KOCHANIE, BĘDĘ ISTNIEĆ

8 1 14
                                    

Krystaliczna biel. Wszędzie wokół odbija się światło. Jak we wnętrzu kryształu. Czy umarłem? Na moje usta wszedł wielki uśmiech. Umarłem! Czyżbym tego właśnie potrzebował? Podczas kiedy inni błagają o życie, ja pragnąłem śmierci. Tak mocno jak oni. To cudowne miejsce, które lśni niczym najpiękniejszy pałac świata. To moje pragnienie.

- Nataniel. - Usłyszałem słodki dziecięcy głos i szybko odwróciłem się w jego stronę. Mała postać przylgnęła do mojego ciała, zamykając mnie w szczelnym uścisku. Odkleiła się ode mnie i mogłem zobaczyć jej piękne, liliowe oczy. Lśniły jak zawsze gdy się ekscytowała.

- Beatrycze. - Przykucnąłem zrównując się z nią. - Tak za tobą tęskniłem. - Znów mocno mnie objęła, a ja wtuliłem się w białe kosmyki jej włosów. - Dlaczego jesteś dzieckiem? Taką Cię pamiętałem kiedy miałaś 10 lat.

- Nie wiem Nat. Cieszę się, że znów jestem w twoim życiu. – Powiedziała, a z jej twarzy nie schodził uśmiech.

- Jesteś i nigdy nie pozwolę ci odejść. Tu w niebie będziemy już zawsze razem. - Stwierdziłem pewny swego, ale dziewczynka spochmurniała.

- Już nie żyjesz? Umarłeś. Przeze mnie. - Z każdą literą w jej oczach zbierały się nowe łzy. - Musisz wrócić. Musisz żyć. Twoje miejsce jest tam, ja jestem tam z tobą w twojej pamięci, rozumiesz. Ty nie możesz jeszcze być tu. Twoje przeznaczenie jest po tamtej stronie. Ty musisz żyć. Musisz iść ze mną. - Wylała z siebie potok słów i pociągnęła mnie za rękaw koszuli w nieznanym kierunku. Po chwili zorientowała się jednak, że nie jest na tyle silna, by gdziekolwiek mnie zaciągnąć.

- Rich. Spokojnie, nie chce tam wracać. Zostanę tutaj z tobą. - Powiedziałem łagodnie, ale dziewczynka usilnie pchała mnie w tylko sobie znanym kierunku. Po dłuższej chwili, zasapana, oparła się o mnie, prawie się przewracając.

- A jeśli powierzę ci mój sekret? - Wysapała, łapiąc urywane oddechy.

- Przecież nie mamy przed sobą sekretów. - Stwierdziłem z uśmiechem, patrząc na te urocza istotkę. Z każdą minutą przebywania w jej towarzystwie wracała mi cząstka wspomnień i znów wyraźnie pamiętałem każdą cudowną chwilę.

- Ja mam jedną. - Przyznała, czerwieniąc się. - Sekret o mojej przeszłości. – Wyjaśniła, gdy na mojej twarzy odmalował się szok. - No co? Ty może nie masz tajemnic? Myślisz, że nie widzę śladów cięć na twoich nadgarstkach. Gdy tylko załapałam cię za rękę przeszył mnie chłód stali. Nie wymyśliłam sobie tego. - Powiedziała, równocześnie unosząc mój nadgarstek i odsłaniając blizny.

- Czujesz stal? - Potwierdziła energicznie głową, a ja szybko wyrwałem dłoń z jej uścisku.

- Stal i obcą krew w twoim ciele. Widzę dobrze miejsca wybicia wenflonów. Nie lubię cię takiego zranionego, twoja dusza jest szkarłatna, nie liliowa jak kiedyś. Teraz jesteś smutny, mimo że się uśmiechasz. - Powiedziała bardzo poważnie ,co sprawiło, że przypomniała mi Belle. Ona była pomyłką, to już nie istotne.

- Spokojnie Rich. Ty mnie wyleczysz. - Uspokajałem ją, co pozwoliło powrócić beztroskiemu uśmiechowi na jej jasne usta. - Więc jak, umowa? Pójdę za tobą, a ty zdradzasz mi swój sekret.

- Zgoda. Choć, to tędy. - Powiedziała radośnie i ruszyła w podskokach w nieznanym mi kierunku. - Więc tak, po tym jak zacząłeś brać leki znalazłam się tutaj. To dziwne miejsce. Jakiś starszy pan powiedział mi dawno, że to Pamięć. Mówił, że tu są osoby bądź stwory, których ludzie nie chcą zapomnieć. Choćby zmarli, wymyśleni przyjaciele czy zwierzaki. Jeśli tu jesteś to znak, że ktoś nie chce cię porzucić i wciąż na nowo odgrzebuje stare rany w nadziei, że do niego wrócisz.

Z pamiętnika Buntownika |zbiór One Shotów|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz