma i zarzucił mu dłonie na szyję, mocno się do niego przytulając. Stęsknił się. Za dłońmi Seunghyuna na jego talii, za jego głosem, za zbereźnym zachowaniem... za nim całym. 

— Ty też się nie odezwałeś. Nie tylko ja jestem winny — wyszeptał mu do ucha i w końcu się od niego odkleił. Starał się nie zwracać już uwagi na ewentualny dotyk Seunghyuna na swoim ciele.

 Odchrząknął, rozglądając się dookoła. Przeniósł swój wzrok na Seungho i nagle wpadł na pomysł, aby tę niezręczną sytuację zatuszować przedstawieniem ich sobie. Wskazał na niego palcem. 

— To jest Seungho. Nie bierz na poważnie wszystkiego, co ten powie. Jest już podpity, więc wpada na durne pomysły. Tak jak przed chwilą. — Ostatnie zdanie dopowiedział ciszej, posyłając przyjacielowi mordercze spojrzenie. Wskazał potem na Hyuksoo.

— To jest Hyuksoo. Wydaje mi się, że moglibyście się dogadać. Poza tym, jesteście w podobnym wieku. — Spojrzał na Seunghyuna, aby posłać mu delikatny uśmiech.

Jeżeli nie będzie słyszał durnych komentarzy z ust kogokolwiek, to może nawet miło wszyscy spędzą czas. Może niepotrzebnie jest sceptycznie do tego nastawiony. Tak, właśnie. Musi myśleć optymistycznie. Wszyscy nagle bliżej się poznają i będą bliską paczką przyjaciół. Albo czymś w tym stylu.

— Ci tutaj to Kyungil i Hyunjung. Wyglądają niewinnie, ale skrycie są królami imprez. Potem oczywiście nic nie pamiętają i znajdują jedynie pamiątkowe zdjęcia w swoich telefonach. — Uśmiechnął się usatysfakcjonowany, że w końcu i on może się odgryźć. Też może zagrać nieuczciwie i nie będzie to dla niego żadnym problemem. Domyślał się, że ci pewnie mają gdzieś sympatię Seunghyuna, ale może przynajmniej się pobawić, opowiadając o nich różne interesujące rzeczy. 

— A to jest twój "tatuś"? — spytał Seungho, powstrzymując swój śmiech, a zamiast niego na jego twarzy gościł głupawy uśmiech. Z kolei Jiyong zacisnął swoje usta w cienką linię i delikatnie zacisnął pięści.

— Idziemy coś zjeść? Seunghyun, chcesz coś zjeść? — Spojrzał na niego, ignorując pytanie przyjaciela. W tle usłyszał z czyichś ust "pewnie ciebie", ale to także postanowił zignorować.


TOP:

Patrzył na niego z rozczulonym uśmiechem. Naprawdę, zachowywać się tak uroczo... To w ogóle legalne? Może Seunghyun powinien to zgłosić na komendzie? Roztapianie serc innych powinno być karalne. I to jeszcze z taką mocą... Gorzej niż mały szczeniak. Ma ochotę wziąć go w ramiona i nie puścić. Chce dać mu wszystko, czego tylko zapragnie, by zobaczyć uśmiech na jego buzi. Chronić tego małego...

Destiny? Who Knows? | GTOPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz