1

637 56 18
                                    

*Hubert*

Ślub zbliżał się dużymi krokami, a ja z dnia na dzień coraz bardziej nienawidziłem kobiety z którą chciałem się związać, ale pomijając fakt pewny że nienawidzę jej, to nienawidzę również siebie jak i Karola. Siebie za to że próbuje zapomnieć o chłopaku - tak chłopaku- którego kocham, a Karola za to że jest zapatrzonym w siebie dupkiem i nie może zauważyć że coś do niego czuję.

Nadchodził wieczór kawalerski. Oczywiście Karol wszystko organizował więc nie wiedziałem co on wymyśli. Warknąłem siadając na kanapie.

-Hubi kochanie!- krzyknęła moja "wybranka". Spojrzałem na nią, typowy plastik z różowymi tipsami, który leci na mój hajs z firmy ojca.  

-Co jest- westchnąłem fałszywie się do niej uśmiechając.

-Jutro nasze wieczory! Jesteś szczęśliwy?!- krzyknęła rzucając się na moje kolana. Jęknąłem cicho pod jej ciężarem, była szczupła i nawet atrakcyjna jednak wiecie zaskoczenie.

-Skacze z tej radości- powiedziałem z ironią -a tak na prawdę wolałbym przespać jutrzejszą noc co jest praktycznie nie możliwe.- dziewczyna zachichotała.

-Kocham twój sarkazm- powiedziała i ruszyła w stronę kuchni.

-Kochasz moje pieniądze- powiedziałem sam do siebie, prawie nie słyszalnie.

-A garnitur kupiłeś?- krzyknęła z kuchni, spojrzałem na zegar.

-WŁAŚNIE! Zjem na mieście- powiedziałem i zabrałem się za ubieranie butów. Byłem spóźniony, umówiłem się z Karolem o 13 a było już dobre 15 po trzynastej.

Wyciągnąłem telefon i włączyłem silnik. Połączyłem telefon z autem i wybrałem numer do Karola. Zadzwoniłem i ruszyłem gdy otworzyła mi się brama.

-Miło że dzwonisz- usłyszałem głos Karola.

-Wiem że się cieszysz, już jadę przepraszam za spóźnienie. Gdzie jesteś?- spytałem.

-W maku w galaxy - powiedział prawdopodobnie uśmiechając się gdyż zaśmiał się lekko.

-Eh podjadę po ciebie, będę za dwadzieścia minut na parkingu na drugim piętrze, postaram się być jak najbliżej wind- powiedziałem i lekko przyspieszyłem. Rozłączyłem się nie dając chłopakowi dojść do słowa.

*

Chwile później czekałem na chłopaka na parkingu.

Uśmiechnąłem się gdy zobaczyłem chłopaka, jak zawsze idealnego. Jednak po chwili mój uśmiech znikł z twarzy gdyż zobaczyłem Gracjana.

-Może jechać z nami- spytał Karol.

-Nie umiem tobie odmawiać- westchnąłem, usiedli z tyłu. W lusterku widziałem jak Gracjan obmacuje nogę Karola. 

Zacisnąłem mocniej kierownice i wcisnąłem gaz.

-Hubi jedziemy trochę za szybko- powiedział Karol, a ja zwolniłem. 

*

Siedzieliśmy w tym pieprzonym sklepie jakieś dwie godziny aż w końcu wybrałem odpowiedni garnitur. Jakoś mi nie zależało i pewnie ubrałbym ten najtańszy bo garnitur jak garnitur ale Karol powiedział że ma być idealny.

-Karol muszę ci coś powiedzieć- powiedział nie pewnie Gracjan.

-Poczekasz tu Hubi?- spytał chłopak na co kiwnąłem twierdząco głową i oparłem się o mój samochód. Karol patrzał na Gracjana uśmiechał się jednak po chwili jego uśmiech zszedł z twarzy. W jego oczach widać było nawet z daleka mieniące się w słońcu łzy. Chłopak zaczął biec w moją stronę, jednak chciał mnie ominąć. Złapałem go szybko za nadgarstek i przytuliłem go mocno. Spojrzałem złowrogo na Gracjana na co ten tylko wzruszył ramionami, smutno się uśmiechnął i poszedł w przeciwną stronę. 

Głaskałem Karola po plecach chcąc dać mu się uspokoić.

-Chodź pójdziemy na gorącą czekoladę- uśmiechnąłem się do chłopaka, ten spojrzał na mnie i ruszyliśmy w stronę Starbuks'u. Chłopak próbował się jakoś uśmiechnąć jakby walczył z samym sobą. 

-

-

-

Mh ta książka będzie miała może z 5 rozdziałów i będzie miała może po 400-600 słów. Pomysł na tą książkę a bardziej na krótkie opowiedzenie w wersji ff wziął się z mojego długo trwałego usypianiu aka nie śpię do 2 i myślę o czym pisać. Nie pasowało mi to do mojej aktualnej książki "Love Forever" więc napisałam nowe opowiadanie ff

Pomijając fakt : Hubert w tej książce ma 22 lata, a Karol 24 jednak Hubert ma 186cm a Karol zaledwie 173cm mam nadzieje że książka wam się spodoba 

-

-

-

610 słów

Ostatni Raz.  || DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz